Newsy

Katarzyna Dziurska: W „Dance, dance, dance” uczymy się cierpliwości i dystansu. Żeby traktować to jak zabawę, a nie rywalizację

2019-02-28  |  06:11
Mówi:Katarzyna Dziurska, instruktorka fitness

Emilian Gankowski, trener personalny, kulturysta

  • MP4
  • Prężnie idziemy krok po kroku do przodu – mówi trenerka o przygotowaniach do udziału w programie „Dance, dance, dance”. Twierdzi, że wraz z partnerem mają już za sobą pierwsze siniaki i kontuzje, nie zrażają się jednak i nie zwalniają tempa treningów. Jedynym problemem jest brak cierpliwości – oboje są bowiem nastawieni na szybsze osiąganie wyników. Wraz z Emilianem Gankowskim uczą się również traktowania udziału w show jako zabawę, a nie rywalizację.

    „Dance, dance, dance” to nowe taneczne show, które już od marca będzie można oglądać na antenie Telewizji Polskiej. Zadaniem jego uczestników będzie odtworzenie choreografii z popularnych teledysków m.in. Justina Biebera, Lady Gagi i Michaela Jacksona. Katarzyna Dziurska i Emilian Gankowski rozpoczęli przygotowania już w styczniu i, jak zapewniają, nie zwalniają tempa w nadziei, że dobrze zaprezentują się na parkiecie. Nie ukrywają też, że nawet dla tak wysportowanych osób jak oni, treningi są bardzo wyczerpujące.

    Dzisiaj musiałam siniaka tuszować, żeby tutaj przyjść i ładnie wyglądać. Pierwsze wizyty u fizjoterapeuty też były – mówi Katarzyna Dziurska agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

    Instruktorka podkreśla, że zarówno dla niej, jak i dla jej partnera taniec jest całkowicie nową formą ruchu. Oboje mają dusze sportowców, nastawieni są na szybkie osiąganie wyników, teraz jednak okazuje się, że na efekty treningów muszą długo czekać. Bywa, że odczuwają irytację i frustrację, gdy poszczególne elementy choreografii z miejsca im nie wychodzą.

    Denerwujemy się, ale bardziej na siebie, bo te treningi naprawdę nie są łatwe, szczególnie dla mnie, gdzie naprawdę tutaj trzeba było z kawałka drewna zacząć rzeźbić, więc dużo trzeba czasu poświęcić i bardzo uczy nas to cierpliwości – mówi Emilian Gankowski.

    Musimy się nauczyć tej cierpliwości, dystansu do tego, żeby nie brać tego jako rywalizację o złote kalesony, tylko właśnie jako zabawę, żeby się tym fajnie bawić, żeby czerpać z tego radość, satysfakcję i korzyść – dodaje Katarzyna Dziurska.

    Domeną obojga są sporty sylwetkowe, wymagające przede wszystkim wielogodzinnych treningów siłowych. Ich ciałom brakuje tak potrzebnej w tańcu elastyczności i gibkości – nabierają jej dopiero teraz, ćwicząc na parkiecie. Zdaniem Katarzyny Dziurskiej jest to jeden z większych plusów uczestnictwa w programie „Dance, dance, dance”. Drugim jest zwiększenie wydolności organizmu, nad którą wcześniej nie mieli potrzeby pracować.

    Nasze ciało będzie bardziej elastyczne, bardziej się rozciągnie w końcu, wzmocnimy naszą kondycję, to na pewno też nam się przyda – mówi instruktorka.

    Mnie moja sylwetka w tym programie bardziej przeszkadza niż pomaga. Fakt, jestem na tyle silny, żeby Kasię podnosić, ale jeżeli chodzi o kondycję, niestety muszę dotlenić 100 kg, a płuca mam jak każdy inny uczestnik tego programu. Teraz dopiero dbam o tę kondycję, która wcześniej nie była mi aż tak potrzebna – Emilian Gankowski.

