Newsy

Zimą kosmetolodzy szczególnie polecają zabiegi odchudzające, a także nawilżające i odżywiające skórę

2017-01-13  |  06:00

Zima to bardzo dobry czas na zabiegi medycyny estetycznej. Dzięki temu, że skóra nie jest narażona na intensywne promieniowanie słoneczne, zmniejsza się ryzyko powstania przebarwień, ewentualne rany i obrzęki lepiej się goją, a organizm szybciej dochodzi do formy. Bardzo wskazane są zabiegi z wykorzystaniem kwasów, a także mezoterapia igłowa z odpowiednią dawką substancji odżywczych. Zima to także dobry czas na zabiegi odchudzające.

W okresie zimowym najbardziej popularne są zabiegi odchudzające i mamy tutaj dużo możliwości. Z takich nieinwazyjnych zabiegów, całkiem przyjemnych, jest kriolipoliza. Polega na tym, że za pomocą niskiej temperatury – nie musi być ujemna, może być około 4 stopni Celsjusza i już jest w stanie zniszczyć nasze komórki tłuszczowe. Warto pamiętać o tym, że komórki tłuszczowe namnażają się tylko do okresu dojrzewania, a później jedynie powiększają swoją objętość. Jeżeli je zniszczymy, to jest to już trwały efekt – mówi agencji Newseria Lifestyle Mirosława Wyka, kosmetolog z kliniki Dermapure.

Aby osiągnąć dobre rezultaty, konieczna jest seria zabiegów w 3-tygodniowych odstępach. Innym skutecznym zabiegiem odchudzającym jest karboksyterapia. Ten zabieg jest już jednak bardziej inwazyjny.

Za pomocą igły, która jest dosyć cienka, wprowadzamy dwutlenek węgla, który pobudza metabolizm i jest w stanie uszkadzać komórki tłuszczowe, więc też jest taka możliwość, żeby pozbyć się tego zalegającego tłuszczu. Innym bardziej inwazyjnym zabiegiem jest lipoliza iniekcyjna, kiedy za pomocą igły i strzykawki podajemy specjalną substancję, która rozpuszcza komórki tłuszczowe – tłumaczy Mirosława Wyka.

W przypadku zabiegów na twarz zimą bardzo popularne są te z wykorzystaniem kwasów – medycznych lub kosmetycznych. Można je stosować na wiele problemów skórnych.

– Na przebarwienia najbardziej skuteczny jest kwas migdałowy. Tutaj jednak trzeba wziąć pod uwagę możliwości pacjentów, bo są również takie kwasy, które rzeczywiście bardzo mocno złuszczają skórę – najpierw zmienia ona kolor na brązowy, a potem dosyć mocno schodzi. Najmocniejszym kwasem, który stosujemy, jest kwas TCA. On też jest najbardziej skuteczny, dzięki niemu możemy na przykład niwelować blizny. One nie znikają, ale są dużo mniej widoczne – wyjaśnia Mirosława Wyka.

Taki zabieg przeciętnie trwa pół godziny.

– Przy takich zabiegach ważne jest to, żeby tej skóry później nie narażać na promienie słoneczne. Nawet jeżeli jest zima i tego słońca nie widać, warto po takich zabiegach stosować kremy z filtrem. Też tutaj wiele zmienia stężenie kwasu. Zależnie od problemu skóry dobieramy odpowiedni zabieg i odpowiedni rodzaj kwasu – mówi Mirosława Wyka.

Bardzo dobre efekty przynosi również mezoterapia igłowa. Zabieg polega na tym, że za pomocą igły i strzykawki w skórę wprowadzane są substancje aktywne. Mogą to być odżywcze koktajle, a także czysty kwas hialuronowy o różnych stężeniach.

– Kwas hialuronowy jest to naturalna substancja, która występuje w naszym organizmie. Gdy się rodzimy, mamy tego kwasu bardzo dużo, dlatego też osoby młode i dzieci mają bardzo taką jędrną, gładką i piękną skórę, a z wiekiem, niestety, go tracimy i powstają zmarszczki. Kremy też są alternatywą, ale jednak żaden krem tak naprawdę nie jest w stanie tak głęboko wniknąć jak właśnie zabiegi z użyciem igły i strzykawki, więc to też są takie bardzo skuteczne zabiegi – podkreśla Mirosława Wyka.

