Newsy

Polskie urządzenie wykryje raka na podstawie oddechu. Dzięki niemu możliwe będą diagnozy na wczesnym etapie choroby

2019-05-16  |  06:00

Diagnozowanie nowotworów na podstawie oddechu zrewolucjonizuje system badań przesiewowych. Dzięki niewielkiemu urządzeniu opracowywanemu przez Polaków badanie przesiewowe może trwać zaledwie kilka minut i być wykonane przez każdego lekarza. Dzięki temu lawinowo może wzrosnąć wykrywalność raka na wczesnym etapie choroby. Rak jest jedną z najczęstszych przyczyn śmierci na świecie. Przewiduje się, że z roku na rok zapadalność na chorobę będzie rosła.

– Opracowujemy laserowe urządzenie do wykrywania markerów chorobowych, w szczególności markerów raka w powietrzu wydychanym z płuc. Pierwsze wyniki, które mamy, są optymistyczne i być może urządzenie w niedługim czasie, tzn. w ciągu kilku lat, powstanie – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje prof. Tadeusz Stacewicz z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego.

Z danych Międzynarodowej Agencji Badania nad Rakiem wynika, że w samym tylko 2018 roku diagnozę nowotworu usłyszało ponad 18 mln ludzi, zaś ponad 9,5 mln z jego powodu zmarło. Pojawia się jednak coraz więcej szans na szybsze diagnozowanie raka. Polscy naukowcy są w trakcie opracowywania laserowego urządzenia do wykrywania markerów m.in. raka w powietrzu wydychanym z płuc. Badanie z wykorzystaniem tego sprzętu wyglądałoby podobnie, jak sprawdzanie poziomu alkoholu w wydychanym powietrzu.

– Pobiera się próbkę powietrza, po czym przez tę próbkę powietrza przepuszcza się wiązkę lasera w specjalny sposób, który powoduje, że urządzenie staje się odpowiednio czułe. Ta wiązka lasera jest odpowiednio przygotowana, także sygnał, który na wyjściu tej wiązki po przejściu przez próbkę otrzymujemy, niesie informacje, czy są tam markery chorobowe i czy są w niebezpiecznym stężeniu – wyjaśnia prof. Tadeusz Stacewicz.

Jeśli sprzęt pomyślnie przejdzie testy i pojawi się w gabinetach lekarskich, może zrewolucjonizować podejście do badań przesiewowych w kierunku nowotworów. Dzięki upowszechnieniu dostępu do badań i szybkiej procedurze ich przeprowadzania urządzenie mogłoby umożliwić zdiagnozowanie dużo większej liczby chorych już na wczesnym etapie. To dawałoby im większą szansę na wyleczenie.

Docelowo urządzenie ma osiągnąć rozmiary na tyle małe, by mogło się zmieścić na biurku w gabinecie lekarskim i być połączone z laptopem. Jak na razie wykonano kilkadziesiąt próbnych pomiarów. Tak niewielka baza danych jest jeszcze niewystarczająca, by móc oceniać skuteczność rozwiązania. Tymczasem na świecie wykrywanie markerów nowotworowych na podstawie analizy oddechu postrzegane jest jako bardzo obiecujące rozwiązanie.

– Podobne badania są prowadzone w wielu laboratoriach na świecie w krajach o wysoko rozwiniętej technologii. Stany Zjednoczone, Niemcy, Francja, Holandia itd. My nad tego rodzaju urządzeniami pracujemy już od przeszło 10 lat, wspólnie z Instytutem Optoelektroniki Wojskowej Akademii Technicznej. Tam znajdują się prototypy innych sensorów markerów chorobowych w wydychanym powietrzu, ale nie dotyczyły one markerów raka. Ten projekt skończy się w 2021 roku. Wtedy będzie wiadomo, czy metoda działa – mówi ekspert.

W ramach finansowanego przez Unię Europejską programu SniffPhone powstała specjalna aplikacja mobilna przeznaczona do wykrywania raka żołądka, również na podstawie analizy oddechu. Materiał jest zbierany za pomocą niewielkiego urządzenia, które łączy się ze smartfonem. Sama analiza odbywa się w oparciu o działanie nanomateriałowych czujników chemicznych, które zbierają dane na temat lotnych związków organicznych.

