Newsy

Duże firmy coraz częściej odchodzą od tradycyjnych rozmów kwalifikacyjnych

2014-05-02  |  06:00
Mówi:Łukasz Śrama
Firma:HR24, firma zajmująca się doradztwem personalnym i zawodowym
  • MP4
  • Podczas rozmów kwalifikacyjnych pracodawcy oprócz sprawdzania kompetencji potencjalnego pracownika, coraz częściej badają także jego odporność na stres, zdolności analityczne oraz kreatywność. W ramach procesu rekrutacyjnego kandydat może zostać poproszony o opowiedzenie dowcipu lub zapytany o podejście do zdrady partnera. Nietypowe rekrutacje pomagają budować pozytywny wizerunek firmy jako pracodawcy.

    Rekruterzy prześcigają się w wymyślaniu nietypowych pytań, które mają na celu zbadanie nie tyle kompetencji rozmówcy, ile jego kreatywności lub zdolności radzenia sobie ze stresem.

    Wszystkie pytania rekrutacyjne, które potem wyciekają do opinii publicznej, mają za zadanie budować wizerunek pracodawcy, tworzyć employer branding danego przedsiębiorstwa. Z nietypowych pytań rekrutacyjnych słyną firmy, które cieszą się dobrą opinią pracowników, czyli Google czy Facebook. Inne firmy starają się naśladować te trendy, również w Polsce pojawiają się nietypowe pytania podczas procesu rekrutacyjnego – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Łukasz Śrama z HR24, firmy zajmującej się doradztwem personalnym i zawodowym.

    Podczas rozmowy kwalifikacyjnej pracodawca może zapytać, ile piłek mieści się w autobusie albo ile złotówek potrzeba, by zbudować wieżę wysokości Pałacu Kultury. Abstrakcyjne zagadnienie ma na celu ocenę zdolności kandydata do analitycznego myślenia. Zdarza się również, że pracodawca zada rozmówcy niedyskretne pytanie na temat jego życia prywatnego.

    Przykład dziwnego pytania, na które ciężko odpowiedzieć: „jak myślisz, ile razy zdradziła cię twoja żona?”. Badamy, jak kandydat zachowuje się pod wpływem stresujących bodźców. Podczas rozmów kwalifikacyjnych kandydat może zostać też poproszony o opowiedzenie dowcipu. Wtedy też często pojawia się wahanie, niepewność, jak wybrnąć z takiej sytuacji, kiedy nic nie przychodzi do głowy – mówi Łukasz Śrama.

    Eksperci przekonują, że w sytuacji, kiedy podczas rozmowy kwalifikacyjnej padnie krępujące pytanie, najważniejsze jest zachować spokój i spróbować na nie odpowiedzieć.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Media

    Edyta Herbuś: Rozmawiałam z produkcją na temat mojej ewentualnej roli w „Tańcu z gwiazdami”. Wierzę, że stworzą taką, która będzie dla mnie inspirująca

    Tancerka przyznaje, że kiedy dostała propozycję udziału w ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami”, to choć miała apetyt na powrót do tej produkcji, po rozważeniu wszystkich za i przeciw jednak ją odrzuciła. Z jednej strony miała już inne zobowiązania zawodowe, a z drugiej – zależało jej na tym, by powrócić do show nie tylko w charakterze instruktorki, ale zaprezentować się widzom z nieco innej strony. Edyta Herbuś wierzy, że w przyszłości program przejdzie pewną metamorfozę i znajdzie się w nim rola skrojona właśnie dla niej. Nie ukrywa też, że ta edycja wyjątkowo przyciągnęła jej uwagę, bo skupiła bardzo charyzmatycznych uczestników.

    Prawo

    Sztuczna inteligencja coraz śmielej wkracza w produkcję muzyczną. Artyści i odbiorcy chcą jasnego oznaczania utworów generowanych przez takie narzędzia

    Dziesięciokrotny wzrost przychodów rynku sztucznej inteligencji w tworzeniu muzyki przewidują analitycy w ciągu najbliższych 10 lat. Wokół tematu narasta coraz więcej kontrowersji, związanych m.in. z uczeniem się algorytmów na już skomponowanych dziełach czy wykorzystywania głosów wokalistów do tworzenia coverów śpiewanych przez SI. Jednocześnie ponad jedna trzecia muzyków przyznaje już, że wspierali się w swojej pracy sztuczną inteligencją. Artyści oczekują jednak jasno wytyczonych ram regulacyjnych dla tego typu narzędzi. Przede wszystkim miałyby one dotyczyć zgód na wykorzystanie własności intelektualnej i wyraźnego oznaczania muzyki komponowanej przez SI.

    Handel

    Po kiełbaski wege czy roślinne burgery sięga coraz więcej konsumentów. Branża roślinna będzie walczyć o utrzymanie takiego nazewnictwa

    Kiełbasa bezmięsna, burger roślinny, parówka wegetariańska, stek vege – do takich nazw produktów wielu konsumentów zdążyło się przyzwyczaić i coraz chętniej po nie sięga. Pojawiają się jednak pomysły, by zakazać nazewnictwa charakterystycznego dla produktów mięsnych. Również w Polsce pojawiła się propozycja w tym zakresie ze strony poprzedniego składu resortu rolnictwa pod koniec ubiegłego roku. Zwolennicy uzasadniają ten pomysł ochroną interesów konsumenckich, ale badania pokazują, że tylko niewielki odsetek klientów pomylił produkt wegański i mięsny przy zakupie.