Newsy

Co trzecia osoba chora na raka zmaga się także z depresją. Na wizyty u psychoonkologów czeka się jednak nawet ponad rok

2021-07-20  |  06:20
Mówi:Anna Morawska-Borowiec, prezes Fundacji „Twarze depresji”
Marta Pokutycka-Mądrala, dyrektor ds. komunikacji, Nationale-Nederlanden
Karolina Zakrzewska, psychoonkolog pracująca w programie zdalnej pomocy Fundacji „Twarze depresji"
  • MP4
  • W Polsce jest około miliona osób, u których zdiagnozowano bądź wyleczono raka, ale w ciągu najbliższej dekady liczba pacjentów onkologicznych może wzrosnąć o prawie 30 proc. Do szeregu wyzwań, związanych m.in. z dostępem do specjalistów i leczenia, dochodzi także brak wsparcia psychologicznego. Problem jest poważny, bo mniej więcej jedna trzecia chorych na raka zmaga się również z depresją. System ochrony zdrowia nie zapewnia im wystarczającej pomocy psychoonkologów. Lukę tę starają się wypełnić głównie organizacje pozarządowe. Fundacja „Twarze depresji” przy wsparciu finansowym Nationale-Nederlanden uruchomiła właśnie program bezpłatnej zdalnej pomocy psychologicznej dla osób z nowotworami.

    – W Polsce co trzecia osoba, która choruje na raka, zmaga się również z depresją. Tymczasem w Warszawie czas oczekiwania na przyjęcie do psychoonkologa wynosi rok i dwa miesiące. To nie do pomyślenia, żeby osoba chorująca na raka i depresję czekała tyle na pomoc, ponieważ obie te choroby zagrażają życiu – alarmuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Anna Morawska-Borowiec, prezes Fundacji „Twarze depresji”.

    Nowotwory złośliwe są w Polsce drugą najczęstszą przyczyną zgonów. Liczba pacjentów ze zdiagnozowanym rakiem stale wzrasta (z danych NIK wynika, że w latach 1999–2018 wzrosła aż o 46 proc.), co jest zarówno efektem starzenia się społeczeństwa, jak i czynników związanych z niezdrowym stylem życia. Ten sukcesywny wzrost odzwierciedla też rosnąca liczba pacjentów, którzy korzystają z programów lekowych. W 2012 roku było ich 10 tys., w 2019 roku – już ponad 33 tys. (dane resortu zdrowia). Według Narodowej Strategii Onkologicznej co roku w Polsce notuje się około 160 tys. zachorowań na nowotwory, a ok. 100 tys. pacjentów z ich powodu umiera. Szacunki pokazują, że w ciągu najbliższych pięciu lat liczba pacjentów onkologicznych może wzrosnąć o 15 proc., zaś w perspektywie 10 lat – o 28 proc. Prognozy te może jeszcze pogorszyć pandemia, która utrudnia leczenie.

    Rośnie również liczba zgonów spowodowanych chorobami nowotworowymi (NIK podaje, że w latach 1999–2018 wzrosła o 23,2 proc.), co wynika przede wszystkim ze zbyt późnej wykrywalności. Obok niewystarczającego finansowania jest to jedna z głównych bolączek polskiej onkologii. Dane Ministerstwa Zdrowia pokazują, że nakłady na leczenie onkologiczne sukcesywnie rosną (w 2009 roku – 4,8 mld zł, w 2018 – 9,6 mld zł, w 2019 – 10,4 mld zł, a w 2020 roku – 11,2 mld zł), ale Polska i tak musi gonić bardziej rozwinięte kraje m.in. w obszarze nowych terapii, nakładów na innowacje czy sprzęt diagnostyczny. Kolejny problem stanowi też brak modelu kompleksowej opieki nad pacjentami onkologicznymi, zwłaszcza w obszarze psychoonkologii.