SniffPhone otrzymał w listopadzie ubiegłego roku Nagrodę Innowacji Komisji Europejskiej za najbardziej innowacyjny projekt. Prototypy zostały rozesłane wśród partnerów medycznych projektu i są wykorzystywane do dalszych badań klinicznych.

– W Polsce, przy naszej populacji rzędu 35–36 mln, żeby skutecznie przeciwdziałać rakowi, należy robić przeszło 7 mln testów rocznie. Gdyby projekt zakończył się sukcesem, to mielibyśmy prawdziwe badania przesiewowe. Wykrywalibyśmy raka skutecznie z dużym wyprzedzeniem, co podniosłoby znacznie szanse wyleczenia wielu osób – mówi prof. Tadeusz Stacewicz.

Według raportu GLOBOCAN 2018 Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem (WHO) w 2025 roku liczba zachorowań na nowotwory wzrośnie do ponad 19 mln, a w 2035 r. do 24 mln rocznie.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Venture Cafe Warsaw

IT i technologie

Nowy ośrodek w Krakowie będzie wspierać innowacje dla NATO. Połączy start-upy i naukowców z sektorem obronności

Połączenie najzdolniejszych naukowców oraz technologicznych start-upów z firmami z sektora obronnego i wojskowego – to główny cel akceleratora, który powstaje w Krakowie. Będzie on należał do natowskiej sieci DIANA, która z założenia ma służyć rozwojowi technologii służących zarówno w obronności, jak i na rynku cywilnym w krajach sojuszniczych NATO. Eksperci liczą na rozwiązania wykorzystujące m.in. sztuczną inteligencję, drony czy technologie kwantowe. Dla sektora to szansa na pozyskanie innowacji na skalę światową, a dla start-upów szansa na wyjście na zagraniczne rynki i pozyskanie środków na globalny rozwój.

Farmacja

Sztuczna inteligencja pomaga odkrywać nowe leki. Skraca czas i obniża koszty badań klinicznych

Statystycznie tylko jedna na 10 tys. cząsteczek testowanych w laboratoriach firm farmaceutycznych pomyślnie przechodzi wszystkie fazy badań. Jednak zanim stanie się lekiem rynkowym, upływa średnio 12–13 lat. Cały ten proces jest nie tylko czasochłonny, ale i bardzo kosztowny – według EFPIA przeciętne koszty opracowania nowego leku sięgają obecnie prawie 2 mld euro. Wykorzystanie sztucznej inteligencji pozwala jednak obniżyć te koszty i skrócić cały proces. – Dzięki AI preselekcja samych cząsteczek, które wchodzą do badań klinicznych, jest o wiele szybsza, co zaoszczędza nam czas. W efekcie pacjenci krócej czekają na nowe rozwiązania terapeutyczne – mówi Łukasz Hak z firmy Johnson & Johnson Innovative Medicine, która wykorzystuje AI w celu usprawnienia badań klinicznych i opracowywania nowych, przełomowych terapii m.in. w chorobach rzadkich.

Edukacja

Skutki zbyt długich sesji gier wideo mogą być bolesne. Naukowcy rekomendują, aby nie przekraczać 3 godz. dziennie [DEPESZA]

Zmęczenie oczu, ból głowy, pleców, dłoni i nadgarstka to dolegliwości najczęściej zgłaszane przez osoby regularnie grające w gry komputerowe. Na podstawie ankiety przeprowadzonej na grupie niemal tysiąca dorosłych osób amerykańscy naukowcy ustalili, że regularne sesje gier trwające co najmniej 3 godz. najbardziej przyczyniają się do powstania takich dolegliwości. Co ciekawe, u osób będących lub planujących zostać e-sportowcami natężenie dolegliwości nie rośnie gwałtownie, jak należałoby przypuszczać. Może to mieć związek z bardziej świadomym doborem sprzętu i lepszym zrozumieniem znaczenia ergonomii.

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.