Zima jest również dobrym momentem na wykonywanie zabiegów złuszczających z wykorzystaniem retinolu i osocza bogatopłytkowego.

Jest to taka alternatywa dla osób, które mają problemy z alergią, są uczulone na niektóre substancje. Podczas tego zabiegu najpierw pobierana jest krew, która następnie jest odfiltrowywana i wytrącane jest osocze. Osocze można wstrzykiwać w skórę twarzy, w skórę głowy – to też jest bardzo dobry sposób dla osób, które mają problemy z wypadaniem włosów czy różne problemy ze skórą głowy – mówi Mirosława Wyka.

Zima to także najlepszy czas na kurację złuszczającą po intensywnej ekspozycji na słońce latem czy depilację laserową, którą wykonuje się na nieopalonej skórze. Oprócz profesjonalnych zabiegów warto też postawić na codzienne domowe rytuały, które spowodują, że skóra stanie się gładka, rozjaśniona i bardziej sprężysta.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Edyta Herbuś: Rozmawiałam z produkcją na temat mojej ewentualnej roli w „Tańcu z gwiazdami”. Wierzę, że stworzą taką, która będzie dla mnie inspirująca

Tancerka przyznaje, że kiedy dostała propozycję udziału w ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami”, to choć miała apetyt na powrót do tej produkcji, po rozważeniu wszystkich za i przeciw jednak ją odrzuciła. Z jednej strony miała już inne zobowiązania zawodowe, a z drugiej – zależało jej na tym, by powrócić do show nie tylko w charakterze instruktorki, ale zaprezentować się widzom z nieco innej strony. Edyta Herbuś wierzy, że w przyszłości program przejdzie pewną metamorfozę i znajdzie się w nim rola skrojona właśnie dla niej. Nie ukrywa też, że ta edycja wyjątkowo przyciągnęła jej uwagę, bo skupiła bardzo charyzmatycznych uczestników.

Prawo

Sztuczna inteligencja coraz śmielej wkracza w produkcję muzyczną. Artyści i odbiorcy chcą jasnego oznaczania utworów generowanych przez takie narzędzia

Dziesięciokrotny wzrost przychodów rynku sztucznej inteligencji w tworzeniu muzyki przewidują analitycy w ciągu najbliższych 10 lat. Wokół tematu narasta coraz więcej kontrowersji, związanych m.in. z uczeniem się algorytmów na już skomponowanych dziełach czy wykorzystywania głosów wokalistów do tworzenia coverów śpiewanych przez SI. Jednocześnie ponad jedna trzecia muzyków przyznaje już, że wspierali się w swojej pracy sztuczną inteligencją. Artyści oczekują jednak jasno wytyczonych ram regulacyjnych dla tego typu narzędzi. Przede wszystkim miałyby one dotyczyć zgód na wykorzystanie własności intelektualnej i wyraźnego oznaczania muzyki komponowanej przez SI.

Handel

Po kiełbaski wege czy roślinne burgery sięga coraz więcej konsumentów. Branża roślinna będzie walczyć o utrzymanie takiego nazewnictwa

Kiełbasa bezmięsna, burger roślinny, parówka wegetariańska, stek vege – do takich nazw produktów wielu konsumentów zdążyło się przyzwyczaić i coraz chętniej po nie sięga. Pojawiają się jednak pomysły, by zakazać nazewnictwa charakterystycznego dla produktów mięsnych. Również w Polsce pojawiła się propozycja w tym zakresie ze strony poprzedniego składu resortu rolnictwa pod koniec ubiegłego roku. Zwolennicy uzasadniają ten pomysł ochroną interesów konsumenckich, ale badania pokazują, że tylko niewielki odsetek klientów pomylił produkt wegański i mięsny przy zakupie.