Mówi: | prof. dr hab. n. med. Roman Danielewicz, prezes Polskiego Towarzystwa Transplantacyjnego prof. dr hab. n. med. Zbigniew Włodarczyk, kierownik Katedry Transplantologii i Chirurgii Ogólnej, Collegium Medicum UMK |
W Polsce spada liczba przeszczepów, a kolejka oczekujących się wydłuża. Tylko 1/3 szpitali zgłasza potencjalnych dawców
Każdego roku wydłuża się kolejka pacjentów oczekujących na przeszczep, spada za to liczba zabiegów transplantacyjnych. To efekt niewystarczającej liczby dawców – przypada ich raptem 13 na 1 mln osób. Ten wskaźnik mógłby być wyższy, ale szpitale nie są chętne, żeby identyfikować i zgłaszać potencjalnych dawców, bo wiąże się to dla nich z kosztami i problemami organizacyjnymi. W efekcie robi to tylko co trzecia placówka. Problemem polskiej transplantologii jest też finansowanie, bo wyceny NFZ dawno już nie przystają do realnych kosztów ponoszonych przez szpitale.
– W Polsce, podobnie zresztą jak w wielu innych krajach, bolączką jest niedostateczna liczba narządów do przeszczepienia. Wzorcem jest Hiszpania, gdzie na 1 mln mieszkańców przypada ponad 40 zmarłych dawców. W Polsce ten wskaźnik oscyluje wokół 13 i nie zmienia się od trzech–czterech lat, mimo że podejmowane są różne działania – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes prof. dr hab. n. med. Roman Danielewicz, prezes Polskiego Towarzystwa Transplantacyjnego.
Według statystyk Centrum Poltransplant w 2018 roku wykonano w Polsce 1390 przeszczepów narządów pobranych od 498 zmarłych dawców. Ich liczba z każdym rokiem spada. Wydłuża się za to kolejka pacjentów oczekujących na zabieg. W tej chwili liczy ona około 2 tys. pacjentów. Jeszcze w 2015 roku na Krajowej Liście Oczekujących na Przeszczepienie było ok. 1,5 tys. osób, a rok później – już ponad 1,7 tys.
– Ta liczba 2 tys. pacjentów jest niedoszacowana, ponieważ są to osoby aktywnie oczekujące na przeszczep, ale przecież są jeszcze osoby w trakcie kwalifikacji do przeszczepienia, więc należałoby ją pomnożyć przez dwa – wskazuje prof. Roman Danielewicz. – Z drugiej strony w Polsce czas oczekiwania nie jest aż tak długi, co być może wynika z faktu, że liczba oczekujących nie jest tak wysoka jak w innych krajach. Na nerkę czeka się średnio 10–11 miesięcy, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych nawet pięć lat.
Sukcesem jest fakt, że na przestrzeni ostatnich kilku lat zwiększyła się liczba narządów pobieranych do transplantacji od pojedynczego dawcy, prawie dwukrotnie wzrosła też liczba przeszczepów serca i płuc. Lekarze alarmują jednak, że potrzeby są znacznie większe.
– Niestety nie wzrosła liczba przeszczepów nerek, a jest to najczęściej wykonywany przeszczep w Polsce i na świecie, ani wątroby. Wskaźniki powinny być wyraźnie wyższe – mówi prof. Roman Danielewicz.
Medycyna transplantacyjna w Polsce może poszczycić się bardzo dobrymi wynikami, jeśli już do zabiegu dochodzi. Wskaźniki przeżycia pacjentów po przyjęciu przeszczepu są porównywalne z obserwowanymi w innych krajach Unii Europejskiej, a nierzadko wyższe niż w Stanach Zjednoczonych. Głównym problemem pozostaje jednak fakt, że zbyt mała liczba zmarłych osób jest identyfikowana i zgłaszana jako potencjalni dawcy.
To z kolei efekt niewielkiej aktywności szpitali. W Polsce można pobierać narządy w 388 szpitalach, czyli we wszystkich placówkach, w których jest oddział intensywnej opieki medycznej i blok operacyjny. Jednak tylko co trzecia identyfikuje i zgłasza potencjalnych zmarłych dawców, a pozostałe 250 szpitali pozostaje biernych.
– Wiele szpitali z tzw. potencjałem donacyjnym nie prowadzi rozpoznań śmierci mózgu. Przyczyn jest wiele: niedofinansowanie, brak świadomości w społeczności medycznej, uwarunkowania socjologiczne w danym miejscu i brak kompleksowego podejścia do transplantologii – wymienia prof. dr hab. n. med. Zbigniew Włodarczyk, kierownik Katedry Transplantologii i Chirurgii Ogólnej Collegium Medicum UMK.
