Newsy

Bogumiła Wander: Bardzo tęsknię za telewizją, oglądam bez przerwy. Żałuje, że tak wcześnie odeszłam z pracy

2018-11-16  |  06:13

Była prezenterka przyznaje, że bardzo tęskni za telewizją, bo spędziła w niej najpiękniejsze chwile swojego życia. Przez lata była jedną z najpopularniejszych spikerek TVP. Zachwycała urodą, elegancją, wysoką kulturą osobistą i nienaganną dykcją. Teraz, na emeryturze dużo czasu spędza przed telewizorem, ma swoje ulubione programy, kibicuje młodszym koleżankom po fachu i z dużą nostalgią wspomina swoje początki w Łódzkim Ośrodku TVP. 

Bogumiła Wander to ikona telewizji, podziwiana i uwielbiana przez miliony widzów. Prezenterka przyznaje, że praca na szklanym ekranie była spełnieniem jej marzeń i największą życiową pasją.

– Bardzo tęsknię za telewizją, oglądam bez przerwy, na okrągło, jak tylko mogę. To moje życie przecież, od młodych lat, przez wiele lat. Odeszłam na własne życzenie, może za szybko, tak mi się wydaje, bo mogłam przecież jeszcze dalej pracować – mówi agencji Newseria Bogumiła Wander, była prezenterka.

Wander zakończyła swoją karierę w telewizji w 2003 roku. Od tej pory tylko okazjonalnie udziela wywiadów i pojawia się jako ekspert w programach śniadaniowych. Jednak to, czy przyjmie zaproszenie do studia, zależy głównie od tego, czy dobrze czuje się w tematyce, która będzie poruszana.

– Jak są możliwości skorzystania z zaproszenia, to wtedy – zależy od tematu – chętnie przychodzę – mówi Bogumiła Wander.

Bogumiła Wander  wspomina, że w dawnych czasach przygotowując się do występów na wizji, nie miała wsparcia sztabu stylistów i wizażystów. Sama dbała o swój wygląd, makijaż i fryzurę, często też ubierała się we własne sukienki czy garsonki. Jednak co najważniejsze, musiała nie tylko ładnie wyglądać, lecz także sama pisać zapowiedzi programów i uczyć się tekstów na pamięć, bo wtedy nie było jeszcze prompterów. Teraz kulisy pracy w telewizji wyglądają zupełnie inaczej. Bez zmian pozostało natomiast to, że prezenterki muszą być obdarzone zarówno urodą, jak i charyzmą.

– Są w telewizji wspaniałe dziewczyny, chwalę je, mam swoje ulubienice. Cieszę się bardzo, że są ładne dziewczyny, podoba mi się to. Nie oceniam na zasadzie „lubię” albo „nie lubię”. Jak wszystko jest OK, to chętnie oglądam i biję brawo w domu – mówi.

Bogumiła Wander wspomina, że swoją karierę rozpoczynała w Łódzkim Ośrodku TVP, do którego trafiła w drodze konkursu organizowanego pod koniec lat 60. Niedługo później awansowała do Ośrodka w Warszawie. Od połowy lat 70. XX wieku zapowiadała programy w TVP1 i TVP2, a po zróżnicowaniu obu anten w latach 80. pozostała w TVP1. Zajmowała się również produkcją telewizyjną o tematyce artystycznej i przygotowaniem cyklicznego magazynu baletowego „Życie na pointach”. Prowadziła także wiele dużych imprez, m.in. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu czy Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie. Jako prezenterka pracowała do 2003 roku.

– Zaczynałam jako bardzo młoda dziewczyna w Łodzi. Z tej Łodzi szybko przeskoczyłam do Warszawy, natychmiast mnie porwali. Ale przecież nic nie trwa wiecznie. Nie można być tak, że jestem na zawsze tylko ja od początku do końca – nie. Są różne odcinki, jest się młodym, to jest zupełnie coś innego, średnim, dzieci itd., także mam sentyment do wszystkiego. To moje życie po prostu, tak bym to nazwała – dodaje Bogumiła Wander.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Partner Serwisu Zdrowie

Viatris

Żywienie

Gwiazdy

Enej: Wielkanoc musi być w rodzinnym gronie. Nie jesteśmy fanami wyjazdów do hoteli, żeby spędzać święta z obcymi ludźmi

Muzycy zespołu Enej przyznają, że lubią i celebrują święta, dlatego cieszą się na nadchodzącą Wielkanoc. Zamierzają wtedy zwolnić tempo, odłożyć na bok pracę i poświęcić czas rodzinie. Mirosław Ortyński i Piotr Sołoducha zdradzają, że ich popisowym, a jednocześnie ulubionym świątecznym przysmakiem jest sałatka jarzynowa. Sami też z przyjemnością ją przygotowują.

Konsument

Poczucie bycia autentycznym w mediach społecznościowych wpływa pozytywnie na zdrowie psychiczne młodych ludzi. Autentyczność w prawdziwym życiu nie ma takiego znaczenia

Studenci, którzy postrzegają siebie jako autentycznych w mediach społecznościowych, są mniej zestresowani i cieszą się lepszym zdrowiem psychicznym, niż ci, którzy na platformach posługują się wizerunkiem wykreowanym. Autentyczność w rzeczywistym świecie nie ma jednak takiego wpływu na dobrostan psychiczny. Takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego przez naukowców z USA we współpracy z polskimi i niemieckimi kolegami. Badacze przyjrzeli się też różnicom między tymi zależnościami badanymi u pokolenia Z i pokoleń wcześniejszych. Z ich obserwacji wynika, że „zetki” uważają siebie za bardziej autentycznych w mediach społecznościowych niż starsi uczestnicy badania.