Newsy

Co roku 50 tys. dzieci trafia do szpitala z powodu infekcji rotawirusem. Jedyną formą zapobiegania zarażeniu są wciąż nieobowiązkowe szczepienia

2018-06-18  |  06:15
Mówi:prof. dr hab. n. med. Piotr Albrecht, konsultant wojewódzki w dziedzinie gastroenterologii dziecięcej, Kierownik Kliniki Gastroenterologii i Żywienia Dzieci Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego
Funkcja:prof. dr hab. n. med. Teresa Jackowska, konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii, Ordynator Klinicznego Oddziału Pediatrycznego Szpitala Bielańskiego w Warszawie
Firma:prof. dr hab. n. med. Mirosław J. Wysocki, konsultant krajowy ds. zdrowia publicznego, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny
  • MP4
  • Rotawirusy odznaczają się wyjątkową zaraźliwością i odpornością na środki dezynfekujące. Dziecko może się zarazić nawet poprzez kontakt z zanieczyszczoną zabawką w przedszkolu. Rocznie infekcja objawiająca się ciężką biegunką dotyka 170 tys. polskich maluchów, z czego 50 tys. wymaga hospitalizacji. Jedyną skuteczną formą ochrony przed ciężkim przebiegiem choroby jest szczepionka, wciąż pozostająca poza obowiązkowym kalendarzem szczepień ochronnych. Zdaniem ekspertów wprowadzenie populacyjnego, bezpłatnego szczepienia mogłoby zmniejszyć liczbę hospitalizacji nawet o 90 proc.

    Rotawirusy to grupa wirusów będących jedną z głównych przyczyn infekcji układu pokarmowego u dzieci i niemowląt. Zarazić się może każdy, jednak 90 proc. przypadków dotyczy dzieci do 4. roku życia. Szczególnie mocno narażone są maluchy między 6. a 24. miesiącem życia. Rotawirusy przenoszone są najczęściej drogą pokarmową i kropelkową, zarazić się można również przez kontakt z zanieczyszczonymi przedmiotami, np. zabawkami. Wirusy te są wyjątkowo zaraźliwe i odporne na środki dezynfekujące, mogą również długo przeżyć poza organizmem człowieka, na dłoniach do czterech godzin, na zabawkach nawet do dziesięciu dni.

    – To choroba brudnych rąk. Dziecko ma styczność z wirusem przez kał czy inne wydzieliny, bierze brudną rękę do ust i w ten sposób błyskawicznie się zaraża. Nawet na oddziałach pediatrycznych lekarze boją się mieć dzieci chore na rotawirusy, bo to jest niesłychanie zaraźliwe – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes prof. dr hab. n. med. Mirosław Wysocki, konsultant krajowy ds. zdrowia publicznego, przedstawiciel Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny.

    Rotawirusy są znaczącym zagrożeniem epidemiologicznym, na świecie co roku powodują bowiem śmierć ok. 200 tys. dzieci do 5. roku życia. Dotyczy to głównie krajów ubogich z niewielkim poziomem wyszczepialności. W Polsce zachorowalność jest bardzo wysoka, rocznie infekcję diagnozuje się u ponad 170 tys. maluchów. Objawami choroby, które mogą wystąpić nawet po trzech dniach od zakażenia, są gwałtowne wymioty i ostra biegunka, wysoka gorączka oraz bóle brzucha. Organizm osób dorosłych jest w stanie samodzielnie zwalczyć wirusa, u małych dzieci układ odpornościowy nie jest jeszcze wykształcony, przebieg choroby może być więc bardzo gwałtowny.

    – To, co jest rejestrowane, czyli te 170 tys. rocznie, to są ciężkie przypadki, gdzie lekarz rozpoznaje zakażenie gastroenteritis rotawirusowe. Z tego 50 tys. musi zostać szpitalu, bo są w na tyle ciężkim stanie. Jest kilkanaście czy kilkadziesiąt epizodów, które się źle kończą, ale na ogół po nawodnieniu i podaniu leków hamujących biegunkę wszystko przechodzi – mówi prof. Mirosław Wysocki.

    Jedyną skuteczną formą zapobiegania ciężkiej infekcji rotawirusem jest szczepionka podawana w ciągu pierwszych miesięcy życia dziecka i niedająca negatywnych skutków ubocznych. Szczepienie to mimo rekomendacji ze strony środowisk lekarskich w Polsce wciąż nie jest obowiązkowe. Działa wyłącznie jako szczepienie zalecane przez Ministerstwo Zdrowia. Tymczasem zdaniem ekspertów dzięki populacyjnemu szczepieniu liczba hospitalizacji mogłaby spaść do kilku tysięcy rocznie. Przykładem jest Finlandia, w której od momentu wprowadzenia szczepionki niemal całkowicie wyeliminowano ciężkie, wymagające hospitalizacji przypadki zachorowań u dzieci poniżej 5. roku życia.