Bierność szpitali jest w dużej mierze winą problemów organizacyjnych oraz braków kadrowych i finansowych. Lekarzowi na OIOM-ie dużo łatwiej i szybciej jest wystawić akt zgonu, niż zgłosić potencjalnego dawcę. Z kolei dla dyrektorów placówek jest to problematyczne, bo trzeba w to zaangażować personel medyczny, przeprowadzić badania i pobieranie wielonarządowe.
– Wiele szpitali, które zgłaszają zmarłych dawców, nie wykonuje przeszczepów. Te placówki tylko uczestniczą w pierwszym etapie identyfikacji i zgłoszenia zmarłego dawcy. Ale to właśnie od nich zależy, czy będziemy pozyskiwać i przeszczepiać narządy. To wymaga szerszego spojrzenia: ludzie umierają i będą umierać i trzeba na to spojrzeć z perspektywy możliwości leczenia osób czekających na narządy. Od aktywności tych szpitali, anestezjologów, neurologów i neurochirurgów bardzo wiele zależy – przekonuje prof. Roman Danielewicz.
– Wiele ośrodków transplantacyjnych w Polsce realizuje znacznie więcej przeszczepów, niż zgłasza potencjalnych dawców. To szpitale kliniczne, wielospecjalistyczne czy ogromne oddziały intensywnej terapii. Nie znajduję odpowiedzi na pytanie, dlaczego szpital, który powinien być wiodącym i w przeszczepach, i w zgłaszaniu dawców, i w budowaniu edukacji, który ma potencjał szacowany wspólnie z Poltransplantem na 40–50 organów rocznie, zgłasza zaledwie 8–10. To zagadka, na którą nie znajduję odpowiedzi – powiedział podczas debaty „Dar życia. Transplantologia potrzebuje zmian" Sławomir Gadomski, wiceminister zdrowia. – To powinny być ośrodki, które przede wszystkim zgłaszają dawców i biorą na siebie ogromny ciężar odpowiedzialności, żeby spełniać pewne minima określone na podstawie europejskich wytycznych.
Jak wskazuje prof. Danielewicz, oprócz niedostatecznej liczby dawców transplantologia w Polsce boryka się również z niedostatecznym finansowaniem, które nie zostało zwiększone od kilku lat. W efekcie wyceny procedur transplantacyjnych Narodowego Funduszu Zdrowia dawno już nie przystają do rzeczywistych kosztów.
– Na szczęście Ministerstwo Zdrowia wraz z Agencją Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji zajęło się tą sprawą. Wyceny będą sukcesywnie zmieniane, dostosowane do poziomu inflacji i rzeczywistych kosztów – mówi prof. Roman Danielewicz. – Skorygowania wymaga też ustawa transplantacyjna z 2005 roku, która nie jest zła, ale zawiera kilka luk i błędów. Ustawa wymaga dostosowania do współczesności i doprecyzowania niektórych przepisów, żeby stymulowały środowisko i aktywizowały medycynę transplantacyjną.
– Transplantologia nerek jest ambitnym zadaniem na najbliższy czas, prowadzimy w ministerstwie dość duże analizy dotyczące liczby dializowanych w porównaniu z krajową listą oczekujących, analizy leczenia nerkozastępczego. Mam nadzieję, że w marcu sfinalizujemy zasady wyceny i kwalifikacji biorcy do przeszczepienia, co będzie zachęcającym aspektem pod kątem finansowym – dodaje Sławomir Gadomski, wiceminister zdrowia.
W Polsce spada także liczba przeszczepień od dawców żywych. W 2018 roku wykonano tylko 63 takie zabiegi, podczas gdy rok wcześniej było ich 80. To zaledwie kilka procent wszystkich przeszczepów, podczas gdy w krajach skandynawskich czy USA ten odsetek oscyluje wokół 30 proc.
– Niewątpliwie w wielu województwach ma miejsce pewne obniżenie aktywności transplantacyjnej. Nie jestem w stanie sformułować przyczyn, bo znając je, mielibyśmy gotową receptę, jak to naprawić. Dlatego powinniśmy apelować do Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia o współdziałanie. Transplantologia, zwłaszcza przeszczepianie nerek, jest lepsza i tańsza niż inne metody leczenia nerkozastępczego, a w przypadku wątroby i serca – nie ma alternatywy – podkreśla prof. Zbigniew Włodarczyk.
