| Mówi: | Katarzyna Zielińska, aktorka Łukasz Czuj, reżyser spektaklu „Aniołki Mussoliniego” |
Katarzyna Zielińska: „Aniołki Mussoliniego” to mój najbardziej wymagający spektakl. Jestem wykończona emocjami i tą poprzeczką, którą sobie postawiłam
Prapremiera spektaklu „Aniołki Mussoliniego” odbędzie się w najbliższą sobotę na Novej Scenie Teatru Muzycznego Roma. Katarzyna Zielińska nie kryje satysfakcji z tego, że wreszcie udało się zrealizować ten projekt, bo fundusze na ten cel zbierała przez kilka lat. Jak podkreśla, historia trzech sióstr Leschan – „Trio Lescano” niezwykle ją zaintrygowała i zależało jej na tym, by stała się kanwą scenariusza. Twórcy spektaklu „Aniołki Mussoliniego” zaznaczają, że choć akcja przenosi odbiorców do faszystowskich Włoch z przełomu lat 30. i 40. XX wieku, to można w nim znaleźć odbicie tego, co dzieje się we współczesnym świecie.
Spektakl „Aniołki Mussoliniego” to już czwarta produkcja Katarzyny Zielińskiej i grona jej współpracowników realizowana na Novej Scenie Teatru Roma, ale aktorka nie ukrywa, że mimo wielu doświadczeń tuż przed premierą towarzyszą jej ogromne emocje.
– Z tych czterech spektakli, jakie przygotowywałam dla Teatru Roma, ten jest dla mnie chyba najbardziej wymagający. Ale chociaż jestem wykończona emocjami i poprzeczką, którą sobie postawiłam, to generalnie jest to spektakl marzeń. Niewątpliwie jest on bardzo wymagający, ponieważ śpiewanie jest w trio i chodzi o dopasowanie głosów, jest też bardzo dużo choreografii. Po raz pierwszy robię spektakl, który jest pół na pół, czyli to nie jest piosenka za piosenką, tylko jest w tym też dialogowa warstwa dramaturgiczna. Peszy mnie to, że zgodzili się wszyscy twórcy, na których mi zależało. Jest to więc duże wyzwanie i bardzo trudny, ale bardzo ciekawy temat – mówi agencji Newseria Katarzyna Zielińska.
„Aniołki Mussoliniego” to groteskowa opowieść muzyczna o losach „Trio Lescano” – najsłynniejszego włoskiego żeńskiego tria wokalnego z lat 30. i 40. ubiegłego wieku. Trzy siostry Leschan, córki holenderskiej śpiewaczki operetkowej żydowskiego pochodzenia i węgierskiego akrobaty, po dzieciństwie spędzonym w cyrku, w 1935 roku rozpoczęły spektakularną karierę we Włoszech i kontynuowały ją w czasie największej potęgi faszyzmu – pomimo swoich żydowskich korzeni. Gdy ich rodacy i sąsiedzi znikali, wywożeni do nazistowskich obozów koncentracyjnych, one bawiły swym śpiewem samego Duce. Po wojnie usiłowały wykreować legendę o swoim aresztowaniu i prześladowaniach przez faszystowską władzę.
– Już w samym tytule „Aniołki Mussoliniego” zawiera się pewna definicja i trochę prowokacja do tej historii, dlatego że mamy oto opowieść o trzech siostrach, „Trio Lescano”, Holenderkach żydowskiego pochodzenia, które trafiają do faszystowskich Włoch. Stają się ulubienicami Duce i ich historia jest w związku z tym dość mocno dramatyczna i powikłana. Z jednej strony mamy opowieść o historii, o czasach przeszłych, ale też jednocześnie opowieść o rodzinie, o relacji rodzinnej pomiędzy tymi siostrami i opowieść o muzyce, bo w spektaklu słyszymy ich oryginalne utwory w nowych tłumaczeniach Michała Chludzińskiego, ale też mamy napisane specjalnie songi – dodaje Łukasz Czuj, reżyser.
