Mówi: | Krzysztof Hajdas |
Funkcja: | były rzecznik Komendanta Głównego Policji |
Były rzecznik policji został stand-uperem. Krzysztof Hajdas: na scenie przemycam też trochę historyjek z policji
Krzysztof Hajdas przez blisko 30 lat był policjantem, a na emeryturze postanowił spróbować swoich sił w stand-upie, bo jak podkreśla, zawsze pociągały go wystąpienia publiczne. Nie spodziewał się jednak, że będzie to tak wymagająca forma artystyczna, w której nawet mimo najlepszego przygotowania, na scenie coś może nie zagrać i publiczność nie podchwyci żartu. Debiutujący w roli komika policjant zdradza, że czasem przemyca widzom anegdoty ze swojej byłej pracy, ale stara się nie przekraczać przy tym granic dobrego smaku, tak, by nikogo nie urazić.
Po zakończeniu pracy w policji Krzysztof Hajdas nie chciał wieść nudnego życia na emeryturze. Zawsze lubił kontakt z ludźmi, dlatego też szukał pomysłu na to, jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Po rozważeniu wszystkich za i przeciw odważył się na debiut na scenie stand-upowej.
– Zawsze chciałem występować, wydawało mi się, że jestem zabawny i stwierdziłem, że to jest może banalne, ale marzenia trzeba realizować. I jeżeli bym nie spróbował, to pewnie nigdy bym się nie dowiedział, czy rzeczywiście mam do tego talent, czy powinienem to robić, czy też nie. Jeżeli okaże się, że się myliłem, no to wtedy trzeba będzie się zastanowić nad tym, co dalej. Ale zawodowi stand-uperzy mówią, żeby się nie przejmować porażkami, więc na razie uczę się tego, co jest solą stand-upu, czyli kontaktu z publicznością, tej interakcji pomiędzy komikiem a publicznością. I to jest dla mnie szalenie ważne – mówi agencji Newseria Lifestyle Krzysztof Hajdas.
Na prośbę publiczności były rzecznik Komendanta Głównego Policji często dzieli się anegdotami ze swojej poprzedniej pracy.
– Wszyscy ode mnie wymagają tego, aby było to coś z mojej pracy, więc zawsze staram się przemycać kilka takich historyjek z pracy w policji. Ale także oczywiście jak to zwykle w stand-upie – o życiu, o rodzinie i o codzienności, która mimo wszystko potrafi bawić innych ludzi. Trzeba mieć dystans do siebie i zawsze uważałem, że najciekawsze są takie historie, które samemu się przeżyło. Co ciekawe, to, co mi się kiedyś wydawało, że nigdy się nie będzie nadawało, nigdy nie będzie śmieszne, po tylu latach już nabrało dla mnie innego wymiaru i można to przedstawić nawet w stand-upie – mówi Krzysztof Hajdas.
Zdaniem Krzysztofa Hajdasa, nawet najbardziej wstydliwy temat można ubrać w odpowiednie dla siebie ramy i podzielić się nim z publicznością. W każdej sferze życia zdarzają się bowiem ciekawe historie, które warto przemycić innym w nieco żartobliwy sposób.
– Uważam, że nie ma tabu, gdybym uważał, że są jakieś granice, to bym się tym nie parał. Raczej jest tak, że to ze mnie się śmieją inni komicy, czasami wykorzystują to, że jestem na sali i nawiązują do mojego zawodu, do pewnych określeń, które są związane z zawodem policjanta. Oczywiście, śmieję się, czasami zagryzając zęby, ale w końcu wszedłem w świat komedii i trudno się na kogokolwiek obrażać, jeżeli dobrze wykorzystuje to, co ma, i ludzie się z tego śmieją – mówi.
Krzysztof Hajdas zdecydowanie jednak optuje za tym, żeby żarty nie przekraczały granic dobrego smaku. Nie chodzi bowiem o szydzenie z jakiegoś zawodu, ale wydobycie jego kwintesencji.
– Trzeba mieć ogromny dystans do siebie, do swojego zawodu. Jest wiele anegdot i o policjantach, i o aktorach, i o dziennikarzach, i jest kwestia tego, czy ktoś rozumie, że to są żarty i się nie obraża, czy też nie. Natomiast nie jestem zwolennikiem ani przeginania w jedną, ani w drugą stronę. I jeżeli uważam, że jakiś żart jest przesadzony, to potrafię się odgryźć – mówi Krzysztof Hajdas.
Były rzecznik policji po raz pierwszy publicznie zaprezentował swoje umiejętności podczas Społecznej Sceny Debiutów w Teatrze WARSawy. W przygotowaniach do występu pomagali mu wtedy zawodowi stand-uperzy, którzy instruowali i udzielali cennych wskazówek.
– Stres jest ogromny. Mimo że mam duże doświadczenie i w występach publicznych, i w występach przed kamerą, i w studiach telewizyjnych, ale to jest coś zupełnie innego. Tutaj staje się w świetle reflektorów, przed publicznością, która jest metr, dwa, trzy ode mnie i co ciekawe, jeżeli się powie coś, co mnie się wydaje zabawne, na co się przygotowałem i się cieszyłem, że wymyśliłem coś fajnego, a tu na widowni cisza, to jest to masakryczne uczucie. Część komików mówi, że to jest tzw. zerwanie kontaktu z publicznością, a potem ten kontakt trzeba nawiązać. Ale tego też się trzeba nauczyć – mówi Krzysztof Hajdas.
Krzysztof Hajdas tłumaczy, że jest świadomy swoich braków i zdaje sobie sprawę z tego, że przed nim jeszcze dużo pracy. Zna swoje mocne strony, ale wie też, co musi dopracować w swoich wystąpieniach.
– Mam już kilka takich bardzo drobnych, w otwartej formule występów za sobą i zawsze starłem się sprawdzić, co jest śmieszne, co bawi ludzi, a co nie. Mam taki zwyczaj, że jak coś mi się wydaje zabawne, po prostu to nagrywam w telefonie. Mam tych nagrań naprawdę bardzo dużo. I żeby wybrać to, co jest najfajniejsze, najśmieszniejsze, to jednak wymaga dużo pracy i dużego przygotowania. Co więcej, przeżywam takie rozterki, że nie, to na pewno nic z tego nie będzie, to wyrzucić to wszystko, wziąć co innego. Ale to też trzeba sobie umieć wytłumaczyć, że to też są początki, człowiek ma prawo popełniać błędy – mówi Krzysztof Hajdas.
Czytaj także
- 2025-04-25: Trwają prace nad nową ustawą o Rzeczniku MŚP. Urząd zyska nowe kompetencje
- 2025-04-07: Krzysztof Skórzyński: Elektrośmieci są dzisiaj gigantycznym problemem. Wciąż nie nauczyliśmy się segregować takich odpadów
- 2025-04-24: Krzysztof Skórzyński: Lubimy mówić, że dbamy o środowisko i dajemy rzeczom drugie życie. A potem idziemy do galerii i kupujemy nowe ubrania
- 2025-04-16: Krzysztof Skórzyński: Dla mnie Wielkanoc ma wymiar symboliczny i duchowy. Podczas przygotowań w kuchni ja jestem od wykonywania poleceń córki
- 2025-02-14: Dzieci mają zbyt łatwy dostęp do pornografii i patostreamingu. Rzecznik Praw Dziecka apeluje o zaostrzenie prawa
- 2025-02-11: Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców chciałby zyskać nowe kompetencje. Wśród nich mediacje między przedsiębiorcami
- 2025-01-29: Karolina Pilarczyk: To jest karygodne, że ktoś ma kilkukrotnie zabrane prawo jazdy, a dalej pijany wsiada za kierownicę. Taka osoba powinna iść do więzienia
- 2024-12-23: W lutym zmiana na stanowisku Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Co roku trafia do niego kilka tysięcy spraw związanych z instytucjami unijnymi
- 2025-01-03: W Polsce brakuje ośrodków interwencji kryzysowej. Rzecznik Praw Obywatelskich apeluje o zmiany w prawie i zwiększenie finansowania
- 2024-12-09: Podejście do przemocy wobec dzieci się zmienia, ale wciąż dużo jest do zrobienia. Trwają prace nad uszczelnieniem przepisów
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Żywienie

