Newsy

Marcin Mroczek: Mimo osiemnastu lat w serialu „M jak Miłość” nie czuję się znudzony. Nie przyjeżdżamy tutaj do pracy jak do fabryki, każdy dzień jest inny

2018-07-13  |  06:22

Aktor podkreśla, że praca na planie „M jak Miłość” jest fascynująca, ponieważ twórcy serialu wciąż zaskakują kreatywnością. Serialowy Piotr Zduński przyznaje, że każdy dzień zdjęciowy to nowe doświadczenie, wyzwanie i okazja do nauki. Specyfika zawodu, duża rotacja aktorska i reżyserska sprawia, że szybko trzeba się odnaleźć w nowych okolicznościach, dlatego praca ta sprawia mu tak dużo satysfakcji.

Każdy odcinek „M jak Miłość” przyciąga przed telewizory kilka milionów fanów. Mimo że serial jest na antenie od wielu lat, to konkurencja wciąż pozostaje daleko w tyle. Zdaniem Marcina Mroczka na tak dużą popularność produkcji składa się wiele czynników.

– Przede wszystkim fantastyczny zespół, czyli aktorzy plus ekipa. Do tego bardzo dobry scenariusz, bo tak naprawdę serial opowiada o życiu zwykłych Polaków. Jest niezbyt przekoloryzowany. W tym serialu nie ma żadnych bogatych ludzi, którzy nie pracują i jeżdżą Ferrari, więc myślę, że to jest serial o każdym z nas i dlatego on się cieszy tak ogromną popularnością. W sumie każdy widz mógłby się wkomponować w sytuację każdego z bohaterów serialu – mówi agencji Newseria Lifestyle Marcin Mroczek.

Aktor wraz ze swoim bratem bliźniakiem Rafałem występuje w „M jak Miłość” od 2000 roku. W odcinkach, które będą emitowane jesienią, wątki obojga braci zapowiadają się bardzo interesująco. Żona serialowego Piotrka spodziewa się bowiem trzeciego dziecka, zaś Paweł pod koniec ostatniego sezonu wziął ślub z imigrantką Katią. Aktor przyznaje, że bardzo zżył się ze swoim bohaterem.

– Przez tyle lat pracy w serialu bywają różne momenty – bywają momenty wielkiej chęci i zapału do pracy, później bywają momenty, kiedy człowiek ma trochę mniej tej energii. Ale wynika to często z tego, że taka jest specyfika serialu, że nie zawsze nasze wątki będą dominujące, nie zawsze scenarzyści będą mieli pomysł na naszych bohaterów, stąd wynikają te różne etapy w serialu – mówi Marcin Mroczek.

Mroczek przyznaje, że na planie „M jak Miłość” czuje się niezwykle komfortowo. W produkcji spędził niemal pół życia i wraz ze swoim bohaterem zdobywał różne doświadczenia. Aktor docenia to, że scenarzyści nie popadają w rutynę i wciąż zaskakują nowymi, interesującymi wątkami.

– Myślę, że każdy dzień w serialu jest nieco inny. Nie przyjeżdżamy tutaj do pracy jak do fabryki, gdzie faktycznie te dni się powielają, tylko na planie zdjęciowym każdy dzień jest czymś nowym, bo każda scena jest inna, do każdego dnia zdjęciowego trzeba się w inny sposób przygotować, więc to jest fajne w tym zawodzie. Mimo osiemnastu lat pracy on się nigdy nie nudzi – mówi Marcin Mroczek.

Aktor zdradza, że jego postać jest bardzo dobrze odbierana przez widzów. Pojawia się też wiele śmiesznych sytuacji, kiedy ktoś na ulicy myli go nie tylko z bratem, lecz także z dwoma bohaterami, których grają w serialu.

– Tak naprawdę mam w życiu cztery imiona: Marcin i Rafał oraz Piotr i Paweł. Ludzie często do nas na ulicy mówią imionami serialowymi, ale ja się do tego przyzwyczaiłem i nawet nie wyprowadzam ich z błędu – mówi Marcin Mroczek.

Zdradza, że raz zdarzyło się tak, że brat musiał zastąpić go na planie. Jednak choć miał czapkę i szalik, to widzowie szybko zorientowali się, że Piotrek to Paweł.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Maria Sadowska: Często kupujemy ubrania tylko na jeden sezon, a powinniśmy recyklingować modę. Ja jestem królową second handów

Wokalistka zauważa, że co kilka miesięcy do sprzedaży trafiają nowe kolekcje ubrań, a te, które jeszcze nie są zniszczone i mogłyby się przydać innym, lądują na śmietniku. Podobnie jest z różnymi urządzeniami elektronicznymi, sprzętem RTV i AGD. Nowe modele z dnia na dzień wypierają starsze, a góra elektrośmieci stale rośnie. Maria Sadowska apeluje więc, by zadać sobie trochę trudu i niepotrzebne telefony, tablety czy komputery oddać do odpowiedniego punktu, z którego trafią do recyklingu i utylizacji. Artystka docenia też kreatywność swojego męża, który maluje obrazy na starych, skórzanych kurtkach i tworzy w ten sposób nietuzinkowe elementy garderoby.

Media

Edyta Herbuś: Program „Tańcząca ze światem” łączy ze sobą moją pasję do podróży, tańca i odkrywania świata. Podczas nagrań wskakuję z jednej półki energetycznej w drugą

W nowej odsłonie programu „Tańcząca ze światem” Edyta Herbuś zabierze widzów do Jordanii. Jak zaznacza, plan wyjazdu był bardzo intensywny. Przez dziewięć dni ekipa realizująca pracowała po 12 godz., by pokazać niezwykłe, kulturowe i historyczne bogactwo tego fascynującego kraju. Tancerka zdradza też, że te wyjątkowe miejsca pozwoliły jej odkryć w sobie uśpione pokłady wrażliwości i stały się powodem wielu wzruszeń.

Konsument

Brytyjscy naukowcy dowiedli, że odczuwania szczęścia można się nauczyć. Trzeba jednak stale to ćwiczyć

Sześcioletnie badania, połączone z prowadzeniem kursów uczących tego, jak poprawić samopoczucie i stać się człowiekiem szczęśliwym, wykazały, że stosując odpowiednie strategie, można uzyskać zadowalające rezultaty. Przejście kursu prowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Bristolskiego umożliwia poprawę parametrów świadczących o samopoczuciu nawet o 15 proc. Okazuje się jednak, że zalecane ćwiczenia należy wykonywać trwale – w przeciwnym razie następuje regres do poziomu sprzed ich wdrożenia. Dobre wyniki badań skłoniły ich autora do wydania poradnika. Jego polskojęzyczna wersja ukaże się w maju.