Newsy

Martyna Wojciechowska: Pokolenie Z jest bardzo samotne i nie radzi sobie z codziennymi problemami. Jako mama nauczyłam się bardziej słuchać i więcej pytać, niż mówić

2024-06-28  |  06:16

Dziennikarka podkreśla, że martwi się o pokolenie Z, bo z jej obserwacji i rozmów z młodymi ludźmi wynika, że czują się oni bardzo samotni i wręcz przerastają ich codzienne problemy. Sami nie potrafią sobie z nimi poradzić, a niestety często też nie mogą liczyć na wysłuchanie, wsparcie i pomoc ze strony dorosłych. Martyna Wojciechowska nie ukrywa, że ona również popełniła wiele błędów wychowawczych, bo wydawało jej się, że sama najlepiej wie, czego potrzebuje jej córka, bez pytania dziewczynki o zdanie. W porę jednak dostrzegła swój błąd i teraz już wie, że dzieci najbardziej oczekują od rodziców poświęcenia im uwagi i czasu, a także zrozumienia ich emocji.

W dzisiejszym świecie, gdzie przepaść międzypokoleniowa wydaje się coraz większa, relacje między osobami w różnym wieku nabierają nowego znaczenia. W takiej komunikacji bardzo ważne jest jednak to, aby młodzi i starsi potrafili zrozumieć perspektywę drugiego człowieka i byli otwarci na różne punkty widzenia.

– Chyba nigdy wcześniej w historii przepaść między pokoleniami nie była aż tak duża, nigdy aż tak bardzo się nie różniliśmy w naszych doświadczeniach, bo to, że ja kiedyś byłam młodą osobą, to nie znaczy, że wiem, jak dzisiaj jest dorastać – mówi agencji Newseria Lifestyle Martyna Wojciechowska.

Dziennikarka zauważa, że młodym osobom bardzo brakuje obecności dorosłych w ich życiu. Często bowiem ich rodzice są tak zapracowani, zabiegani i zmęczeni codziennymi obowiązkami, że nie mają czasu dla swoich pociech i nawet nie widzą w tym nic złego.

– My dorośli mamy takie poczucie, że przecież to wszystko robimy dla naszych dzieci. I kiedy opowiadamy im o tych naszych staraniach, tym bardziej, nawet podświadomie, oczekujemy od młodego pokolenia jakiegoś zwrotu za to, że wypruliśmy sobie żyły, żeby dać tym dzieciakom wszystko, co najlepsze. Nie zdajemy sobie jednak sprawy z tego, że może one chcą zupełnie czegoś innego, niż my uważamy, że potrzebują. Otóż nasze dzieci najbardziej potrzebują naszej uważności, naszego czasu i tego skupienia – mówi Martyna Wojciechowska.

Dlatego też prezeska Fundacji UNAWEZA i inicjatorka projektu „MŁODE GŁOWY. Otwarcie o zdrowiu psychicznym” apeluje do rodziców, by na chwilę zatrzymali się w codziennym biegu i szczerze porozmawiali ze swoimi pociechami o ich problemach, rozterkach i bolączkach.

– Tak zwane pokolenie Z jest dzisiaj pokoleniem bardzo samotnym, to wiemy z badań i z tego, co do nas mówią. A mówią nam właśnie o tym, że czują się samotni, nieważni, że brakuje im poczucia sprawczości, ale też przeświadczenia, że ich naprawdę słuchamy. I właśnie esencją naszego projektu jest to, żeby dawać młodym głos, a przestać szukać rozwiązań, które my dorośli uważamy za dobre dla nich. Warto po prostu ich samych zapytać, czego od nas potrzebujecie, czego chcecie i jak możemy was wesprzeć – mówi.

Jednym z filarów projektu „MŁODE GŁOWY” będą więc rozmowy międzypokoleniowe, które mają pokazać, że różnica wieku nie jest przeszkodą w budowaniu głębokiej i wartościowej relacji.  Zdaniem prezeski Fundacji UNAWEZA będą one również miały niebagatelny wpływ na rozwijanie u dzieci empatii, lepsze zrozumienia świata i poznanie historii.

– Mogę już ogłosić, że niedługo nawet bohaterowie z Powstania Warszawskiego również będą nas wspierać i dzielić się swoimi doświadczeniami, bo ja szukam między tymi wszystkimi pokoleniami podobieństw. A czego każdy z nas jako człowiek potrzebuje? Potrzebuje być kochany, wysłuchany, bezwarunkowo zaakceptowany i potrzebuje czuć się ważny – tłumaczy.

Martyna Wojciechowska zaprasza więc do Fundacji UNAWEZA osoby w różnym wieku i z różnymi życiowymi doświadczeniami. Podzielenie się swoimi spostrzeżeniami i odmienne spojrzenie na dany problem pozwolą bowiem wypracować takie rozwiązania, które młodzież doceni i chętnie z nich skorzysta.

– Z naszych badań i z rozmów wynika, że ponad 80 proc. młodych ludzi ma takie poczucie, że brakuje im sprawczości, że przerastają ich problemy nawet dnia codziennego. I to jest też pokłosie tego, że my jako to starsze pokolenie wszystko wiedzieliśmy lepiej i wyręczaliśmy nasze dzieci w przeróżnych czynnościach, nie dawaliśmy im powoli uczyć się i dochodzić do pewnych rozwiązań, no i dzisiaj tych kompetencji na pewno młodym ludziom brakuje. Ale nam dorosłym brakuje też umiejętności rozmawiania o emocjach i w ogóle nazywania ich po imieniu, bo to, że kiedyś było jakoś, to nie znaczy, że było dobrze – mówi.

