Newsy

Aplikacja do ratowania jedzenia przed wyrzuceniem zdobywa coraz więcej zwolenników. W ten sam sposób można także ratować kwiaty czy kosmetyki

2022-12-22  |  06:15
Mówi:Mateusz Kowalczyk
Funkcja:współzałożyciel, prezes zarządu
Firma:Foodsi
  • MP4
  • – Rozmawiamy z wieloma producentami różnych biznesów: zaczęliśmy od ratowania jedzenia, ale widzimy, że coraz więcej zasobów jest spisanych na straty. Dlatego zaczęliśmy ratować również kwiaty, które więdną w kwiaciarniach, a wciąż mogą udekorować czyjś salon, jedzenie dla zwierząt czy kosmetyki z drogerii, które też mają określoną datę przydatności – mówi Mateusz Kowalczyk, współzałożyciel i prezes start-upu Foodsi. Podstawowym celem aplikacji wciąż jest jednak przeciwdziałanie marnowaniu żywności. Łączy w tym celu sklepy i restauracje mające nadwyżki jedzenia, z użytkownikami, którzy chcą je kupić w promocyjnej cenie. Liczba uratowanych paczek sięga już miliona, a twórcy aplikacji przygotowują się powoli do zagranicznej ekspansji. 

    Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) podaje, że każdego roku na świecie marnuje się ok. 1,3 mld t żywności, która wciąż nadaje się do spożycia. Natomiast w Polsce – jak pokazuje ubiegłoroczny raport NIK i przytaczane w nim dane – każdego roku na śmietnik trafia prawie 5 mln t jedzenia, czyli średnio 150 kg w każdej sekundzie. Najwięcej (ok. 60 proc.) stanowi żywność z gospodarstw domowych. Badania prowadzone w ramach „Programu racjonalizacji strat i ograniczania marnotrawstwa żywności” (PROM) pokazały, że Polacy najczęściej wyrzucają jedzenie z powodu jego zepsucia albo przeoczenia daty ważności. Jednak więcej niż co czwarty konsument przyznał, że zdarza mu się wyrzucać jedzenie, ponieważ przygotował jego zbyt dużą ilość.

    Skala marnowania żywności jest zbyt duża. Około 1/3 tego, co produkujemy, co trafia do sklepów, lokali i na nasze stoły, ostatecznie ląduje w śmietniku – mówi agencji Newseria Biznes Mateusz Kowalczyk, współzałożyciel i prezes Foodsi.

    Z wyliczeń NIK wynika, że istotny udział w skali problemu mają jednak nie tylko konsumenci. Nieco ponad 31 proc. marnowanej w Polsce żywności pochodzi z przetwórstwa i produkcji rolniczej, 7 proc. – ze sklepów i sektora handlu, a blisko 1,3 proc. – z gastronomii. I choć procentowo wydaje się to relatywnie niewiele, to z badań przeprowadzonych w ramach PROM wynika, że w samym tylko sektorze handlu co roku marnuje się 337 tys. t jedzenia. Tylko niewielką jego część udaje się zagospodarować: w 2020 roku w ramach ustawy o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności organizacje pozarządowe dostały od sprzedawców w sumie nieco ponad 18,5 tys. t produktów spożywczych, które niemal w całości przekazały potrzebującym (dane GIOŚ). To zaledwie ok. 5,5 proc. żywności marnowanej w handlu i ok. 0,4 proc. całej żywności marnowanej w Polsce.

    – Foodsi adresuje problem marnowania żywności, staramy się sprawić, żeby jedzenie przestało marnować się w tak dużej skali. Ale też staramy się również wpływać na świadomość naszych odbiorców, edukować ich, pokazując wagę problemu i to, jak mu zapobiegać – mówi prezes start-upu. – Kwestia marnowania żywności jest nam bliska. Obserwowaliśmy ten problem, pracując w gastronomii w czasach studenckich. Później dodatkowo się dokształciliśmy, co też otworzyło nam oczy na to zjawisko i finalnie doprowadziło do stworzenia projektu, który na początku był dla zabawy, a potem przerodził się w szybko rozwijający się biznes.

    Foodsi to polski start-up w duchu zero waste, który powstał w 2019 roku. Rozwija aplikację umożliwiającą spożytkowanie nadwyżek jedzenia, które każdego dnia powstają w restauracjach, piekarniach, sklepach i punktach gastronomicznych. Jej użytkownicy mogą kupić takie produkty, płacąc za nie minimum 50 proc. taniej. Dzięki temu w niskiej cenie zyskują wciąż pełnowartościowe produkty żywnościowe lub gotowe dania, których punkty gastronomiczne następnego dnia już nie będą mogły sprzedać. Dla przedsiębiorców to dodatkowe źródło przychodów i oszczędność kosztów związanych z utylizacją produktów. Finalnie znacznie mniej jedzenia trafia na śmietnik.

