Mówi: | prof. dr hab. n. med. Marita Nittner-Marszalska, Klinika Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii i Alergologii, Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu prof. dr hab. n. med. Marek Jutel, kierownik Katedry i Zakładu Immunologii Klinicznej, Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu |
Leczenie alergii na jad owadów żądlących w dobie COVID-19 nie powinno być przerywane. Jest to terapia ratująca życie
Lekarze podkreślają, że chociaż w dobie pandemii ogranicza się procedury medyczne do minimum, to zabiegi odczulania na jad owadów są wykonywane nadal, zgodnie ze schematem leczenia. Wynika to z tego, że traktowane są jako terapia ratująca życie. Zwykle reakcja na jad owadów żądlących, typu osy, szerszenie czy pszczoły, oznacza miejscowy obrzęk i świąd w miejscu użądlenia, jednak dla niektórych osób może skończyć się wstrząsem anafilaktycznym, który zagraża życiu. Jedynym sposobem leczenia alergii na jad owadów jest odczulanie, czyli immunoterapia alergenowa. Jej skuteczność sięga 80–90 proc.
– Jad owadów zawiera alergeny, które dostają się do organizmu w trakcie użądlenia. W polskich warunkach problemem są różnego rodzaju gatunki os, ale też szerszeń, który ma podobny jad, ale wstrzykuje go znacznie więcej, więc jego użądlenie jest bardziej niebezpieczne. Jednak przede wszystkim zagrożeniem są pszczoły, których użądlenia są groźniejsze niż w przypadku os, a ostatnio coraz częściej również trzmiele, wykorzystywane w szklarniach do zapylania roślin – mówi agencji Newseria Biznes prof. Marek Jutel, kierownik Katedry i Zakładu Immunologii Klinicznej na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu.
– Alergia na jad owadów błonkoskrzydłych jest częsta. To, jak częsta, zależy od stopnia ekspozycji na użądlenie. W takich grupach pacjentów jak pszczelarze, wędkarze czy myśliwi, czyli osób, które są nadmiernie eksponowane, ta alergia występuje znacznie częściej, dotyka nawet kilkunastu procent z nich – mówi prof. dr hab. Marita Nittner-Marszalska z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Nie każda reakcja po użądleniu owada ma charakter alergii. U osób, które nie są uczulone na jad, typowe są ból, świąd i niewielki obrzęk w miejscu użądlenia. Jednak dla wielu bliskie spotkanie z osą, pszczołą czy szerszeniem może się skończyć ciężką reakcją alergiczną.
– Z definicji jest to obrzęk, który jest większy niż powierzchnia dłoni i trwa dłużej niż dobę. To jest miejscowa reakcja alergiczna, która jest niegroźna i można ją zignorować – mówi.
Znacznie poważniejsza jest systemowa reakcja alergiczna, która może mieć przebieg łagodny, ale też dramatyczny, zagrażający życiu. W wersji łagodnej na całym ciele mogą pojawić się bąble pokrzywkowe, występują też zaczerwienienie i swędzenie skóry, obrzęk warg, powiek, szyi czy nawet całej twarzy, i to pomimo że miejsce użądlenia było odległe, jak np. stopa czy palec dłoni. W tym przypadku wystąpić mogą również objawy, które w ogóle nie kojarzą się z użądleniem, np. niepokój, ból brzucha albo skurcz oskrzeli.
– Skórne i obrzękowe grupy reakcji są zwykle niegroźne dla życia. Niestety są również formy groźniejsze, rzadsze, ale rozwijające się bardzo dynamicznie. One przebiegają z zajęciem układu oddechowego, kiedy występuje intensywna duszność, czasem ze świszczącym oddechem. Może pojawić się osłabienie, spadek ciśnienia, przyspieszenie akcji serca i tzw. objawy sercowo-krążeniowe, które mogą powodować istotne zagrożenie dla życia. Tych objawów bardzo się boimy – mówi prof. Marita Nittner-Marszalska.
Takie ciężkie, systemowe reakcje alergiczne stanowią śmiertelne zagrożenie dla osób uczulonych. Pojawiają się wówczas: uczucie przeszkody w gardle, duszności, kaszel ze świszczącym oddechem, zasłabnięcie, bóle brzucha, a nawet utrata przytomności. W najpoważniejszych przypadkach może rozwinąć się wstrząs anafilaktyczny wymagający natychmiastowego specjalistycznego leczenia.