    – Bardzo dużym problemem w naszym kraju jest to, że pacjent onkologiczny nie otrzymuje wsparcia, nie ma opieki psychoonkologa czy psychiatry. Idealną sytuacją byłoby, gdyby osoba, u której diagnozuje się nowotwór, od samego początku miała możliwość skorzystania – bez czekania w kolejce – ze wsparcia takiego specjalisty – mówi Karolina Zakrzewska, psychoonkolog pracująca w programie zdalnej pomocy Fundacji „Twarze depresji".

    Eksperci podkreślają, że zdrowie psychiczne jest kluczowe w walce z nowotworami. Pacjent pogrążony w depresji jest narażony na gorszy przebieg choroby nowotworowej, a nieleczona depresja osłabia jego szanse wygrania walki z rakiem.

    – Pacjent onkologiczny, który zmaga się również z depresją, musi mieć świadomość, że to jest inna choroba, którą leczy się u psychiatry i nie trzeba się tego bać. Lekarz będzie wiedział, czy i jakie leki może zarekomendować przy chorobie nowotworowej. Połączenie farmakoterapii i psychoterapii jest najskuteczniejszą drogą walki z depresją, niezależnie od chorób współistniejących, które nam towarzyszą – mówi Anna Morawska-Borowiec.

    – Kiedy specjalista widzi ryzyko wystąpienia depresji, pojawienia się jakichś zaburzeń lękowych, może już na początku podjąć działanie i zapobiec rozwojowi choroby – dodaje Karolina Zakrzewska.

    Lukę w polskiej psychoonkologii wypełniają głównie organizacje pozarządowe, inicjatywy podejmowane przez fundacje przy wsparciu biznesu. Przykładem może być program bezpłatnej, zdalnej pomocy psychologicznej dla osób chorych na raka uruchomiony właśnie przez Fundację „Twarze depresji” dzięki wsparciu finansowemu Nationale-Nederlanden.

    – Przez pandemię wszyscy sobie uświadomiliśmy, jak kruche jest nasze zdrowie psychiczne, a statystyki pokazują, że depresja bardzo często dotyka osób zmagających się z chorobą onkologiczną. Stąd wspólnie z fundacją „Twarze depresji” oferujemy ponad 500 bezpłatnych konsultacji psychologicznych właśnie dla osób, które walczą z nowotworem – mówi Marta Pokutycka-Mądrala, dyrektor ds. komunikacji Nationale-Nederlanden. – Dla nas temat onkologii od wielu lat jest bliski, stąd też pomysł na kampanię „Rak? To nie tak!”, w której zachęcamy Polaków do profilaktyki i walki ze stereotypami, jakie narosły wokół tematu nowotworów. Natomiast teraz stawiamy nacisk na aspekt zdrowia psychicznego.

    Jak wskazuje, oferowane w ramach nowego programu wsparcie psychologiczne jest skierowane nie tylko do pacjentów z rakiem, lecz także do ich rodzin i bliskich, ponieważ ich choroba onkologiczna też dotyczy. – Według lekarzy z chorobą nowotworową zmaga się nie tylko pacjent, ale de facto „choruje” na nią cała rodzina – mówi Marta Pokutycka-Mądrala.

    – Do tej pory w programie pomogliśmy już ponad 60 osobom. Są wśród nich zarówno osoby z małych miejscowości i wsi, jak i z dużych miast, bo rak – podobnie jak depresja – nie wybiera i zachorować może każdy – dodaje Anna Morawska-Borowiec.

    Do programu można się zgłosić przez stronę internetową Fundacji „Twarze depresji”: www.twarzedepresji.pl/pomocpsychologiczna. Po otrzymaniu formularza zgłoszeniowego przedstawiciel fundacji zadzwoni do pacjenta i zaproponuje termin konsultacji.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Finanse

    Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

    Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

    Ochrona środowiska

    Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami

    Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.

    Motoryzacja

    Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

    Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.