Newsy

Przez zmiany klimatu uprawy rolnicze wymagają coraz większego nawadniania. W przyszłości może czekać nas zmiana modelu produkcji i wzrost cen dla konsumentów

2021-03-24  |  06:20
Mówi:dr hab. Mateusz Grygoruk
Funkcja:profesor SGGW
Firma:Wydział Budownictwa i Inżynierii Środowiska, Katedra Inżynierii Wodnej SGGW
  • MP4
  • Skutki zmiany klimatu będą mieć dla produkcji rolnej w Polsce poważne konsekwencje. Zmienia się rozkład opadów i rośnie temperatura, co sprawia, że część roślin przestanie być uprawiana. Jednocześnie rolnictwo odpowiada za największe zużycie wody. W większości wykorzystuje wody powierzchniowe, jednak częstsze susze i brak opadów sprawiają, że coraz częściej rolnicy sięgają po sztuczne nawadnianie. – Konieczna jest zmiana sposobu gospodarowania wodą, w przeciwnym wypadku możemy spodziewać się daleko idących zmian w produkcji rolnej, wzrostu cen i ograniczenia spożycia mięsa – prognozuje profesor SGGW Mateusz Grygoruk.

    – W zasadzie nie da się powiedzieć, jak dużo wody konsumuje rolnictwo w Polsce. W jednych obszarach rolnictwo wymaga nawodnień, w innych obszarach – osuszania terenów. Natomiast należy pamiętać, że dostępność wody w krajobrazie będzie mniej stabilna, przez co, jak wszystkie prognozy mówią, będziemy przechodzić w coraz większym stopniu na techniczne, sztuczne nawodnienia użytków rolnych, co jeszcze niedawno nie było rozważane – mówi agencji Newseria Biznes dr hab. Mateusz Grygoruk z Wydziału Budownictwa i Inżynierii Środowiska, Katedry Inżynierii Wodnej w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.

    Jak wynika z ekspertyzy „Woda w rolnictwie”, rolnictwo wykorzystuje ok. 70 proc. odnawialnych zasobów wodnych. Na kolejnych miejscach jest przemysł (20 proc.) i cele komunalne (10 proc.). W przypadku wód pobieranych przemysł jest liderem (70 proc.), a rolnictwo i leśnictwo wykorzystują ok. 10 proc. Jeżeli jednak trend w produkcji żywności zostanie utrzymany i jednocześnie będą postępowały zmiany klimatu skutkujące suszami, zapotrzebowanie na wodę będzie rosło. Przy szacowanym wzroście popytu na żywność o 60 proc. do 2050 roku powierzchnia upraw nawadnianych ma się zwiększyć o więcej niż 50 proc. W Polsce areał upraw wymagających nawadniania może wzrosnąć nawet o 300 proc.

     Rolnictwo potrzebuje coraz więcej wody ze względu na jego towarowość, czyli przejście z gospodarowania ekstensywnego, gdzie dominowały niewielkie gospodarstwa, na wielkie gospodarstwa obszarowe zorientowane na biznes, które muszą dostarczać stabilne produkty w przewidywalnym okresie. Z tego względu na pewno nawodnienia w rolnictwie będą wymagane, przez co potrzeby wodne rolnictwa będą rosły – ocenia ekspert z SGGW.

    W naszym kraju woda pobierana na potrzeby gospodarki i ludności w ok. 80 proc. pochodzi z zasobów wód powierzchniowych. Pozostałe 20 proc. to woda podziemna przeznaczona głównie na zaopatrzenie ludności lub przemysłu spożywczego czy farmaceutycznego.

    Polska należy do europejskich krajów zagrożonych deficytem wody. Poziom wód gruntowych w naszym kraju obniżył się w ostatnich kilku latach o 2 m. W latach 1946–2016 średnia roczna zasobów wodnych przypadająca na jednego mieszkańca wynosi w Polsce ok. 1,8 tys. m3 (w Europie – 5 tys. m3), a w latach o mniejszych opadach – 1,1 tys. m3. Próg 1,7 tys. m3 na osobę jest już granicą „stresu wodnego”.

    Eksperci podkreślają, ze ryzykowne jest wykorzystywanie do nawodnień w rolnictwie wód głębinowych ze względu na to, że ich zasoby oraz tempo odnawiania nie są w pełni rozpoznane, a stanowią one główne źródło wody pitnej.

    – Nawodnienia w przypadku Polski najczęściej są planowane jako korzystanie z wód podziemnych, czyli budowy studni. Jest to sięganie po oszczędności, które tworzą się bardzo długo, równocześnie wymagają długiego czasu na ich odtworzenie. Czyli to nie jest tak, że mamy gdzieś pod ziemią rezerwuar wody, który jest nieskończenie duży. Korzystanie z tej wody i prognozowanie zwiększenia intensywności rolnictwa w przyszłości na pewno za 20–50 lat odbije się tym, że wód podziemnych również zacznie nam brakować – ostrzega ekspert SGGW.

    Jak oceniają autorzy ekspertyzy „Woda w rolnictwie”, pomóc mogłoby wprowadzenie pakietów retencyjnych w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2021–2027. Ich celem byłoby wspieranie rolników – użytkowników terenów nadrzecznych i mokradłowych – w zatrzymaniu wody lub ograniczania jej odpływu na zarządzanym przez nich terenie. Skutecznie pomóc w walce z suszą mogłaby jednak przede wszystkim naturalna retencja i renaturyzacja ścieków wodnych. W przeciwnym wypadku mogą nas czekać trwałe zmiany w produkcji rolnej, nie tylko w Polsce, ale też całej Europie.

