Newsy

Aleksandra Kisio: Podczas lockdownu byłam przerażona, skrępowana bądź totalnie odpuszczałam. Ten czas uświadomił mi, że pewne rzeczy są zbędne

2020-09-16  |  05:50

Aktorka przyznaje, że pandemia i związane z nią obostrzenia dużo zmieniły w jej życiu. Strach przed nieznanym, obawa o przyszłość i natłok domowych obowiązków sprawiły, że targały nią sprzeczne emocje. Jednego dnia bagatelizowała zagrożenie, a innym razem czuła totalne skrępowanie zaistniałą sytuacją. Nie ukrywa też, że postanowiła zrezygnować z wielu dotychczasowych przyzwyczajeń, rytuałów i nawyków, gdyż uznała, że nie są one jej niezbędne do życia. Aleksandra Kisio stara się w miarę normalnie funkcjonować, chociaż jest świadoma tego, że potrzeba czasu, by wszystko wróciło do normy.

Przyznaje, że ostatnie miesiące to były jedne z najbardziej niespokojnych dni w jej życiu.

– Przechodziłam bardzo różne etapy tego lockdownu: i swojego przerażenia, i odpuszczenia. Od momentu, kiedy trochę olewałam wirusa, nie dopuszczałam go do myśli i myślałam sobie: „nie, no przecież nic się nie dzieje”, po totalne skrępowanie, niewychodzenie z domu, aż w końcu nastąpiło powolne rozluźnianie, bo przecież musimy żyć z tym dalej – mówi agencji informacyjnej Newseria Aleksandra Kisio.

Wspomina, że ten wyjątkowy czas skłonił ją do refleksji i przemyśleń. Uświadomił, jak wiele może się zmienić w ułamku sekundy i jak niewiele zależy od nas.

– Myślę, że pandemia uświadomiła każdemu, co tak naprawdę w naszym życiu jest ważne. Oczywiście to był bardzo trudny czas, bez pracy, z domem pełnym dzieci, które trzeba było i uczyć, i opiekować się nimi. Poza tym trzeba też było zająć się domem, gotowaniem i zaległą pracą, która gdzieś tam została. Dużo tego było i to był dosyć ciężki okres, natomiast na pewno pozwolił nam spędzić ze swoją rodziną, z bliskimi trochę więcej czasu – mówi aktorka.

Jej zdaniem zamknięcie w czterech ścianach i zmierzenie się z zupełnie nową rzeczywistością pozwoliło inaczej spojrzeć na wiele spraw. Ona sama przekonała się, że niektóre przyzwyczajenia i zgubne nawyki można odrzucić. Efektem jest zmiana sposobu życia.

– Ten czas uświadomił nam, że pewne rzeczy są zbędne w naszym życiu, że do niczego się nie przydają, że może fajnie mieć następną torebkę, ale w sumie to niekoniecznie jest nam ona potrzebna, tak samo jak inne zbytki, oraz że można oszczędzić czas, robiąc zakupy przez internet, niekoniecznie jeżdżąc po całym mieście i zwożąc różne rzeczy. Nauczyłam się też planować to, co się je, to, co się zużywa, bo nie było dostępu do wszystkich produktów – mówi Aleksandra Kisio.

Aktorka wspomina, że kiedy po kilku tygodniach lockdownu ruszyły przedszkola, odetchnęła z ulgą. Jej zdaniem maluchy potrzebują kontaktu z rówieśnikami, a poza tym w wyspecjalizowanych placówkach mają zapewnioną fachową opiekę. Ponadto ze względu na dużą ilość obowiązków zawodowych trudno jej było pogodzić pracę z całodobową opieką nad pociechami.

– Moje dzieci chodzą do przedszkola od czerwca, bo po prostu nie możemy sobie pozwolić na to, żeby cały czas siedziały z nami w domu, gdyż pracujemy. Oczywiście w wakacje traktowaliśmy przedszkole troszeczkę z przymrużeniem oka i jeżeli była taka możliwość, że mogliśmy gdzieś wyjechać, to robiliśmy to. Natomiast w ciągu tygodnia, kiedy była praca, to dzieci szły do przedszkola, a my zajmowaliśmy się swoimi rzeczami – mówi.