Wiktor Dyduła: Praca w charakterze kelnera jest bardzo ciężka fizycznie i psychicznie. Dlatego trzeba dawać napiwki, bo nawet 5 zł może zrobić komuś dzień
Zanim usłyszała o nim cała Polska, Wiktor Dyduła zarabiał między innymi jako animator zabaw dla dzieci, kelner i uliczny grajek. Każde zajęcie miało swoje plusy i minusy, ale jego najbardziej cieszyło to, że dzięki nim może poznawać ciekawych ludzi. Wokalista podkreśla, że ma duży szacunek do pieniądza i prawie zawsze daje też napiwki, bo wie, że to najlepsza forma docenienia pracy tych, którzy nas obsługują w kawiarni czy restauracji.
Ochrona środowiska
Wokół utylizacji odpadów medycznych narosło wiele mitów. Nowoczesne instalacje pozwalają wykorzystać ten proces do produkcji ciepła i energii

Według różnych szacunków w Polsce powstaje od 60 do nawet 200 tys. t odpadów medycznych. Wymagają one specjalnego trybu postępowania, innego niż dla odpadów komunalnych – jedyną dopuszczalną i obowiązującą w świetle polskiego prawa metodą jest ich spalanie. Obecnie zakłady przetwarzania odpadów to nowoczesne instalacje połączone z odzyskiem energii. Termiczne przekształcenie odpadów może też być elementem gospodarki o obiegu zamkniętym.
Moda
Piotr Zelt: Nie latam po sklepach i nie zawalam sobie szafy jakimiś niepotrzebnymi ciuchami. Mam sporo ubrań, które mają po 20 lat, i cały czas je noszę

Aktor zaznacza, że jego garderoba jest skromna, ale zawiera dobre jakościowo ubrania, które choć były kupione nawet dwie dekady temu, wciąż wyglądają jak nowe. Jego zdaniem nie warto ulegać sezonowym trendom i gromadzić w szafie wielu rzeczy, które modne są zaledwie kilka miesięcy. Zamiast tego lepiej zainwestować w ponadczasowe kurtki, marynarki czy buty z dobrych materiałów i dbać o nie tak, by posłużyły jak najdłużej.