Newsy

Arkadiusz Gołębiowski: W dzisiejszych czasach warczymy na siebie i nasz język strasznie się brutalizuje. Dlatego zdecydowałem się opublikować swoje wiersze

2021-02-12  |  06:21

Aktor dość długo nosił się z myślą wydania swoich wierszy. Punktem zwrotnym okazały się dwie kwestie. Zauważył bowiem, że na rynku wydawniczym mimo wielu różnorakich publikacji trudno jest teraz znaleźć zbiory poezji, a po drugie – w czasach, kiedy dominuje hejt i brutalizacja języka, potrzeba pięknych słów, które koją, dają nadzieję i przywołują dobre myśli. Odtwórca roli Jacka w serialu „Leśniczówka” zdradza, że od wielu lat pisze wiersze, a tomik „Szukając słowa” będzie pewnym podsumowaniem ostatniej dekady jego życia.

Do tej pory Arkadiusz Gołębiowski znany był szerszej publiczności przede wszystkim jako aktor i lektor. Teraz debiutuje w nowej roli. Nie ukrywa więc, że ma lekką tremę, ale wierzy też, że warto się spełniać na różnych płaszczyznach.

– Moje życie aktora to jest jedna wielka podróż. Były takie podróże, które łączyły się też z przemieszczaniem się. I to był mój własny margines wyrzucenia emocji z pracy, ze wszystkich innych sfer, ujście tego, co się nabudowało w ciągu dnia i urokliwości chwili, jaka mnie spotkała. Postanowiłem te wszystkie rzeczy przelać na papier. Ta poezja powstawała prawie przez 10 lat. Moja serdeczna koleżanka, która zajmuje się recenzowaniem książek, powiedziała: powiedz, co ty tam napisałeś? I ja drżącą dłonią wysłałem jej właśnie maila z moimi wierszami i ona powiedziała: musisz to koniecznie wydać – mówi agencji Newseria Lifestyle Arkadiusz Gołębiowski.

Wtedy aktor upewnił się, że jego twórczość nie powinna zalegać na dnie szuflady, ale ujrzeć światło dzienne. Być może czytelnicy odnajdą w tych wierszach cząstkę siebie, swoich przeżyć i życiowych doświadczeń.

– Na mojej drodze stanęła też Marta Bystroń, której o tym opowiedziałem. Ona się zauroczyła tym całym pomysłem, wysłałem jej jeden, dwa wiersze, trzy, pięć i ona nie mówiąc mi o niczym, nagle wysłała mi ilustracje do każdego z nich. Te ilustracje były tak cudowne i tak podniosły mnie na duchu, że warto, żeby podzielić się ze wszystkimi, że postanowiłem to zebrać, złożyć, znalazłem wydawnictwo i w tej chwili to się drukuje – mówi Arkadiusz Gołębiowski.

Aktor tłumaczy, że choć w tym tomiku poezji znajdą się wiersze, które powstały w ciągu ostatnich 10 lat, to jego przygoda z poezją trwa znacznie dłużej.

– To rymowanie wewnętrzne ja mam od zawsze, tylko te rzeczy, które zarejestrowałem, które byłem w stanie jakoś spisać i włożyć do komputera, żeby je później opracować i obrobić, to jest przedział od 2008 roku do teraz w sumie. Ostatni z wierszy, który jest prezentowany w tomiku „Szukając słowa”, został napisany dwa lata temu – mówi.

Arkadiusz Gołębiowski zauważa, że na polskim rynku wydawniczym jest stanowczo za mało poezji. Choć na półki księgarń trafia wiele pozycji o różnorakiej tematyce, to ciężko wśród nich znaleźć te z dobrymi wierszami.

– Kiedy rok temu poszedłem do Empiku i zapytałem się o dział z poezją, to okazało się, że jeden z największych dostawców książek na rynku polskim nie ma działu pod tytułem „Poezja”. Są wszelkiego rodzaju poradniki, jak wyjść z depresji, przychodząc do A, przychodząc do B, można znaleźć atlasy, które pokazują jakieś jaskinie w San Pedro, których jeszcze nikt nigdy w życiu nie zbadał itd. I to wszystko ma swoją formę, a nie mamy poezji. Dbajmy więc o to, bo to jest ważne według mnie – mówi aktor.

Jak podkreśla, poezja, choć może w tych czasach nieco spychana na margines, odgrywa ogromną rolę. Pokazuje bowiem piękno naszego języka, wzbogaca słownictwo i poszerza horyzonty wyobraźni.

– To jest ten moment, te czasy, kiedy tak bardzo brakuje nam dobrego słowa, takiego miłego, ciepłego, trochę głaskającego po głowie, przytulnego. Ogólnie jest tak, że warczymy na siebie i strasznie brutalizuje się nasz język. Więc to jest moja wewnętrzna odpowiedź, żeby może tę karmę rzucić po to, żeby więcej ludzi się odważało – mówi.

Arkadiusz Gołębiowski wierzy jednak, że w dzisiejszych czasach są jeszcze ludzie, którzy chcą czytać wiersze. Liczy też na to, że jego twórczość trafi na podatny grunt i spotka się ze zrozumieniem odbiorców.