Aleksandra Kisio przyznaje jednak, że na początku ponownej przygody z przedszkolem obawiała się przykrych konsekwencji. Strach jednak z czasem ustąpił.

– Na początku była obawa, natomiast okazało się, że dzieci chodząc do przedszkola, są totalnie zdrowe, ponieważ jest w nim pilnowana temperatura, nie są wpuszczane dzieci z katarem, z kaszelkiem, czymkolwiek, więc były zdrowe przez ten czas. A jeżeli pojawiła się jakakolwiek choroba, to dziecko nie przychodziło do przedszkola, więc było totalnie bezpiecznie. Teraz jest już troszeczkę więcej osób w przedszkolu, wiadomo, już wszyscy wrócili – mówi.

Aktorka ma nadzieję, że sytuacja epidemiologiczna z czasem będzie się stabilizować i uda jej się dokończyć wszystkie projekty zawodowe, które zostały przerwane lub odłożone na później.

– Jeszcze przed lockdownem dołączyłam do obsady serialu „Zakochani po uszy”. Później była przerwa, ale wznowiliśmy zdjęcia, więc w tej chwili już nakręciliśmy dwa sezony z moim udziałem.  Wracam także na plan „BrzydUli”, też bardzo się cieszę z tego powrotu, bo to bardzo fajna postać i bardzo śmieszna rola – zaznacza Aleksandra Kisio.

W serialu „BrzydUla” aktorka wciela się w rolę Gośki Poznachowskiej, przyjaciółki Violi Kubasińskiej (w tej roli Małgorzata Socha).

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Film

Julia Kamińska: Najnowszy singiel pokazuje moje drugie, wulgarne oblicze. Nie chcę się już bać, tylko móc wreszcie wyrażać siebie nawet w bardzo odważnych tekstach

Wokalistka podkreśla, że poprzez utwór „Dobrze się mamy MSNR” chciała zaprezentować odbiorcom nieco inne oblicze niż to, które znają z jej dotychczasowych projektów zawodowych. Niektórych jej nowa odsłona zaskoczyła, a nawet zbulwersowała. Julia Kamińska nie boi się jednak krytyki i również w swojej twórczości chce podejmować tematy trudne i kontrowersyjne. A już w maju ukaże się jej debiutancka płyta. Jesienią natomiast artystka zamierza wyruszyć w trasę koncertową właśnie z piosenkami z tego albumu.

Gwiazdy

Joanna Jędrzejczyk: Przygotowuję się do udziału w stand-upach. Będę miała 30 występów i spróbuję rozśmieszyć gości swoimi historiami

Na pewien czas zawodniczka MMA zamienia ring na scenę i dołącza do stand-upowego teamu. Czeka ją 30 występów, do których musi się solidnie przygotować, by zaciekawić widzów i porwać ich do wspólnej zabawy. Joanna Jędrzejczyk ma nadzieję, że sprawdzi się w roli stand-uperki, a jeśli nawet zdarzą się jej jakieś potknięcia, to nie zamierza się poddawać, bo przecież to dopiero jej pierwszy taki projekt, a trening czyni mistrza, zarówno w sporcie, jak i w aktorstwie.

Konsument

Zmiany klimatu uderzają w portfele konsumentów. Podniosą ceny żywności nawet o 3 pkt proc. rocznie

Coraz wyższe średnie temperatury obserwowane na świecie przekładają się na wzrost cen żywności. Problem dotyczy zarówno krajów rozwiniętych, jak i rozwijających się. Naukowcy z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu obliczyli, że do 2035 roku zdarzenia klimatyczne podniosą ceny żywności o 0,9–3,2 pkt proc. rocznie, a ogólny poziom inflacji o 0,3–1,1 pkt proc. Naukowcy przeanalizowali dane dotyczące zmian cen artykułów żywnościowych ze 120 krajów świata w ciągu ostatnich 30 lat.