Katarzyna Zielińska zaznacza, że pomysł na taką produkcję pojawił się już jakiś czas temu, ale najpierw trzeba było znaleźć pieniądze na jej realizację.
– Na ten spektakl marzeń zbierałam fundusze przez kilka lat. Zamówiłam też scenariusz. Dużo czytałam o siostrach Lescano, słuchałam ich muzyki i chciałam zrobić spektakl, który będzie miał bardzo współczesne przesłanie o sile kobiet, o tym, żeby nie oceniać tak bardzo artystów, bo często są oni uwikłani w różne sytuacje polityczne i są przez to za bardzo wystawiani na publiczną krytykę, a oni po prostu chcą śpiewać. Chcę też pokazać siłę rodziny. I też zależy mi na tym, by dać widzom do myślenia, żeby na koniec oni sami wydali swój werdykt i żeby wyszli z taką refleksją, że może w życiu mniej oceniajmy, a bardziej patrzmy na siebie, na to, co sami robimy – mówi aktorka.
– Kasia jest inicjatorką tego projektu, znalazła historię tych bohaterek, zamówiła scenariusz, zainicjowała całą realizację tej produkcji. Ja się cieszę, bo poruszamy się w tej przestrzeni Europy, która była bardzo specyficzna, pełna historycznych niepokojów i napięć, a jednocześnie pełna fantastycznej muzyki, bo w tamtych czasach tworzyły się podwaliny pod tę muzykę współczesną i zespoły wokalne, które znamy. W tym sensie jest to też opowieść o narodzinach show-biznesu – dodaje reżyser.
Katarzyna Zielińska nie ukrywa, że lubi właśnie takie historyczne nawiązania w produkcjach teatralnych. Po znakomicie przyjętych spektaklach „Berlin, czwarta rano”, „Sofia de Magico” oraz „Nowy Jork. Prohibicja” tym razem twórcy zapraszają widzów w podróż do faszystowskich Włoch z przełomu lat 30. i 40. XX wieku.
– Myślę, że historia trochę się powtarza. Przez powrót do tamtych lat można wspaniale nawiązać do rzeczywistości i pokazać, że wcale się nie zmieniamy. Mamy te same potrzeby, chcemy się spełniać, rozwijać, więc kocham te czasy. Często przyjaciele mi mówią, że ja jestem trochę niedzisiejsza i powinnam się urodzić wcześniej, w tych mocno spokojnych czasach, gdzie nie było mediów społecznościowych itd., bo ja jestem taka, że zawsze chcę dotknąć drugiego człowieka, spotkać się, zwolnić. Ja nie lubię pisać SMS-ów i pytać „co u ciebie?”, po prostu wolę się spotkać i mieć tego drugiego człowieka dla siebie – mówi.
– Mamy tutaj historię dramatyczno-muzyczną, w której opowieść o przeszłości trochę się odbija w czasach współczesnych, bo to jest podróż do lat 30., ale jednocześnie teraz też jest coś takiego, co wynika z tamtej atmosfery, bo trochę żyjemy w epoce, kiedy brunatny faszyzm gdzieś się kręci wokół nas. On coraz bardziej zaciska swoje macki wokół nas i w Europie współczesnej, więc przez to ta historia z dawnych czasów staje się bardziej aktualna, bardziej dotykająca nas i opowiada trochę o relacji z władzą, trochę o szaleństwach różnych dyktatorów, których też mamy w dzisiejszych czasach w dość sporej liczbie – dodaje Łukasz Czuj.
Scenariusz do spektaklu napisali Robert Urbański i Michał Chludziński. W obsadzie tej muzyczno-dramatycznej historii poza Katarzyną Zielińską znaleźli się Ewa Prus, Barbara Kurdej-Szatan/Monika Dryl oraz Marcin Przybylski/Mariusz Ostrowski.