    Zainteresowanie po stronie sklepów i restauracji jest coraz większe, ponieważ edukacja rynku postępuje. Na początku, kiedy startowaliśmy, wyglądało to trochę inaczej. Wtedy nasi potencjalni partnerzy czuli się wręcz obrażeni tym, że sugerujemy, iż u nich się coś wyrzuca. Natomiast w tej chwili jesteśmy coraz popularniejszym narzędziem – mówi współzałożyciel Foodsi. – Udało nam się uratować już bardzo dużo jedzenia. Nasze lokale partnerskie chętnie korzystają z aplikacji. Niebawem przekroczymy milion uratowanych paczek żywnościowych, co zajęło nam dwa lata pracy, ale myślę, że kolejny milion zamknie się w kilka miesięcy.

    Jak wskazuje, liczba użytkowników aplikacji mobilnej Foodsi sukcesywnie rośnie. To głównie mieszkańcy dużych miast, bo na nich skupia się działalność start-upu, ale niebawem się to zmieni.

    – Będziemy docierać również do mniejszych miejscowości, które też mają na swojej mapie piekarnie, kawiarnie, restauracje czy sklepy, w których istnieje problem marnowania żywności – zapowiada Mateusz Kowalczyk. – W ostatnim czasie trochę inaczej spoglądamy na rynek. Rozmawiamy z wieloma producentami różnych biznesów, bo widzimy, że coraz więcej zasobów jest spisanych na straty. Dlatego zaczęliśmy ratować również kwiaty, które więdną w kwiaciarniach, a wciąż mogą udekorować czyjś salon, jedzenie dla zwierząt czy kosmetyki z różnych drogerii, które też mają określoną datę przydatności.

    Niedawno start-up pozyskał 6 mln zł finansowania, które zapewniły m.in. fundusze CofounderZone i Satus Starter oraz inwestorzy prywatni – w tym założyciele Pyszne.pl. Zastrzyk finansowania ma pomóc w dalszym rozwoju aplikacji, pozyskiwaniu nowych lokali i zwiększeniu dotarcia w Polsce, a także przygotowaniu do zagranicznej ekspansji.

    – Plany na dalszy rozwój to przede wszystkim docieranie do coraz większej liczby miejsc, które ratują jedzenie, jak i użytkowników, którzy będą je ratować. Chcemy to robić coraz szerzej, docierać do większej liczby mniejszych miast, a w dalszej kolejności na kolejne rynki – zapowiada współzałożyciel Foodsi.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Bankowość

    Ponad 70 proc. budynków w Polsce wymaga gruntownej modernizacji. 1 mln zł trafi na granty na innowacje w tym obszarze

    Ograniczenie zużycia energii w budynkach to jeden z najbardziej efektywnych ekonomicznie sposobów redukcji emisji dwutlenku węgla. Tymczasem w Unii Europejskiej zdecydowana większość budynków mieszkalnych wymaga poprawy efektywności energetycznej. Innowacji, które mają w tym pomóc, poszukuje ING Bank Śląski w piątej edycji swojego Programu Grantowego dla start-upów i młodych naukowców. Najlepsi mogą liczyć na zastrzyk finansowania z przeznaczeniem na rozwój i komercjalizację swojego pomysłu. Budżet Programu Grantowego ING to 1 mln zł w każdej edycji.

    Infrastruktura

    Branża infrastrukturalna szykuje się na inwestycyjny boom. Projektanci i inżynierowie wskazują na szereg wyzwań w kolejnych latach

    W kolejnych latach w polskiej gospodarce ma być odczuwalne przyspieszenie realizacji inwestycji infrastrukturalnych. Ma to związek z finansową perspektywą unijną na lata 2021–2027 i odblokowaniem środków z KPO. To inwestycje planowane na dziesiątki albo nawet na setki lat, a w dyskusji dotyczącej takich projektów często pomijana jest rola projektantów i inżynierów. Przedstawiciele tych zawodów wskazują na szereg wyzwań, które będą rzutować na planowanie i realizowanie wielkich projektów infrastrukturalnych. Do najważniejszych zaliczają się m.in. relacje z zamawiającymi, coraz mniejsza dostępność kadr, konieczność inwestowania w nowe, cyfrowe technologie oraz unijne regulacje dotyczące zrównoważonego rozwoju w branży budowlanej.

    Konsument

    Techniki genomowe mogą zrewolucjonizować europejskie rolnictwo i uodpornić je na zmiany klimatu. UE pracuje nad nowymi ramami prawnymi

    Techniki genomowe (NTG) pozwalają uzyskiwać rośliny o większej odporności na susze i choroby, a ich hodowla wymaga mniej nawozów i pestycydów. Komisja Europejska wskazuje, że NTG to innowacja, która może m.in. zwiększyć odporność systemu żywnościowego na zmiany klimatu. W tej chwili wszystkie rośliny uzyskane w ten sposób podlegają tym samym, mocno wyśrubowanym zasadom, co GMO. Dlatego w ub.r. KE zaproponowała nowe rozporządzenie dotyczące roślin uzyskiwanych za pomocą technik genomowych. W lutym br. przychylił się do niego Parlament UE, co otworzyło drogę do rozpoczęcia negocjacji z rządami państw UE w Radzie. Wątpliwości wielu państw członkowskich, również Polski, budzi kwestia patentów NGT pozostających w rękach globalnych koncernów, które mogłyby zaszkodzić pozycji europejskich hodowców.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.