Newsy

Jasper Sołtysiewicz: Zanim zacząłem grać, myślałem, że aktorstwo to łatwa praca. Teraz nie mam ani jednego dnia dla siebie

2019-08-20  |  06:21

Aktor ma dopiero 22 lata, a już jest wziętym aktorem serialowym. Z impetem wkroczył w branżę i mimo że stawia mu ona trudne wyzwania, to stara się dzielnie im sprostać. Nie ukrywa, że zanim trafił na plan, jego wyobrażenie o aktorstwie było zupełnie inne. Teraz już wie, że chcąc być dobrym w tym zawodzie, trzeba stale podnosić swoje kompetencje i nie można się poddawać po pierwszych niepowodzeniach. Na sukces trzeba zapracować, a on jest na dobrej drodze i dostaje coraz więcej propozycji.

Swoją przygodę z aktorstwem Jasper Sołtysiewicz zaczynał jako nastolatek w branży reklamowej. W ciągu trzech lat zagrał w pięćdziesięciu reklamach, które były pokazywane w wielu krajach na świecie. Podczas castingów nauczył się pracy przed kamerą i postanowił spróbować swoich sił w większych produkcjach. Teraz ma już na swoim koncie role w kilku serialach, m.in. w „Przyjaciółkach”, „Koronie królów”, „W rytmie serca” i „Znakach”. Największą popularność przyniosła mu jednak rola Justina w „Barwach szczęścia”, gdzie gra nastoletniego Kanadyjczyka. Teraz widzowie będą mogli go oglądać w nowej produkcji TV 4 „Miłość na zakręcie”.

Świat aktorski to dla mnie przede wszystkim świat pracy, którą lubię, choć pochłania mi ona dużo czasu. Teraz tego wszystkiego mam naprawdę bardzo, bardzo dużo i zdarza się, że nie mam ani jednego dnia dla siebie. Ale cały czas staram się działać na pełnych obrotach i robić to najlepiej jak potrafię, żeby to się nie zatrzymało – mówi agencji Newseria Jasper Sołtysiewicz.

Jasper Sołtysiewicz nie spodziewał się, że aktorstwo będzie wymagało tyle wysiłku, poświęceń, silnej woli i zaangażowania. By dobrze zagrać swoją rolę, nie wystarczy się bowiem nauczyć swojej kwestii ze scenariusza. Trzeba też dołożyć coś od siebie. W tym zawodzie liczy się bowiem nie tylko talent, lecz także charyzma, inwencja twórcza i bystrość.

Wyobrażałem sobie ten zawód troszeczkę inaczej. Dopóki nie zacząłem naprawdę grać, myślałem tak, jak na początku myśli każdy człowiek, który nie jest z tej branży, że to jest łatwa praca. I do dzisiaj czasem słyszę: A, bo ty to jesteś tylko aktorem, to łatwe jest. Ja mówię: No tak, dzisiaj np. byłem 19 godzin na planie, spadłem z konia, zabierała mnie karetka, miałem ileś tam stopni gorączki. I cały czas trzeba dawać sto procent, bo patrzy się na ręce dosłownie cała ekipa, więc presja jest. Staramy się naprawdę robić to najlepiej, jak potrafimy, dużo wymagamy sami od siebie i to jest coś, z czego nie zdawałem sobie wcześniej sprawy, że naprawdę trzeba się w to tak angażować cały czas, myślałem, że to samo później jakoś tak przychodzi – mówi Jasper Sołtysiewicz.

Aktor jednak nie żałuje wyboru swojej drogi życiowej. Aktorstwo daje mu bowiem wiele możliwości.

– Jest na pewno bardzo dużo plusów tego zawodu, tym bardziej, jeśli się to lubi i nie ma się problemu z kamerą, a wręcz odwrotnie. Jak się jest już troszkę rozpoznawalnym, to można robić dużo dobrych rzeczy, są różne fajne akcje, też reklamowe, a to idzie w parze z finansami. I przede wszystkim są różne miejsca, różni ludzie, cały czas dzieje się coś nowego, bo ja bym po prostu nie wytrzymał w jednym biurze, przy jednym biurku nawet 3 dni – mówi Jasper Sołtysiewicz.

