Mówi: | Marek Mastalerek |
Funkcja: | prezes |
Firma: | Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna |
Polacy masowo wyrabiają paszporty nie tylko dla siebie, ale i dla zwierząt. Do marca wydano już 24 tys. takich dokumentów
W ostatnich tygodniach Polacy ustawiają się w długich kolejkach pod urzędami paszportowymi, które przestają się wyrabiać z obsługą interesantów. Podobny problem ma w tej chwili także Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna, która wystawia paszporty dla zwierząt. Taki dokument musi bowiem posiadać każdy, kto planuje wyjechać za granicę z psem lub kotem. Nie w każdym przypadku paszport dla pupila da się jednak wyrobić od ręki – zwierzę musi mieć ukończone co najmniej 12 tygodni i być zaszczepione m.in. przeciwko wściekliźnie. W przypadku podróży do niektórych państw obowiązują dodatkowe wymogi.
– W związku z agresją Rosji na Ukrainę ogromnie wzrosło zainteresowanie wydawaniem paszportów dla zwierząt. Zazwyczaj tak dużą aktywność notowaliśmy w okresie wakacji, ferii i urlopów. Natomiast teraz w ogromnych ilościach lekarze weterynarii zamawiają te paszporty w izbach okręgowych, a izby u nas. Myślę, że właściciele zwierząt postanowili na zapas wyposażyć się w te druki – mówi agencji Newseria Biznes lek. wet. Marek Mastalerek, prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej (KRLW).
Krajowa Rada Lekarsko-Weterynaryjna tylko od początku marca br. wydała blisko 24 tys. paszportów dla zwierząt, a w kolejce czeka kolejnych kilkanaście tysięcy wniosków. Dla porównania w poprzednich latach te liczby oscylowały wokół 8–10 tys. rocznie.
– Apeluję do wszystkich właścicieli zwierząt, żeby wstrzymali się chwilę, nie gromadzili paszportów na zapas, bo ich wystarczy. Problem nie leży w szybkości ich drukowania, ale w ręcznym sprawdzaniu poprawności tego druku. Taki paszport jest nie tylko zwykłym drukiem na papierze, ale zawiera też różnego rodzaju elementy typu wklejki foliowane, które niestety trzeba sprawdzać ręcznie, żeby się upewnić, czy nie są one wadliwe. To powoduje trochę opóźnienia, ale sprawa jest w toku i w ciągu jednego, dwóch tygodni zdołamy te zaległości nadrobić – mówi Marek Mastalerek
Paszport jest dokumentem identyfikacyjnym potwierdzającym tożsamość zwierzęcia, wystawianym głównie dla psów, ale także dla kotów i fretek. Zawiera m.in. informacje o jego właścicielu, wykonanych szczepieniach, profilaktyce przeciw pasożytom oraz badaniu wykonanym przed wyjazdem za granicę, potwierdzającym, że zwierzę jest zdrowe.
Aby wyrobić taki dokument, należy zgłosić się do lekarza weterynarii, który posiada upoważnienie do wydawania paszportów dla zwierząt towarzyszących podróżnym nadane przez Okręgową Izbę Lekarsko-Weterynaryjną. Rejestr takich lekarzy jest dostępny m.in. na stronie internetowej KRLW. Trzeba jednak pamiętać, że paszporty są wydawane tylko dla zwierząt, które ukończyły 12 tygodni i zostały zaszczepione m.in. przeciwko wściekliźnie. Opłata urzędowa wynosi 100 zł.
Paszport dla zwierzęcia wydany na terenie Unii Europejskiej – czyli także w Polsce – uprawnia do podróży po całym świecie, pod warunkiem że zwierzę ma wszczepiony mikroczip. W niektórych krajach obowiązują też dodatkowe wymogi.
– W przypadku niektórych państw zwierzę musi mieć wykonane dodatkowe zabiegi, takie jak określenie miana przeciwciał czy odrobaczenie – wyjaśnia prezes KRLW. – W przypadku wyjazdu do jednego z krajów trzecich potrzebna jest jeszcze legalizacja paszportu przez powiatowego lekarza weterynarii. Chodzi o potwierdzenie statusu regionu wolnego od chorób zakaźnych. Trzeba też określić np. miano przeciwciał poprzez miareczkowanie, czyli sprawdzić, czy szczepienie przeciwko wściekliźnie dało efekt w postaci wytworzenia odpowiedniego poziomu przeciwciał we krwi zwierzęcia. Niektóre kraje życzą sobie jeszcze spełnienia warunków związanych ze zwalczaniem pasożytów, a jeśli zwierząt jest więcej niż pięć, musi im towarzyszyć świadectwo zdrowia. Wykaz tych wymagań dla poszczególnych państw znajduje się na stronie Głównego Inspektoratu Weterynarii.