    Gwiazdy nowego programu TVP lubią próbować nowych rodzajów aktywności fizycznych. Emilian Gankowski chętnie popracowałby nad umiejętnościami pływackimi, na razie są bowiem dalekie od doskonałych. Jego partnerkę pociąga pole dance, ponieważ świetnie kształtuje sylwetkę, jazda na łyżwach oraz boks. Instruktorka przyznaje, że ostatnia z tych aktywności wciąż nie jest typowa dla kobiet, ją zawsze jednak pociągały tego rodzaju wyzwania.

    Męskie sporty zawsze mnie kręciły, bo też byłam za młodu chłopczycą, dlatego że grałam w piłkę nożną przykładowo. Dużo więcej kobiet teraz już uprawia boks i nie ma w tym nic złego – mówi Katarzyna Dziurska.

    Starania uczestników programu „Dance, dance, dance” oceniać będzie jury, w którego składzie znalazła się Ida Nowakowska, Robert Kupisz i Ewa Chodakowska. W rolach gospodarzy tanecznego show widzowie Telewizji Polskiej zobaczą Barbarę Kurdej-Szatan i Tomasza Kammela.

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Teatr

    Artur Barciś: Często sąsiedzi nic o sobie nie wiedzą. Mój spektakl „Barabuum!” prowokuje do tego, żeby się poznać i podzielić swoimi skrytymi pragnieniami

    – „Barabuum!” to dramat psychologiczny, farsa i komedia romantyczna w jednym – tak o swoim najnowszym spektaklu mówi reżyser. Artur Barciś zabiera widzów w emocjonalną i zwariowaną podróż przez małżeńskie życie dwóch par. Ich z pozoru normalne relacje zostają zaburzone podczas pewnego wieczoru w nowoczesnym mieszkaniu. Nieoczekiwane odkrycie zmienia sąsiedzkie i małżeńskie stosunki w arenę emocji, konfrontacji i głęboko skrywanych uczuć. Twórcy mają nadzieję, że ta sztuka pozwoli widzom spojrzeć z zupełnie nowej perspektywy nie tylko na życie bohaterów, ale i na swoje własne.

    Muzyka

    Luna: Trochę podupadłam na zdrowiu i mój głos nie działa tak, jak bym chciała. Czuję się bezradna i bezsilna

    Przed wyjazdem na Konkurs Eurowizji reprezentantka Polski nie ukrywa, że boryka się z problemami zdrowotnymi, a bezradność i zwątpienie mieszają się z nadzieją i chęcią pokonania swoich słabości. By jak najlepiej zadbać o swoje struny głosowe, na jakiś czas zrezygnowała z koncertów. Teraz robi wszystko, by jej głos wrócił do formy i by mogła godnie się zaprezentować na scenie w Malmö.

    Farmacja

    Sztuczna inteligencja pomaga odkrywać nowe leki. Skraca czas i obniża koszty badań klinicznych

    Statystycznie tylko jedna na 10 tys. cząsteczek testowanych w laboratoriach firm farmaceutycznych pomyślnie przechodzi wszystkie fazy badań. Jednak zanim stanie się lekiem rynkowym, upływa średnio 12–13 lat. Cały ten proces jest nie tylko czasochłonny, ale i bardzo kosztowny – według EFPIA przeciętne koszty opracowania nowego leku sięgają obecnie prawie 2 mld euro. Wykorzystanie sztucznej inteligencji pozwala jednak obniżyć te koszty i skrócić cały proces. – Dzięki AI preselekcja samych cząsteczek, które wchodzą do badań klinicznych, jest o wiele szybsza, co zaoszczędza nam czas. W efekcie pacjenci krócej czekają na nowe rozwiązania terapeutyczne – mówi Łukasz Hak z firmy Johnson & Johnson Innovative Medicine, która wykorzystuje AI w celu usprawnienia badań klinicznych i opracowywania nowych, przełomowych terapii m.in. w chorobach rzadkich.