– Mam nadzieję, że te wiersze, a część z nich jest okraszona przewrotną puentą, że one na koniec dodadzą czytelnikowi uśmiechu. Jeżeli zobaczę twarze, które będą uśmiechnięte po przeczytaniu takiego wiersza, to będę megaszczęśliwy, bo chyba w tym czuję swoją misję życiową – przyznaje.

Aktor zdradza, że podczas lockdownu sam chętnie sięgał po różnego rodzaju książki. Dzięki nim choć na moment mógł się oderwać od codziennych problemów, obaw, niepokoju i złych informacji.

– Te samotne, długie wieczory, kiedy nie możemy się spotkać z najbliższymi, to są czasami takie momenty, kiedy brakuje nam motywacji na dzień następny. Cóż innego zostaje nam w tych czasami gorzkich chwilach niż to, żeby przeczytać coś, co nas uśmiechnie. Telewizja ciągle bombarduje nas tylko złymi informacjami, jest bardzo mało tkliwych, czułych, takich, które dadzą nam jakieś fajne myśli, które mogą spowodować dobre działanie. To pomyślałem, że to będzie dobry moment, żeby się podzielić z ludźmi tym, co napisałem – mówi Arkadiusz Gołębiowski.

Aktor przyznaje, że pandemia, związane z nią obostrzenia, utrata pracy i brak pewności, co będzie jutro, były dla niego niezwykle ciężkim doświadczeniem. Tym bardziej że wszystko się zmieniło i stanęło pod znakiem zapytania z dnia na dzień. Nikt nie był przygotowany na taką sytuację.

– Pracowałem na planie, dostaliśmy wiadomość, że od następnego dnia już nie pracujemy, wszystko się zamknęło, nie było żadnej przestrzeni, w której można było się w jakiś sposób realizować. Skończyła się moja praca, zacząłem myśleć, ile środków mi zostało na koncie, na jak długo mi wystarczy na moją egzystencję i co dalej robić. Próbowałem wrzucać do internetu czytane przeze mnie bajki, ale to nie dawało mi takiej satysfakcji, a jednocześnie nie był to środek do zarabiania. To był bardzo zły czas, samotne Święta Wielkanocne, samotne własne urodziny – mówi.

Na szczęście sytuacja zaczęła się stabilizować. Zdjęcia do seriali zostały wznowione i grafik zawodowy aktora zaczął się powoli zapełniać.

– Teraz jest trochę łatwiej, wróciłem do pracy, mam dosyć dużo zdjęć, na co dzień możecie mnie zobaczyć w serialu „Leśniczówka” i tam mam w tej chwili dosyć rozbudowaną rolę, więc zawodowo czuję się trochę bezpieczniej, Trzymam kciuki, żeby to wszystko wróciło do normy, którą znaliśmy wcześniej – mówi Arkadiusz Gołębiowski.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Beata Tadla: Ludziom się wydaje, że na wizji wkładamy jakąś maskę, żeby nie pokazywać swojego stosunku do tego, o czym mówimy

Gospodyni „Pytania na śniadanie” bardzo ceni sobie to, że w porannym formacie nie trzeba przyjmować sztywnej pozy i karmić widza sztucznym uśmiechem, tylko można zachowywać się spontanicznie i naturalnie. Jak zapewnia, ona sama przed kamerami nie ukrywa emocji, czasem się wzrusza, a innym razem śmieje do łez. Zdaniem Beaty Tadli widzowie wyczują każdy fałsz, dlatego nie warto udawać i posługiwać się maskami. Trzeba być szczerym i otwartym. Ważna jest przy tym nić porozumienia ze swoim partnerem ekranowym, bo wtedy można sobie pozwolić na więcej.

Uroda

Wiktor Dyduła: W listopadzie wąsy są szczególnym symbolem dbania o zdrowie. Ale na nowy rok może je już zgolę

Co prawda charakterystyczny wąs od dłuższego czasu jest jego znakiem rozpoznawczym, ale wokalista nie chce się przywiązywać do takiego image’u. Już nawet był bliski zmiany, jednak postanowił jeszcze się wstrzymać, chociażby ze względu na to, że trwa listopad, który jest miesiącem solidarności z mężczyznami walczącymi z rakiem prostaty i rakiem jąder. Artyści, dziennikarze i sportowcy zapuszczają w tym czasie wąsy i tym samym zachęcają do badań profilaktycznych.

IT i technologie

Sztuczna inteligencja nie zastąpi pisarzy. Nie tworzy literatury, tylko książki dla zabicia czasu

Kwestia wykorzystania dzieł pisarzy do trenowania algorytmów sztucznej inteligencji budzi coraz większe kontrowersje. Część autorów kategorycznie zabrania takiego używania swoich prac, inni godzą się na to w zamian za proponowane przez niektóre wydawnictwa honoraria. Literaci są jednak zgodni co do tego, że teksty pisane przez SI nigdy nie wejdą do kanonu literatury pięknej. Technologia nie stworzy bowiem nowej wartości artystycznej, lecz powieli już istniejące schematy.