Nowa propozycja TV 4 „Miłość na zakręcie” to serial obyczajowy, w którym nie zabraknie wątków komediowych, romantycznych i sensacyjnych. Główna bohaterka, Jowita, doktor mikrobiologii i matka dwojga nastolatków, po śmierci męża zmuszona jest wybierać między karierą akademicką a prowadzeniem centrum samochodowego. Prosto z uczelni bohaterka trafia do całkowicie obcej sobie, zdominowanej przez mężczyzn branży, gdzie musi stawić czoła zupełnie nowym wyzwaniom. Jasper Sołtysiewicz wcieli się w rolę jej syna – 18-letniego Krystiana. To chłopak inteligentny, zrównoważony, który stara się wspierać matkę, a jednocześnie wybija się na niezależność.

– Przez to, że to jest nowa produkcja, to na początku też wszyscy muszą się zgrać, aktorzy muszą poznać swoich bohaterów. Na pewno było dużo śmiechu, mało płaczu, ale myślę, że te początki są najtrudniejsze. Bo żeby zgrać się, czasem wychodzą niezłe parodie. Pracujemy ze sobą od niedawna, ale jest pozytywnie, lubimy się wszyscy – mówi mówi Jasper Sołtysiewicz.

W serialu nie zabraknie też wątku miłosnego. Krystian będzie bowiem zakochany w Martynie. Kiedy okaże się, że jego miłość to córka nieuczciwego właściciela konkurencyjnej firmy, popadnie w konflikt z matką, która nie akceptuje tego związku.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Maria Sadowska: Często kupujemy ubrania tylko na jeden sezon, a powinniśmy recyklingować modę. Ja jestem królową second handów

Wokalistka zauważa, że co kilka miesięcy do sprzedaży trafiają nowe kolekcje ubrań, a te, które jeszcze nie są zniszczone i mogłyby się przydać innym, lądują na śmietniku. Podobnie jest z różnymi urządzeniami elektronicznymi, sprzętem RTV i AGD. Nowe modele z dnia na dzień wypierają starsze, a góra elektrośmieci stale rośnie. Maria Sadowska apeluje więc, by zadać sobie trochę trudu i niepotrzebne telefony, tablety czy komputery oddać do odpowiedniego punktu, z którego trafią do recyklingu i utylizacji. Artystka docenia też kreatywność swojego męża, który maluje obrazy na starych, skórzanych kurtkach i tworzy w ten sposób nietuzinkowe elementy garderoby.

Media

Edyta Herbuś: Program „Tańcząca ze światem” łączy ze sobą moją pasję do podróży, tańca i odkrywania świata. Podczas nagrań wskakuję z jednej półki energetycznej w drugą

W nowej odsłonie programu „Tańcząca ze światem” Edyta Herbuś zabierze widzów do Jordanii. Jak zaznacza, plan wyjazdu był bardzo intensywny. Przez dziewięć dni ekipa realizująca pracowała po 12 godz., by pokazać niezwykłe, kulturowe i historyczne bogactwo tego fascynującego kraju. Tancerka zdradza też, że te wyjątkowe miejsca pozwoliły jej odkryć w sobie uśpione pokłady wrażliwości i stały się powodem wielu wzruszeń.

Konsument

Brytyjscy naukowcy dowiedli, że odczuwania szczęścia można się nauczyć. Trzeba jednak stale to ćwiczyć

Sześcioletnie badania, połączone z prowadzeniem kursów uczących tego, jak poprawić samopoczucie i stać się człowiekiem szczęśliwym, wykazały, że stosując odpowiednie strategie, można uzyskać zadowalające rezultaty. Przejście kursu prowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Bristolskiego umożliwia poprawę parametrów świadczących o samopoczuciu nawet o 15 proc. Okazuje się jednak, że zalecane ćwiczenia należy wykonywać trwale – w przeciwnym razie następuje regres do poziomu sprzed ich wdrożenia. Dobre wyniki badań skłoniły ich autora do wydania poradnika. Jego polskojęzyczna wersja ukaże się w maju.