Newsy

Sławek Uniatowski: Szkoliłem głos w knajpach, gdzie dużo się piło i paliło. Dzisiejsza młodzież mogłaby tego nie przeżyć, ale Stonesom i mnie się udało

2018-05-07  |  06:18

Wokalista nie wstydzi się tego, że zaczynał w niewielkich pubach i restauracjach. Choć jego zdaniem nie są to wymarzone miejsca na debiut, bo trudno ćwiczyć wokal w oparach alkoholu i papierosowego dymu, to jednak by pójść do przodu, musiał coś robić. Od dziecka marzył o występach na prawdziwej scenie, ale by się to ziściło, musiał wiele doświadczyć.

Uniatowski wspomina, że w momencie, kiedy zgłosił się na casting do 4. edycji „Idola”, miał dwadzieścia lat. Przyjechał do Warszawy z Torunia, gdzie w miejscowych pubach przez wiele lat śpiewał, grał na pianinie i bawił ludzi.

– Szkoliłem głos, ale to był głos szkolony w knajpach, gdzie dużo się piło i paliło, więc taka szkoła życia – jak najbardziej nie polecam. Dzisiejsza młodzież mogłaby tego nie przeżyć, natomiast Stonesom i mnie się udało – mówi agencji Newseria Sławek Uniatowski, wokalista.

Uniatowski przyznaje, że po udziale w programie przez dziesięć lat ograniczał go kontrakt, który podpisał z wytwórnią płytową. Nie miał w zasadzie żadnego pola manewru i dlatego nie wydał w tym czasie żadnego krążka. Teraz premierę ma właśnie jego długo wyczekiwany debiutancki album „Metamorphosis", który zawiera trzynaście utworów zarówno w języku polskim, jak i angielskim. Zdaniem wokalisty język polski jest piękny, ale w przyswajaniu melodii już niekoniecznie. Najlepiej śpiewa się po włosku i po angielsku.

– Nasz rynek muzyczny jest dość hermetyczny i raczej nie wychodzimy poza granice naszego kraju. Największą barierę stanowi nasz język, który jest dość charakterystyczny i trudno śpiewać po polsku za granicą. Niemniej jednak, jest wielu artystów, którzy świetnie śpiewają, piszą piękne kompozycje, są producenci, którzy potrafią świetnie wyprodukować muzykę. Ta dobra muzyka rzeczywiście się broni, trzeba więc wierzyć w siebie, być nieugiętym, nie wolno się bać, nie wolno się poddawać, trzeba cisnąć – mówi Sławek Uniatowski.

Uniatowski przez lata zagrał mnóstwo koncertów. Najlepiej czuje się w jazzie, soulu i ambitnym popie.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Partner Serwisu Zdrowie

Viatris

Media

Styl życia

Maria Sadowska: Niektórym się nie chce i zamiast malowania pisanek używają gotowych barwników albo naklejek. Dla mnie to jedna z najważniejszych tradycji świątecznych

Reżyserka podkreśla, że w kultywowaniu tradycji przygotowywania pisanek nigdy nie wybiera drogi na skróty. Nie dla niej więc gotowanie jajek w łupinach cebuli czy ozdabianie naklejkami. Maria Sadowska preferuje ręcznie malowane pisanki i tuż przed Wielkanocą angażuje do tego swoich bliskich. Jej zdaniem to doskonała okazja do pogłębienia relacji rodzinnych, a także do uruchomienia czasem uśpionych pokładów wyobraźni i kreatywności.

Handel

Polacy jedzą coraz mniej jaj. Częściej sięgają po te z chowu alternatywnego, za które są skłonni zapłacić więcej

Od 10 lat sukcesywnie rośnie udział alternatywnych systemów chowu kur niosek. Pochodzi z nich już co trzecie opakowanie jaj, choć nadal w klatkach żyje ponad 37 mln kur. Stopniowe zmiany w hodowli to skutek większej świadomości konsumentów, za którymi podąża branża HoReCa. Są oni gotowi nawet zapłacić więcej za jajka, które pochodzą z chowu nieklatkowego.