     Od rolników będzie wymagana większa elastyczność, co jest bardzo trudne, bo w wielu przypadkach próby gospodarowania w pewnym sektorze rolnictwa wymagają dużych nakładów. Zmiana tych nakładów z dnia na dzień czy zmiana orientacji produkcji na zupełnie inną gałąź rolnictwa pociągnie za sobą rosnące koszty, co przełoży się na fundusze przeznaczane na rolnictwo przez Unię Europejską. Natomiast na pewno już teraz możemy zapomnieć o wieloletniej stabilności pewnych upraw – mówi Mateusz Grygoruk.

    Częstsze susze i związany z tym niższy poziom wody sprawiają, że rolnictwo w Polsce mogą czekać spore zmiany. Dużo wskazuje na to, że już niedługo niemożliwa stanie się np. uprawa ziemniaka czy zbóż ozimych, bo będzie dla nich po prostu za ciepło.

    – Dla konsumentów oznacza to najprawdopodobniej wzrost cen, poza tym również zmianę pewnych rozwiązań prawnych w kraju i najprawdopodobniej stopniowe przechodzenie na ograniczanie konsumpcji mięsa, co jest również dobre dla zasobów wodnych – ocenia ekspert.

    Fundacja Nasza Ziemia podaje, że do wyprodukowania 1 kg wołowiny potrzeba 14 500 litrów wody, 1 kg wieprzowiny – prawie 6000 litrów, a 1 kg mięsa drobiowego – 4300. Jednocześnie rosnące zapotrzebowanie na mięso sprawia, że potrzebna jest większa powierzchnia rolna pod uprawę roślin na pasze dla zwierząt oraz do ich wypasania.

    – Rolnictwo zorientowane na produkcję mięsną produkuje również bardzo dużo nawozów, które są w Europie wylewane na pola. Koncentracja tej produkcji, np. trzody chlewnej, powoduje zwiększoną obecność nawozów – azotanów i fosforanów, które są wylewane na pola, skąd trafiają bezpośrednio do rzek i następnie do Bałtyku. Patrząc na jedzenie produkowane przez rolników, musimy patrzeć na to, że jest to pewien element wielkiego cyklu wodnego, który zamyka się w Bałtyku – podkreśla dr hab. Mateusz Grygoruk.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Kongres MOVE

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Infrastruktura

    Sektor ochrony zdrowia odpowiada za większe emisje CO2 niż lotnictwo. Zielone zmiany wymagają drastycznego przyspieszenia

    Sektor ochrony zdrowia ponosi znaczące konsekwencje wynikające z rosnącej liczby ekstremalnych zjawisk klimatycznych, ale też poważnego zanieczyszczenia powietrza, a koszty z tym związane będą rosły. Z drugiej strony sam sektor też się przyczynia do zmian klimatycznych – odpowiada za 4 proc. emisji CO2, czym wyprzedza takie branże jak żegluga czy lotnictwo. O potrzebie przyspieszenia zielonych zmian w ochronie zdrowia coraz więcej się mówi, ale to wymaga konkretnych działań. Temu ma służyć powołana właśnie do życia Zielona Koalicja dla Zdrowia, w której uczestniczy prawie 30 podmiotów i której patronuje m.in. Narodowy Fundusz Zdrowia.

    Ochrona środowiska

    Nowa kadencja samorządów pod znakiem działań energetycznych i klimatycznych. 15 mld euro z UE może przyspieszyć zmiany w tym zakresie

    Do wyborów samorządowych pozostał nieco ponad tydzień. Jak pokazuje nowy raport Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju, na samorządowców nadchodzącej kadencji będzie czekać wiele wyzwań związanych z energetyką i polityką klimatyczną, które wynikają zarówno z regulacji UE, jak i oczekiwań społecznych. Jednak w praktyce możliwości aktywnego działania samorządów w tym obszarze są tak szerokie, jak umożliwiają im to regulacje prawne. – Tutaj pewnych rozwiązań po prostu nie ma albo są w dość dokuczliwy sposób szczegółowe i stwarzają samorządom duże trudności. Dlatego potrzebna jest interwencja rządu, żeby umożliwić samorządom aktywne działania – ocenia dr Wojciech Szymalski, prezes Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju.

    Prawo

    Postęp technologiczny rewolucjonizuje pracę specjalistów ds. finansów. Stają się strategicznymi doradcami biznesu

    Częste zmiany regulacyjne i postęp technologiczny wymuszają na specjalistach ds. finansów ciągłe nabywanie nowych kompetencji, doszkalanie i uaktualnianie swojej wiedzy. Ci, którzy potrafią się dostosować do szybkich zmian i wesprzeć swoimi umiejętnościami rozwój biznesu, mogą jednak liczyć na większe możliwości rozwoju kariery. – Finanse operują w świecie, który coraz szybciej się zmienia. To powoduje, że w przyszłości ludzie z obszaru finansów będą musieli poświęcać dużo więcej energii na to, żeby dotrzymać tempa – mówi Kuba Neneman, head of finance.ai, commercial data science manager w Shellu.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.