– Wstrząs anafilaktyczny rozwija się szybko. Pacjent traci ciśnienie, słabnie, potem traci przytomność i może też stracić życie. Jest to sytuacja krańcowa, najgroźniejsza ze znanych nam reakcji alergicznych. Zresztą taka jest też definicja anafilaksji – jest to reakcja alergiczna, która stanowi bezpośrednie zagrożenie życia – mówi badaczka.
Ryzyko, że po użądleniu przez owada błonkoskrzydłego, czyli osę, pszczołę lub szerszenia, pojawi się poważna, systemowa reakcja alergiczna, dotyczy w Europie nawet 8 proc. populacji, przy czym u ok. 3 proc. osób mogą wystąpić objawy ciężkie, stanowiące bezpośrednie zagrożenie życia. Specjaliści podkreślają, że osoby, które doświadczyły objawów reakcji alergicznej, powinny skontaktować się z alergologiem, który zaleci obserwację kolejnych reakcji i ustali, jakie leki należy podać w razie użądlenia.
– Jeżeli pacjent doznał łagodnych objawów miejscowych, to nie trzeba wykonywać żadnych badań diagnostycznych. Należy je obserwować, choć one w niewielkim stopniu grożą wystąpieniem poważniejszej reakcji w przyszłości. Z kolei jeśli ktoś doświadczył reakcji uogólnionej, tej poważniejszej, to nie powinien ignorować takich objawów, ale zgłosić się do alergologa. Wtedy zlecamy badania diagnostyczne, które są dla nas podstawą do dalszego postępowania i kwalifikacji pacjentów do odczulania. Pacjenci z alergią na jad owadów błonkoskrzydłych i ciężkimi objawami absolutnie i bezwzględnie powinni być odczulani, czyli poddani immunoterapii – podkreśla prof. Marita Nittner-Marszalska.
Odczulanie, czyli immunoterapia alergenowa jadami, jest jedynym przyczynowym leczeniem alergii na jad owadów błonkoskrzydłych. Wszystkie osoby, u których po użądleniu owadów rozwinęły się ciężkie objawy, powinny zostać poddane tej terapii, ponieważ istnieje ryzyko, że przy kolejnym takim zdarzeniu wystąpi równie ciężka lub nawet cięższa reakcja alergiczna zagrażająca życiu.
– Immunoterapia jest podstawowym leczeniem, bo jej celem jest uzyskanie tolerancji alergenu. Za pomocą leków nie potrafimy profilaktycznie zabezpieczyć pacjenta. Jedyną możliwością jest wstrzykiwanie odpowiednio przygotowanego alergenu. To powoduje, że pacjent nabiera tolerancji, czyli stanu, który jest charakterystyczny dla osób bez alergii – mówi prof. Marek Jutel.
Do immunoterapii kwalifikowani są pacjenci w każdym wieku – zarówno dzieci, jak i dorośli, a nawet seniorzy. Odczulanie u dzieci można rozpocząć po ukończeniu przez nie piątego roku życia, ale i od tej reguły stosuje się wyjątki.
– Wyjątki dotyczą zwłaszcza alergii na jad owadów. Jeżeli mamy zagrożenie życia, to w takich przypadkach możemy odczulać nawet młodsze dzieci – mówi naukowiec z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. – W ten sposób przywracamy pacjenta do zdrowia, ale w naturalny sposób – nie stosujemy żadnych środków chemicznych, tylko alergen, na który pacjent jest uczulony.
Zwykle immunoterapię stosuje się przez okres od trzech do pięciu lat, czyli stosunkowo krótko w porównaniu z leczeniem farmakologicznym, które wielu pacjentów musi kontynuować przez całe życie.
– To jedna z najskuteczniejszych terapii w medycynie w ogóle. W przypadku alergii na jad pszczoły skuteczność immunoterapii wynosi powyżej 90 proc. To oznacza, że 90 na 100 pacjentów, u których występowały ciężkie, groźne dla życia reakcje alergiczne, nie będzie ich mieć po odczulaniu. W przypadku jadu osy mamy skuteczność krańcową ok. 80 proc. Gdy porównamy ją ze skutecznością leków przeciwhistaminowych na poziomie 5 do 10 proc., to immunoterapia jest faktycznie leczeniem, którego nie da się zastąpić – mówi prof. Marek Jutel,
Specjaliści podkreślają, że chociaż w dobie pandemii ogranicza się procedury medyczne do minimum, to zabiegi odczulania na jad owadów powinny być wykonywane nadal i zgodnie ze schematem zaleconym przez alergologa.
– Sezon sprzyja aktywności owadów, robi się bardzo ciepło i one są wszędzie wokół nas. Musimy się więc strzec, niezależnie od istniejącej sytuacji epidemiologicznej – zaznacza prof. Marita Nittner-Marszalska.
