Newsy

Piotr Witkowski: Jako aktorzy jesteśmy często postrzegani jako ludzie, którzy mają coś do powiedzenia. Chociaż często nie mamy nic do powiedzenia

2021-08-24  |  06:11

Aktor nie ukrywa, że formuła „The End” zrobiła na nim bardzo duże wrażenie, bo czegoś takiego w polskim kinie jeszcze nie było. Chwali też scenariusz, który dotyka wielu ważnych tematów, a przede wszystkim pokazuje ludzi i ich słabości, które przejawiają się w każdej branży, nie tylko w środowisku filmowym. Zdaniem Piotra Witkowskiego zbudowaliśmy rzeczywistość, w której trzeba mieć różne twarze na różne okazje, a teraz musimy tak żyć, bo wydaje nam się, że świat tego od nas wymaga. W nowej produkcji Tomasza Mandesa wciela się on w rolę Seby Steca, młodego chłopaka, który zaczynał w branży bardzo wcześnie, jako dziecięca gwiazda. I choć udało mu się z powodzeniem kontynuować karierę aktorską, to wpadł w szpony nałogu.

Piotr Witkowski podkreśla, że bohaterowie filmu „The End” oficjalnie się bardzo lubią, cenią, a nawet przyjaźnią i kiedy trzeba, poklepują po plecach, a tak naprawdę każdy ma do innych pretensje i jakieś żale. Aktor zauważa, że podobne postawy prezentują przedstawiciele różnych zawodów, nie tylko artyści. Na potrzeby chwili zakładają odpowiednie maski, budują wokół siebie fasady szczęścia, a kiedy tylko nadarzy się okazja, wbijają innym szpile.

– Oprócz tego, że ten film jest o show-biznesie, to jest on w ogóle o grupie ludzi. I to niezależnie od tego, czy byłaby to grupa polityków, nauczycieli itd., to te mechanizmy wśród ludzi mogą być podobne, bo to jest trochę o hipokryzji, troszeczkę o fałszywych przyjaźniach. Dosyć mocno uniwersalizuje się ta historia i jako metafora jest bardzo ciekawa. Jest tutaj opowiedziane specyficznie o show-biznesie jako pewnym mechanizmie udawania i cały czas grania jakichś gier salonowych – mówi agencji Newseria Lifestyle Piotr Witkowski.

Aktor zachęca do obejrzenia najnowszej produkcji Tomasza Mandesa. Docenia odwagę twórców, podoba mu się również scenariusz, wyrazistość, ciekawy wydźwięk i niezwykle uniwersalna popkulturowa forma.

– Na pewno jest to film nowoczesny, międzygatunkowy, który miksuje ze sobą i komedię, i dramat i momentami nawet troszkę horror. Jest po prostu bardzo świeży, jest ciekawy. Ja w ogóle nie zauważyłem tych dwóch godzin, myślałem, że minęło 30 minut i mi się ten film bardzo podoba, więc jako osoba prywatna i grająca w tym filmie zachęcam do obejrzenia – mówi Piotr Witkowski.

Aktor od jakiegoś czasu funkcjonuje w przemyśle rozrywkowym. Zdążył się już przekonać, jakie mechanizmy nim rządzą i na ile spraw nie ma się wpływu. Wie też, że czasem lepiej przymknąć na coś oko, bo w przeciwnym razie można więcej stracić, niż zyskać. Jest natomiast zdegustowany sposobem postrzegania przedstawicieli jego zawodu przez opinię publiczną.

– Bardzo często jesteśmy traktowani powierzchownie, jako pewne marionetki, ludzie, którzy opływają w luksus, pieniądze itd., co jest bardzo często nieprawdą, albo też jako ludzie, którzy mają coś do powiedzenia, chociaż często nie mamy nic do powiedzenia. I to mnie irytuje, że przykłada nam się większą wagę, tzn. udaje się, że jesteśmy kimś więcej, niż jesteśmy. Jesteśmy aktorami, ludźmi, którzy często naprawdę są bardzo fajni, ale nie jesteśmy jacyś supermądrzy, tak ja mówię o sobie, ale mam mądrych kolegów, ale jakby in general. I wydaje się czasem, że nas się traktuje jako ekspertów w każdej dziedzinie – mówi.

I choć w obecnych czasach mówi się, że jak cię nie ma w mediach, to nie istniejesz, to zdaniem Witkowskiego we wszystkim potrzebny jest umiar. Prawdziwy talent i umiejętności obronią się same. Producenci bez trudu znajdą dobrych aktorów, nawet jeśli ci nie brylują stale na ściankach. Bywanie na czerwonym dywanie wpisane jest jednak w ten zawód, zwłaszcza gdy trzeba promować produkcję, w której się zagrało.

– Ja bym powiedział tak, jak cię nie ma w mediach, to cię nie ma w mediach, ale czy nie istniejesz? No istniejesz, jesteś człowiekiem i kto chce z tobą pracować, to z tobą pracuje. Oczywiście wiadomo, że teraz jak tu udzielam wywiadu, to też jest gra salonowa i ja oczywiście chcę tu być, bo ten film mi się bardzo podobał, ale w związku z tym, że jest to moja praca, to ja muszę tu być, muszę odpowiadać na te pytania i to jest pewien mechanizm, który musi się spełnić – mówi aktor.

Oprócz Piotra Witkowskiego główne role w filmie „The End” zagrali Aleksandra Popławska, Agnieszka Wielgosz, Paulina Gałązka, Jarosław Boberek, Przemysław Sadowski i Tomasz Karolak.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Partner Serwisu Zdrowie

Viatris

Gwiazdy

Gwiazdy

Marcin Bosak: Mam to szczęście, że nie dostaję nietrafionych prezentów. Sam bardzo lubię je dawać

Aktor zaznacza, że lubi wręczać prezenty i obserwować reakcję osób, którym je wręcza. Raczej nie zdarzyło mu się w tej kwestii nieprzyjemnie kogoś zaskoczyć. On sam również nie dostał czegoś, co szybko wylądowało w koszu.

Gwiazdy

Enej: Wielkanoc musi być w rodzinnym gronie. Nie jesteśmy fanami wyjazdów do hoteli, żeby spędzać święta z obcymi ludźmi

Muzycy zespołu Enej przyznają, że lubią i celebrują święta, dlatego cieszą się na nadchodzącą Wielkanoc. Zamierzają wtedy zwolnić tempo, odłożyć na bok pracę i poświęcić czas rodzinie. Mirosław Ortyński i Piotr Sołoducha zdradzają, że ich popisowym, a jednocześnie ulubionym świątecznym przysmakiem jest sałatka jarzynowa. Sami też z przyjemnością ją przygotowują.