Czytaj także
- 2024-03-28: Sektor ochrony zdrowia odpowiada za większe emisje CO2 niż lotnictwo. Zielone zmiany wymagają drastycznego przyspieszenia
- 2024-03-26: Empatii można się nauczyć przez obserwowanie innych empatycznych osób. Środowisko społeczne może też wpłynąć na jej utratę
- 2024-03-13: Sterowany światłem rozrusznik pomoże pacjentom z niewydolnością serca. Urządzenie jest ultralekkie i biodegradowalne
- 2024-03-18: Dorota Szelągowska: Dwadzieścia lat temu sięgnęłam swojego dna. Miałam ataki paniki i przez kilka miesięcy nie wychodziłam z domu
- 2024-02-26: Duże zapotrzebowanie na usługi środowiskowe dla seniorów. Instytucje wsparcia są gotowe je uruchamiać, ale brakuje kadr
- 2024-02-19: Krystyna Sokołowska (Miss Polonia 2022): Przygotowywałam się do finału Miss World w Indiach półtora roku. Zgodnie z ideą konkursu skupiłam się na projektach społecznych i charytatywnych
- 2024-03-01: Kraje afrykańskie w bezprecedensowym kryzysie żywnościowym. Potrzebne wsparcie rozwojowe dla lokalnego rolnictwa
- 2024-02-05: Rosja przygotowuje się do marcowych wyborów prezydenckich. Po wygranej Putina bardzo prawdopodobna jest kolejna mobilizacja wojenna
- 2024-02-06: Osoby kłamiące odczuwają satysfakcję, gdy ich kłamstwo nie wyjdzie na jaw. Mają jednak niższą samoocenę i gorsze samopoczucie
- 2024-01-22: Silne zakłócenia w transporcie międzynarodowym. Niedługo mogą odczuć je też europejscy konsumenci
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Infrastruktura
Sektor ochrony zdrowia odpowiada za większe emisje CO2 niż lotnictwo. Zielone zmiany wymagają drastycznego przyspieszenia
Sektor ochrony zdrowia ponosi znaczące konsekwencje wynikające z rosnącej liczby ekstremalnych zjawisk klimatycznych, ale też poważnego zanieczyszczenia powietrza, a koszty z tym związane będą rosły. Z drugiej strony sam sektor też się przyczynia do zmian klimatycznych – odpowiada za 4 proc. emisji CO2, czym wyprzedza takie branże jak żegluga czy lotnictwo. O potrzebie przyspieszenia zielonych zmian w ochronie zdrowia coraz więcej się mówi, ale to wymaga konkretnych działań. Temu ma służyć powołana właśnie do życia Zielona Koalicja dla Zdrowia, w której uczestniczy prawie 30 podmiotów i której patronuje m.in. Narodowy Fundusz Zdrowia.
Ochrona środowiska
Nowa kadencja samorządów pod znakiem działań energetycznych i klimatycznych. 15 mld euro z UE może przyspieszyć zmiany w tym zakresie
Do wyborów samorządowych pozostał nieco ponad tydzień. Jak pokazuje nowy raport Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju, na samorządowców nadchodzącej kadencji będzie czekać wiele wyzwań związanych z energetyką i polityką klimatyczną, które wynikają zarówno z regulacji UE, jak i oczekiwań społecznych. Jednak w praktyce możliwości aktywnego działania samorządów w tym obszarze są tak szerokie, jak umożliwiają im to regulacje prawne. – Tutaj pewnych rozwiązań po prostu nie ma albo są w dość dokuczliwy sposób szczegółowe i stwarzają samorządom duże trudności. Dlatego potrzebna jest interwencja rządu, żeby umożliwić samorządom aktywne działania – ocenia dr Wojciech Szymalski, prezes Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju.
Prawo
Postęp technologiczny rewolucjonizuje pracę specjalistów ds. finansów. Stają się strategicznymi doradcami biznesu
Częste zmiany regulacyjne i postęp technologiczny wymuszają na specjalistach ds. finansów ciągłe nabywanie nowych kompetencji, doszkalanie i uaktualnianie swojej wiedzy. Ci, którzy potrafią się dostosować do szybkich zmian i wesprzeć swoimi umiejętnościami rozwój biznesu, mogą jednak liczyć na większe możliwości rozwoju kariery. – Finanse operują w świecie, który coraz szybciej się zmienia. To powoduje, że w przyszłości ludzie z obszaru finansów będą musieli poświęcać dużo więcej energii na to, żeby dotrzymać tempa – mówi Kuba Neneman, head of finance.ai, commercial data science manager w Shellu.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.