Newsy

Kiedy pojawia się kryzys motywacyjny na siłowni, trzeba ponownie precyzyjnie określić cel treningu i czas na wykonanie zadania

2017-03-06  |  06:00

Przełom lutego i marca to często ten moment, gdy spada motywacja do realizowania postanowień noworocznych. Zniechęceni brakiem efektów i często znudzeni rodzajem treningu przestajemy ćwiczyć. Zdaniem fachowców chwile zwątpienia i spadek motywacji do dalszych treningów to normalna sprawa i zdarza się nawet największym miłośnikom aktywności fizycznej. Ważne jednak, by wiedzieć, jak sobie z tym radzić.

Nawet jeżeli nowy rok rozpoczęliśmy od postanowień regularnych treningów, to często okazuje się, że wraz z upływem czasu nasz entuzjazm, a tym samym częstotliwość wizyt w klubie fitness systematycznie maleją.

– Zacząłbym od nowa, przede wszystkim nie trzeba patrzeć na rok kalendarzowy – nie wiem, czemu się tak do tego przyczepiliśmy – zacząć można zawsze. Najważniejsza jest motywacja – najpierw trzeba znaleźć sobie odpowiedni cel, na który mamy szansę, a później zdefiniować go czasowo. Czyli dać sobie czas, w którym chcemy osiągnąć efekty, bo musimy czuć lekką presję – mówi agencji Newseria Lifestyle Michał Kowalski, content manager, trener CityFit.

Zdaniem Michała Kowalskiego fundamentem motywacji jest zdefiniowanie i przeanalizowanie celów. Warto też zapisać sobie wybrany cel na kartce i zawiesić w widocznym miejscu – biurko w pracy, lustro w łazience i drzwi lodówki. Dzięki temu trudniej będzie nam zapomnieć o tym, co sobie obiecaliśmy.

– Nie możemy celu zdefiniować tak, że chcemy schudnąć, przytyć, być bardziej wytrzymali czy szybcy. To musi być rozłożona, bardziej ustrukturyzowana definicja tego celu. Musi ona zawierać w sobie takie komponenty, jak możliwość wykonania. Musimy przeanalizować, na jakim etapie możemy mieć lekkie chwile zwątpienia i wtedy musimy już na etapie planowania celu znać patenty na wzmocnienie tej motywacji. Musimy też mieć takie check pointy, czyli wpisane gdzieś w kalendarzu terminy, kiedy będziemy kontrolować to, czy jesteśmy w tym miejscu, w którym powinniśmy być – tłumaczy Michał Kowalski.

Trzeba też zwizualizować sobie dany cel. Pomyślmy więc o tym, jak będzie wyglądało nasze życie, gdy go osiągniemy, wyobraźmy sobie, jak będziemy się czuć w swoim ciele, jaką frajdę sprawi nam wymiana garderoby.

– Inaczej trochę to wygląda u osoby, która jest osobą z nadwagą, a inaczej – u tej, której utrata wagi i poprawa sylwetki wiąże się z poprawą samopoczucia wewnętrznego. W zupełnie innej sytuacji są również osoby, które np. przygotowują się do biegu 42 kilometrów i gdzieś ta wizualizacja dotyczy tego, jak będziemy się czuli po pierwszej dziesiątce, dwudziestce, trzydziestce biegu, więc to jest sprawa bardzo indywidualna – podkreśla Michał Kowalski.

Dobrym pomysłem jest również zaplanowanie nagrody za wykonanie celu. Niech nasz wysiłek łączy się z jakąś przyjemnością, warto więc świętować małe zwycięstwa, które nas do niego prowadzą.

Jeżeli już po raz kolejny robimy podejście do treningu, to trzeba przeanalizować dotychczasowe zmagania i wyciągnąć z nich wnioski tak, by znów nie popełnić tych samych błędów.

– W klubach są trenerzy personalni, którzy doskonale wiedzą, jak wycyrklować ten trening i jak go zdefiniować. Jest cała koncepcja zajęć fitness, zajęć grupowych. Mówi się, że sukces przychodzi w parach i coś w tym jest. Znam mnóstwo osób z własnego doświadczenia, to byli moi podopieczni, to były pary i ta motywacja była znacznie silniejsza – mówi Michał Kowalski.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Partner Serwisu Zdrowie

Viatris

Media

Styl życia

Maria Sadowska: Niektórym się nie chce i zamiast malowania pisanek używają gotowych barwników albo naklejek. Dla mnie to jedna z najważniejszych tradycji świątecznych

Reżyserka podkreśla, że w kultywowaniu tradycji przygotowywania pisanek nigdy nie wybiera drogi na skróty. Nie dla niej więc gotowanie jajek w łupinach cebuli czy ozdabianie naklejkami. Maria Sadowska preferuje ręcznie malowane pisanki i tuż przed Wielkanocą angażuje do tego swoich bliskich. Jej zdaniem to doskonała okazja do pogłębienia relacji rodzinnych, a także do uruchomienia czasem uśpionych pokładów wyobraźni i kreatywności.

Handel

Polacy jedzą coraz mniej jaj. Częściej sięgają po te z chowu alternatywnego, za które są skłonni zapłacić więcej

Od 10 lat sukcesywnie rośnie udział alternatywnych systemów chowu kur niosek. Pochodzi z nich już co trzecie opakowanie jaj, choć nadal w klatkach żyje ponad 37 mln kur. Stopniowe zmiany w hodowli to skutek większej świadomości konsumentów, za którymi podąża branża HoReCa. Są oni gotowi nawet zapłacić więcej za jajka, które pochodzą z chowu nieklatkowego.