Czytaj także
- 2024-04-11: Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski: Regularne badania profilaktyczne stawiamy sobie za punkt honoru. Chcemy być zdrowi i aktywni
- 2024-04-18: Prawie 60 proc. Polaków podejmowało próby odchudzania. U większości efekty były krótkotrwałe i powodowały problemy zdrowotne
- 2024-04-08: Całkowity zakaz sprzedaży e-papierosów jednorazowych może mieć skutek odwrotny do zamierzonego. Konsekwencje będą zarówno ekonomiczne, jak i zdrowotne
- 2024-04-05: Dostęp do badań profilaktycznych i skutecznych terapii największymi wyzwaniami systemu ochrony zdrowia. Polska prezydencja w UE może być okazją do zmian w tym zakresie
- 2024-04-04: Już nawet częściowa rezygnacja z mięsa i nabiału przynosi efekty zdrowotne. Znacząco redukuje też ślad węglowy
- 2024-03-11: Nowotwory kobiece nie stanowią wyroku. Metody ich leczenia są coraz nowocześniejsze i refundowane także w szpitalach prywatnych
- 2024-03-04: Polska odstaje od innych państw UE w leczeniu raka prostaty. Od kwietnia br. z programu lekowego mogą wypaść kolejne nowoczesne terapie [DEPESZA]
- 2024-03-06: Pacjenci i lekarze apelują o Narodowy Plan dla Chorób Rzadkich. Aktualizacja strategii ma być gotowa w II kwartale
- 2024-04-23: Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł
- 2024-04-02: Dolegliwości pracowników są powiązane z ich stylem życia. Coraz więcej osób korzysta ze zwolnień lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Finanse
Zmiany klimatu i dezinformacja wśród największych globalnych zagrożeń. Potrzeba nowego podejścia do zarządzania ryzykiem
Niestabilność polityczna i gospodarcza, coraz większa polaryzacja społeczeństwa, kryzys kosztów utrzymania, rosnąca liczba konfliktów zbrojnych i ryzyka cybernetyczne związane z rozwojem sztucznej inteligencji – to największe zagrożenia dla biznesu wskazywane w tegorocznym „Global Risks Report 2024”. Z raportu wynika, że obawy o bliską i dalszą przyszłość wciąż są zdominowane przez ryzyka klimatyczne i środowiskowe. Jednak w tym roku przykryły je niebezpieczeństwa związane z dezinformacją, wspieraną przez AI, która może wywoływać coraz większe niepokoje społeczne. – W tym roku na świecie 3 mld ludzi weźmie udział w wyborach, więc konieczność zaradzenia temu ryzyku staje się coraz pilniejsza – podkreśla Christos Adamantiadis, CEO Marsh McLennan w Europie.
Ochrona środowiska
Ciech od czerwca będzie działać jako Qemetica. Chemiczny gigant ma globalne aspiracje i nową strategię na sześć lat
Globalizacja biznesu, w tym możliwe akwizycje w Europie i poza nią – to jeden z głównych celów nowej strategii Grupy Ciech. Przedstawione plany na sześć lat zakładają także m.in. większe wykorzystanie patentów, współpracę ze start-upami w obszarze czystych technologii i przestawienie biznesu na zielone tory. – Mamy ambitny cel obniżenia emisji CO2 o 45 proc. do 2029 roku – zapowiada prezes spółki Kamil Majczak. Nowej strategii towarzyszy zmiana nazwy, która ma podsumować prowadzoną w ostatnich latach transformację i lepiej podkreślać globalne aspiracje spółki. Ciech oficjalnie zacznie działać jako Qemetica od czerwca br.
Finanse
72 proc. firm IT planuje podwyżki. W branży wciąż ogromna jest różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn
W ubiegłym roku rynek pracy IT był znacznie mniej dynamiczny niż w poprzednich latach – wynika z „Raportu płacowego branży IT w 2024” Organizacji Pracodawców Usług IT. Przy wysokim poziomie podwyżek specjaliści rzadziej zmieniali pracę, ale niektórych zmusiły do tego cięcia w zatrudnieniu wynoszące w zależności od wielkości firmy od 12 do 26 proc. Ten rok zapowiada się bardziej optymistycznie: 61 proc. przedsiębiorstw planuje zwiększać zatrudnienie, a 72 proc. – pensje. Eksperci zwracają uwagę na wciąż duży rozstrzał między wynagrodzeniami kobiet i mężczyzn w tej branży.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.