     Szczepienia przeciwrotawirusowe w tych krajach, w których zostały wprowadzone, doprowadziły do znacznego spadku zachorowalności, sięgającego 80–90 proc., ale też liczby hospitalizacji. Szczepienie nie chroni przed samym zachorowaniem, ale przed ciężkim jego przebiegiem, ciężkim odwodnieniem, wymagającym hospitalizacji w celu nawadniania – mówi prof. dr hab. n. med. Piotr Albrecht, konsultant wojewódzki w dziedzinie gastroenterologii dziecięcej, kierownik Kliniki Gastroenterologii i Żywienia Dzieci Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

    Konieczność hospitalizacji powoduje stres u małych pacjentów, niesie za sobą również konsekwencje społeczne i finansowe. Doba pobytu dziecka w szpitalu kosztuje budżet państwa nawet 500 zł, co w skali roku daje 50–130 mln kosztów z budżetu państwa. Jednocześnie roczne wydatki na obowiązkowe szczepienia wyniosłyby ok. 80 mln zł., przy 95-proc. poziomie wyszczepialności. Z punktu widzenia gospodarki istotne są również koszty związane z nieobecnością rodziców lub opiekunów w pracy. Nie bez znaczenia jest ponadto fakt, że mały pacjent stanowi zagrożenie dla innych hospitalizowanych dzieci.

     W ramach szpitala jest to bomba zegarowa. Mamy bardzo dużo takich przyjęć i w związku z tym w polskich warunkach dzieci są przyjmowane do wszystkich możliwych oddziałów, również do tych, w których tacy pacjenci nie powinni się znaleźć. Są pewnym zagrożeniem dla już leżących chorych dzieci i to czasem bardzo dużym – mówi prof. Piotr Albrecht.

    W Polsce zarejestrowane zostały dwie doustne szczepionki przeciwko rotawirusom, zalecane dzieciom od 6. tygodnia życia. Środowiska lekarskie rekomendują ich wprowadzenie jako obowiązkowe do Programu Szczepień Ochronnych. Jest to jeden z priorytetów wskazanych przez Radę Sanitarno-Epidemiologiczną od 2019 roku. Pediatryczny Zespół Ekspertów ds. Programu Szczepień Ochronnych, działający przy Ministerstwie Zdrowia, również postuluje wprowadzenie obowiązkowych szczepień przeciwko rotawirusom.

    – Czy jest szansa? Trudno powiedzieć. Pediatryczna Grupa Ekspertów o wprowadzeniu szczepień powszechnych przeciwko pneumokokom przekonywała Ministerstwo Zdrowia blisko 10 lat. Po raz pierwszy powszechne szczepienia przeciw pneumokokom zostały wprowadzone w zeszłym roku. Mam nadzieję, że nasze starania w tym roku sprawią, że zostaną wprowadzone kolejne szczepienia – mówi prof. dr hab. n. med. Teresa Jackowska, konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii, ordynator Klinicznego Oddziału Pediatrycznego Szpitala Bielańskiego w Warszawie.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Bankowość

    Ponad 70 proc. budynków w Polsce wymaga gruntownej modernizacji. 1 mln zł trafi na granty na innowacje w tym obszarze

    Ograniczenie zużycia energii w budynkach to jeden z najbardziej efektywnych ekonomicznie sposobów redukcji emisji dwutlenku węgla. Tymczasem w Unii Europejskiej zdecydowana większość budynków mieszkalnych wymaga poprawy efektywności energetycznej. Innowacji, które mają w tym pomóc, poszukuje ING Bank Śląski w piątej edycji swojego Programu Grantowego dla start-upów i młodych naukowców. Najlepsi mogą liczyć na zastrzyk finansowania z przeznaczeniem na rozwój i komercjalizację swojego pomysłu. Budżet Programu Grantowego ING to 1 mln zł w każdej edycji.

    Infrastruktura

    Branża infrastrukturalna szykuje się na inwestycyjny boom. Projektanci i inżynierowie wskazują na szereg wyzwań w kolejnych latach

    W kolejnych latach w polskiej gospodarce ma być odczuwalne przyspieszenie realizacji inwestycji infrastrukturalnych. Ma to związek z finansową perspektywą unijną na lata 2021–2027 i odblokowaniem środków z KPO. To inwestycje planowane na dziesiątki albo nawet na setki lat, a w dyskusji dotyczącej takich projektów często pomijana jest rola projektantów i inżynierów. Przedstawiciele tych zawodów wskazują na szereg wyzwań, które będą rzutować na planowanie i realizowanie wielkich projektów infrastrukturalnych. Do najważniejszych zaliczają się m.in. relacje z zamawiającymi, coraz mniejsza dostępność kadr, konieczność inwestowania w nowe, cyfrowe technologie oraz unijne regulacje dotyczące zrównoważonego rozwoju w branży budowlanej.

    Konsument

    Techniki genomowe mogą zrewolucjonizować europejskie rolnictwo i uodpornić je na zmiany klimatu. UE pracuje nad nowymi ramami prawnymi

    Techniki genomowe (NTG) pozwalają uzyskiwać rośliny o większej odporności na susze i choroby, a ich hodowla wymaga mniej nawozów i pestycydów. Komisja Europejska wskazuje, że NTG to innowacja, która może m.in. zwiększyć odporność systemu żywnościowego na zmiany klimatu. W tej chwili wszystkie rośliny uzyskane w ten sposób podlegają tym samym, mocno wyśrubowanym zasadom, co GMO. Dlatego w ub.r. KE zaproponowała nowe rozporządzenie dotyczące roślin uzyskiwanych za pomocą technik genomowych. W lutym br. przychylił się do niego Parlament UE, co otworzyło drogę do rozpoczęcia negocjacji z rządami państw UE w Radzie. Wątpliwości wielu państw członkowskich, również Polski, budzi kwestia patentów NGT pozostających w rękach globalnych koncernów, które mogłyby zaszkodzić pozycji europejskich hodowców.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.