Mówi: | Hanna Lis |
Funkcja: | dziennikarka |
Hanna Lis: Dziesięć lat temu nie segregowałam śmieci. Teraz staram się żyć zgodnie z ideą zero waste
Świadomość społeczeństwa dotycząca zmian klimatycznych w ostatnim czasie wzrosła. Dziennikarka uważa, że temat ekologii jest niezwykle aktualny i ważny, dlatego watro o nim mówić. Zdaniem Hanny Lis drobne zmiany codziennych nawyków prowadzą do polepszenia stanu środowiska. Dbając o ekologię, pokazujemy, że los przyszłych pokoleń nie jest nam obojętny.
Hanna Lis docenia działalność organizacji międzynarodowych, dzięki którym, jej zdaniem świadomość ekologiczna społeczeństwa znacząco wzrosła.
– W ostatnich latach staliśmy się bardziej świadomi. Strasznie mnie wkurza, kiedy ludzie nazywają ekoterrorystami organizacje i ludzi, którzy non stop wałkują ten temat ekologii. Ja uważam, że to, co robią jest bardzo cenne. Dzięki organizacjom takim jak PETA czy Greenpeace świadomość ogromnie wzrosła – mówi agencji Newseria Lifestyle Hanna Lis.
Dziennikarka przyznaje, że ona także jeszcze kilka lat temu nie dbała o środowisko w należyty sposób. Jednak jakiś czas temu Hanna Lis zdecydowała się zmienić codzienne nawyki.
– Jeszcze 10 lat temu nie sortowałam śmieci, wyrzucałam liście od rzodkiewek, a teraz się tak zaraziłam ideą zero waste, że u mnie w lodówce wszystko jest wykorzystane do samego końca. Staram się także oszczędzać wodę. Kiedyś to było tak, że kiedy myłam zęby, odkręcałam wodę i ona sobie leciała. W tej chwili zaraz ją zakręcam – tłumaczy.
Hanna Lis uważa, że każdy jest w stanie przyczynić się do poprawy kondycji środowiska. Aby pomóc, wystarczy zdobyć się na małe zmiany, które w przyszłości zaowocują i pozwolą stworzyć lepsze warunki życia dla przyszłych pokoleń.
– Małe rzeczy, każdy z nas może zrobić. Nie wymaga to ani czasu, ani poświęcenia, a różnica jest gigantyczna. Myślę, że powinniśmy robić to dla przyszłych pokoleń – dodaje Hanna Lis.
Czytaj także
- 2024-05-10: Koniec „malowania trawy na zielono”. W komunikacji firm nie będzie miejsca na greenwashing [DEPESZA]
- 2024-05-22: Beata Pawlikowska: Podczas urlopów ekologia schodzi u nas na drugi plan. Zbyt często latamy samolotami i niszczymy przyrodę
- 2024-05-27: Greenwashing to powszechne zjawisko wśród firm. UE chce z nim skutecznie walczyć i nakłada na nie nowe obowiązki
- 2024-04-26: Od 28 kwietnia Polacy żyją na ekologiczny kredyt. Zmiana zachowań konsumentów może odwrócić negatywny trend
- 2024-04-19: Maria Sadowska: Często kupujemy ubrania tylko na jeden sezon, a powinniśmy recyklingować modę. Ja jestem królową second handów
- 2024-04-10: Monika Richardson: Zdecydowałam się sprzedać samochód i nie kupować nowego. Naprawa po ostatniej drobnej stłuczce kosztowała ponad 60 tys. zł
- 2024-05-23: Marta Wiśniewska: Ocieplenie klimatu jest niebezpieczne i alarmujące. Dlatego oszczędzam wodę, nie jem mięsa, segreguję śmieci i nie kupuję nowych ubrań
- 2024-04-23: Monika Richardson: Martwi mnie globalne ocieplenie klimatu. Zastanawiam się, jaki świat szykujemy dla naszych wnuków
- 2024-04-04: Już nawet częściowa rezygnacja z mięsa i nabiału przynosi efekty zdrowotne. Znacząco redukuje też ślad węglowy
- 2024-01-24: Młodych coraz bardziej niepokoi katastrofa klimatyczna. To może wpływać na ich życiowe wybory
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Handel
Coraz więcej światowych zasobów ryb jest przełowionych. Nadmierne połowy dotyczą już blisko 38 proc. stad ryb na świecie
Według najnowszych danych ONZ FAO nadmierne połowy dotyczą 37,7 proc. wszystkich stad ryb i ten odsetek stale rośnie. W niektórych akwenach, takich jak Morze Śródziemne i Czarne, ponad 60 proc. stad jest przełowionych. Może to prowadzić nie tylko do degradacji ekosystemów morskich, ale także mieć poważne konsekwencje dla milionów ludzi na świecie. – Gdyby wszystkie stada na świecie były poławiane w zrównoważony sposób, pozwoliłoby to wygenerować o 16 mln t więcej ryb i owoców morza rocznie, co z kolei przełożyłoby się na możliwość wyżywienia dodatkowych 72 mln ludzi – wskazuje Joanna Ornoch z organizacji pozarządowej MSC (Marine Stewardship Council).
Media
Magdalena Boczarska: Tantiemy z internetu to jest należna nam wypłata za naszą pracę. Te pieniądze pozwoliłyby nam spokojnie przeżyć od pierwszego do pierwszego
Magdalena Boczarska była w gronie aktorów, którzy we wtorek protestowali przed Sejmem. Podczas posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu odbywało się bowiem pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Mateusz Banasiuk podkreśla, że środowisko twórców filmowych już od wielu miesięcy z determinacją walczy o stosowne zapisy, które jak najszybciej powinny być dostosowane do norm europejskich. Platformy cyfrowe i sieci kablowe rozpowszechniające filmy i seriale czerpią bowiem ogromne zyski z pracy artystów i pozostałych wykonawców, dlatego też powinny płacić im za to należne wynagrodzenie. Szacuje się, że każdego roku tracą oni z tego tytułu ponad 41 mln zł.
Media
Anna Kalczyńska: Ostatni rok dał mi duży oddech i dziś już oglądam „Dzień Dobry TVN” z dystansem. Zmiany doceniamy po jakimś czasie
Prezenterka nie ukrywa, że na początku trudno było się jej pogodzić ze zmianami kadrowymi w „Dzień Dobry TVN”, bo dobrze czuła się w tym formacie śniadaniowym i wiązała z nim duże nadzieje. Teraz jednak, patrząc na wszystko z perspektywy czasu, zdążyła się już przekonać, że ta zmiana na ścieżce zawodowej była jej potrzebna, bo dała motywację do działania na innych płaszczyznach. Anna Kalczyńska ma już nową pracę. Wkrótce na portalu Goniec.pl będzie miał premierę jej autorski program o tematyce geopolitycznej.