Czytaj także
- 2025-11-05: Katarzyna Zielińska: Motyle i pielęgnowanie ogrodu to moje panaceum na smutki. Dzięki nim cały rok zachowuję spokojne wnętrze
- 2025-11-06: Barbara Kurdej-Szatan: Nie tylko kocham oglądać musicale, ale też w nich występować. Gram w nich już od kilkunastu lat
- 2025-10-16: Szymon Bobrowski: W swoim życiu miałem różne sytuacje: straciłem i zyskałem, porzuciłem i zostałem porzucony. Grając w spektaklach, bazuję więc na swoich przemyśleniach
- 2025-11-03: Filip Gurłacz: Wiele w życiu straciłem, bardzo się bałem. Stanąłem na nogi dzięki głębokiej wierze i mojej żonie
- 2025-09-09: K. Cichopek i M. Kurzajewski: Budzimy się szczęśliwi i to jest najlepszy zastrzyk energii na cały dzień. W pracy doświadczamy też niezwykłej rodzinności Polsatu
- 2025-09-03: K. Niezgoda i P. Markiewicz: Nauczyliśmy się wiary w ludzi. Niezależnie od sytuacji i zasobności portfela zawsze powinniśmy wierzyć w to, że mogą się zadziać dobre rzeczy
- 2025-09-11: K. Niezgoda i P. Markiewicz: W Afryce cztery kilometry pchaliśmy po ziemi 32 kg walizki. Mieliśmy siniaki od zakładania i zdejmowania plecaka
- 2025-08-20: Elżbieta Romanowska: Przez lata udało się pomóc wielu rodzinom zyskać nowy dom. Jesteśmy świadkami ich szczęścia
- 2025-07-30: Ślązacy wciąż nie są uznani za mniejszość etniczną. Temat języka śląskiego wraca do debaty publicznej i prac parlamentarnych
- 2025-09-02: Łukasz Kohut: W latach 50. moja babcia była bita linijką za używanie języka śląskiego w polskiej szkole. Teraz śląszczyzna stała się sexy, jest w muzyce i w reklamach
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Barbara Kurdej-Szatan: Nie tylko kocham oglądać musicale, ale też w nich występować. Gram w nich już od kilkunastu lat
Aktorka przyznaje, że ma duży sentyment do musicali i lubi w nich grać, bo wtedy może zaprezentować na scenie cały kalejdoskop umiejętności, nie tylko grę aktorską, ale także śpiew, taniec i improwizację. Barbarę Kurdej-Szatan bardzo ucieszyła więc propozycja twórców spektaklu muzycznego „Aniołki Mussoliniego”. W tym widowisku bowiem w pełni wykorzystuje swój potencjał, a jednocześnie opowiada historię nietuzinkowych artystek.
Handel
Serwisy sprzedażowe pomagają rosnąć małym firmom w kraju i za granicą. Na Amazon co minutę kupowanych jest 70 produktów od polskich sprzedawców

86 proc. Polaków deklaruje, że ze względów bezpieczeństwa woli kupować na sprawdzonych marketplace’ach – wynika z badań Amazon.pl. Tak wysoki odsetek może oznaczać, że duże serwisy sprzedażowe będą przyciągać coraz większy ruch w sieci, co daje małym i średnim przedsiębiorcom nowe możliwości dotarcia do klientów, bez konieczności inwestowania we własny e-sklep i logistykę. W sklepie Polskie Marki na Amazon.pl jest ich już 1,2 tys. Wielu polskich sprzedawców wykorzystuje tę obecność także do rozpoczęcia eksportu swoich produktów.
Dom i ogród
Katarzyna Zielińska: Motyle i pielęgnowanie ogrodu to moje panaceum na smutki. Dzięki nim cały rok zachowuję spokojne wnętrze

Aktorka lubi obserwować motyle, bo jak podkreśla, te fascynujące owady mają dla niej szczególne znaczenie. By móc je hodować i cieszyć się ich widokiem, stworzyła im odpowiednie warunki do bytowania w swoim domu i ogrodzie. Od jakiegoś czasu Katarzyna Zielińska prowadzi też na Instagramie profil Plants With Me, poświęcony jej pasji do kwiatów i roślin. Dzięki niemu może się dzielić z followersami swoimi doświadczeniami, wskazówkami i inspiracjami.









|
|
|