Newsy

Mikroskopowa analiza kropli żywej krwi może wykazać szereg nieprawidłowości w funkcjonowaniu organizmu

2015-05-12  |  06:20

Mikroskopowe badanie żywej kropli krwi dostarcza wielu cennych informacji – pozwala ocenić kondycję organizmu, wykrywa pierwsze oznaki chorób na długo przed pojawieniem się ich fizycznych objawów i wskazuje ewentualną przyczynę zaburzeń. To daje i pacjentom, i lekarzom ogromne pole do popisu, bo pomaga niwelować ryzyko wystąpienia raka, miażdżycy czy zawału serca. Badanie można wykonywać również u dzieci.

W badaniu mikroskopowym wykorzystuje się fakt, że przez pewien czas od momentu pobrania krew jest jeszcze żywą tkanką. Oględzinom poddawana jest więc w stanie naturalnym.

Pobieramy kropelkę krwi włośniczkowej z opuszka palca, wkładamy pod mikroskop i oglądamy na ekranie monitora. Mikroskopowe badanie żywej kropli krwi różni się od badania laboratoryjnego tym, że jest to badanie jakościowe. Oglądamy krwinki, oceniamy ich wielkość, to, czy prawidłowo poruszają się w osoczu, czy też są skupione, zagęszczone. Obserwujemy również białe ciałka krwi, czyli nasz układ odpornościowy – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Małgorzata Błońska, dietetyk z Warszawskiego Centrum Profilaktyki Zdrowia „Panaceum”.

Mikroskopowe badanie krwi jest zalecane każdemu – zarówno tym, którzy czują, że coś nieprawidłowego dzieje się w ich organizmie, jak i osobom, które na co dzień dbają o swoje zdrowie i chciałyby jak najdłużej utrzymać dobrą kondycję.

Badanie pokazuje także, czy organizm jest zakwaszony, a to bardzo ważne, bo zakwaszenie jest przyczyną wielu chorób cywilizacyjnych i powoduje szereg różnych dolegliwości, takich jak zmęczenie chroniczne, ospałość czy bezsenność. Widoczne są również toksyny, substancje chemiczne, metale ciężkie i dzięki temu dowiadujemy się, czy prowadzimy prawidłowy styl życia, czy dobrze się odżywiamy, czy w naszej diecie jest zbyt dużo przetworzonej żywności zawierającej konserwanty, barwniki i sztuczne aromaty – tłumaczy Małgorzata Błońska.

Takie badanie jest więc sygnałem dla pacjenta, że powinien zmienić swoje dotychczasowe nawyki żywieniowe, postawić na zbilansowaną dietę, a posiłki przygotowywać z naturalnych i jak najmniej przetworzonych produktów.

Badanie daje nam również informację o ryzyku wystąpienia ewentualnych chorób sercowo-naczyniowych. W obrazie widoczne są wtedy mocno zagregowane erytrocyty, złogi cholesterolowe, a to jest już informacja o tym, że osoba powinna zdecydowanie zmienić swój tryb życia i wprowadzić jakąś aktywność fizyczną, ponieważ, jeżeli te zmiany nie nastąpią, to grozi jej miażdżyca, udar bądź jakiś zawał serca – wyjaśnia Małgorzata Błońska.

W Polsce mikroskopowe badanie krwi jest nowością. Za granicą – na przykład w Niemczech czy Stanach Zjednoczonych – ta metoda jest dobrze znana i stosowana od dawna.

Badanie jest mało inwazyjne, śmiało możemy je więc wykonywać również u dzieci, szczególnie u tych, które mają słabą odporność, często zapadają na infekcje górnych dróg oddechowych, mają jakieś problemy z zatokami, problemy skórne typu atopowe zapalenie skóry. Szukamy wtedy przyczyn, czy to są przyczyny grzybicze, czy ewentualnie przyczyny wynikające z toksyn nagromadzonych w organizmie – dodaje Małgorzata Błońska.

Jeśli mikroskopowe oględziny krwi wykażą nieprawidłowości, konieczna jest dalsza diagnostyka i dodatkowe specjalistyczne badania.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Partner Serwisu Zdrowie

Viatris

Media

Styl życia

Maria Sadowska: Niektórym się nie chce i zamiast malowania pisanek używają gotowych barwników albo naklejek. Dla mnie to jedna z najważniejszych tradycji świątecznych

Reżyserka podkreśla, że w kultywowaniu tradycji przygotowywania pisanek nigdy nie wybiera drogi na skróty. Nie dla niej więc gotowanie jajek w łupinach cebuli czy ozdabianie naklejkami. Maria Sadowska preferuje ręcznie malowane pisanki i tuż przed Wielkanocą angażuje do tego swoich bliskich. Jej zdaniem to doskonała okazja do pogłębienia relacji rodzinnych, a także do uruchomienia czasem uśpionych pokładów wyobraźni i kreatywności.

Handel

Polacy jedzą coraz mniej jaj. Częściej sięgają po te z chowu alternatywnego, za które są skłonni zapłacić więcej

Od 10 lat sukcesywnie rośnie udział alternatywnych systemów chowu kur niosek. Pochodzi z nich już co trzecie opakowanie jaj, choć nadal w klatkach żyje ponad 37 mln kur. Stopniowe zmiany w hodowli to skutek większej świadomości konsumentów, za którymi podąża branża HoReCa. Są oni gotowi nawet zapłacić więcej za jajka, które pochodzą z chowu nieklatkowego.