Fundacja dziennikarki realizuje program profilaktyczny, z którego korzysta 300 tys. młodych osób w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Poruszane są w nim między innymi takie tematy jak higiena cyfrowa czy pierwsza pomoc psychologiczna.

– To jest całoroczny, darmowy program, z którego szkoły mogą korzystać i już teraz można zapisywać się na kolejną edycję na stronie młodegłowy.pl. Mamy materiały dla nauczycieli, ale też dla rodziców. Bo bycie rodzicem to jest bardzo trudna sprawa, to jest wyzwanie, wiem to z własnego doświadczenia jako mama 16-latki. Miałam taki moment w relacjach z moją córką, kiedy usiadłam naprzeciwko niej i powiedziałam: Wiesz, Mania, wydawało mi się, że robię dla ciebie najlepiej na świecie, ale myliłam się i przepraszam cię za to, że nie zapytałam, czego ty potrzebujesz, tylko zarzuciłam cię moimi złotymi myślami. Ja jako mama nauczyłam się więcej słuchać, pytać, niż mówić, i być bardziej uważną na to, czego potrzebuje moja córka – mówi.

Martyna Wojciechowska podkreśla, że pomysł na założenie Fundacji UNAWEZA zrodził się podczas pracy nad kolejnymi odcinkami programu „Kobieta na krańcu świata”. Nie bez znaczenia były również jej osobiste doświadczenia jako mamy.

 – Kiedy jeździłam na te krańce świata, to miałam takie poczucie, że zostawiam tam moje bohaterki, a w sumie tak niewiele można by zrobić, żeby w ich życiu zmienić tak wiele. Unaweza w tłumaczeniu dosłownym z języka suahili znaczy „możesz”, a razem możemy więcej. I pomyślałam, że chcę dawać kobietom skrzydła, nie tylko na krańcach świata, ale też w Polsce. A właściwie zamiast kleić połamane skrzydła, może warto wypuszczać w świat to młode pokolenie już ze  skrzydłami, które mogą w pełni rozpostrzeć, i dlatego trzeba zacząć od fundamentów. Zaprosiłam więc do współpracy ekspertów, specjalistów i staramy się zmieniać rzeczywistość dotyczącą zdrowia psychicznego młodych ludzi w Polsce, a wierzę, że nie ma dzisiaj ważniejszego i bardziej palącego problemu – dodaje.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Psychologia

Martyna Wojciechowska: Pokolenie Z jest bardzo samotne i nie radzi sobie z codziennymi problemami. Jako mama nauczyłam się bardziej słuchać i więcej pytać, niż mówić

Dziennikarka podkreśla, że martwi się o pokolenie Z, bo z jej obserwacji i rozmów z młodymi ludźmi wynika, że czują się oni bardzo samotni i wręcz przerastają ich codzienne problemy. Sami nie potrafią sobie z nimi poradzić, a niestety często też nie mogą liczyć na wysłuchanie, wsparcie i pomoc ze strony dorosłych. Martyna Wojciechowska nie ukrywa, że ona również popełniła wiele błędów wychowawczych, bo wydawało jej się, że sama najlepiej wie, czego potrzebuje jej córka, bez pytania dziewczynki o zdanie. W porę jednak dostrzegła swój błąd i teraz już wie, że dzieci najbardziej oczekują od rodziców poświęcenia im uwagi i czasu, a także zrozumienia ich emocji.

Edukacja

Co 6,5 minuty ktoś w Polsce doznaje udaru mózgu. Edukacja dzieci może zapobiec katastrofalnym skutkom i uratować życie dorosłym

Udar mózgu to druga najczęstsza przyczyna śmierci i trzecia najczęstsza przyczyna niepełnosprawności. Niewystarczająca wiedza i brak umiejętności rozpoznawania objawów udaru mózgu sprawiają, że większość pacjentów zgłasza się do szpitali zbyt późno. W odpowiedzi na ten problem powstał program FAST Heroes skierowany do przedszkolaków i uczniów klas 1–3. – Chcemy wykorzystać entuzjazm dzieci, aby to one stały się nauczycielami dla swoich dziadków – mówi Jan van der Merwe, międzynarodowy koordynator programu FAST Heroes, lider Inicjatywy Angels.

Teatr

Mateusz Banasiuk: Żałuję, że dzisiaj tak rzadko pisze się sztuki wierszem. Dla aktora to prawdziwy sprawdzian umiejętności

Aktor gra jedną z głównych ról w spektaklu „Wypiór” w Teatrze IMKA. Zaznacza, że wielkim atutem spektaklu jest tekst napisany klasycznym trzynastozgłoskowcem z zachowaną średniówką po siódmej sylabie, ale traktujący o bieżących problemach młodych ludzi i w niebanalny sposób komentujący otaczającą rzeczywistość. Mateusz Banasiuk zapewnia, że on sam bardzo lubi grać w sztukach napisanych wierszem i żałuje, że twórcy teatralni odchodzą już od tej formy. Przyznaje też, że w tym przypadku nie ma mowy o improwizacji. Trzeba się wykazać niezwykłą dokładnością, by nie zgubić żadnego słowa, bo wtedy zostanie zaburzony cały rytm.