Czytaj także
- 2024-04-09: Samorządy mogą wreszcie ubiegać się o pożyczki z KPO. Do pozyskania jest w sumie 40 mld zł na zielone inwestycje
- 2024-04-09: Polska w czołówce krajów UE pod względem odsetka kobiet badaczek. Ich udział spada jednak na wyższych szczeblach kariery naukowej
- 2024-03-19: Jan Wieczorkowski: Ktoś, kto w internecie udostępnia pracę aktorów, zarabia na tym, a my nie. Tantiemy dla aktorów to kluczowa sprawa
- 2024-03-26: Fundusze Norweskie wspierają polskie firmy. Dzięki nim powstało już wiele innowacyjnych technologii
- 2024-03-11: A. Kwaśniewski: Polska jest jednym z ważniejszych krajów NATO. Kolejnym członkiem Sojuszu powinna zostać Ukraina
- 2024-03-13: Katastrofa humanitarna w Strefie Gazy. Ponad pół miliona ludzi zagrożonych klęską głodu
- 2024-04-08: Aleksandra Popławska: To jest oczywiste, że powinniśmy mieć tantiemy z internetu. Platformy streamingowe nie chcą stracić, więc pewnie obciążą kosztami klientów
- 2024-03-28: Poparcie Europejczyków dla Ukrainy pozostaje silne. Bardziej kontrowersyjna jest kwestia jej wejścia do NATO
- 2024-03-08: Auta elektryczne nie są już wykorzystywane tylko jako typowe pojazdy miejskie. Kierowcy przemierzają nimi coraz więcej długich dystansów
- 2024-03-06: Pacjenci i lekarze apelują o Narodowy Plan dla Chorób Rzadkich. Aktualizacja strategii ma być gotowa w II kwartale
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Sztuczna inteligencja pomaga odkrywać nowe leki. Skraca czas i obniża koszty badań klinicznych
Statystycznie tylko jedna na 10 tys. cząsteczek testowanych w laboratoriach firm farmaceutycznych pomyślnie przechodzi wszystkie fazy badań. Jednak zanim stanie się lekiem rynkowym, upływa średnio 12–13 lat. Cały ten proces jest nie tylko czasochłonny, ale i bardzo kosztowny – według EFPIA przeciętne koszty opracowania nowego leku sięgają obecnie prawie 2 mld euro. Wykorzystanie sztucznej inteligencji pozwala jednak obniżyć te koszty i skrócić cały proces. – Dzięki AI preselekcja samych cząsteczek, które wchodzą do badań klinicznych, jest o wiele szybsza, co zaoszczędza nam czas. W efekcie pacjenci krócej czekają na nowe rozwiązania terapeutyczne – mówi Łukasz Hak z firmy Johnson & Johnson Innovative Medicine, która wykorzystuje AI w celu usprawnienia badań klinicznych i opracowywania nowych, przełomowych terapii m.in. w chorobach rzadkich.
Zagranica
Chiny przygotowują się do ewentualnej eskalacji konfliktu z USA. Mocno inwestują w swoją niezależność energetyczną i technologiczną
Najnowsze dane gospodarcze z Państwa Środka okazały się lepsze od prognoz. Choć część analityków spodziewa się powrotu optymizmu i poprawy nastrojów, to jednak w długim terminie chińska gospodarka mierzy się z kryzysem demograficznym i załamaniem w sektorze nieruchomości. Władze Chin zresztą już przedefiniowały swoje priorytety i teraz bardziej skupiają się na bezpieczeństwie ekonomicznym, a nie na samym wzroście gospodarczym. – Chiny szykują się na eskalację konfliktu z USA i pod tym kątem należy obserwować chińską gospodarkę – zauważa Maciej Kalwasiński z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jak wskazuje, Chiny mocno inwestują w rozwój swojego przemysłu i niezależność energetyczną, chcąc zmniejszyć uzależnienie od zagranicy.
Infrastruktura
Inwestycje w przydomowe elektrownie wiatrowe w Polsce mogą się okazać nieopłacalne. Eksperci ostrzegają przed wysokimi kosztami produkcji energii
Małe przydomowe elektrownie wiatrowe mogą być drogą pułapką – ostrzega Fundacja Instrat. Jej zdaniem koszt wytworzenia prądu z takich instalacji może być kilkukrotnie wyższy od tego z sieci. Tymczasem rząd proponuje program wsparcia dla przydomowych instalacji tego typu wart 400 mln zł. Zdaniem ekspertów warto się zastanowić nad jego rewizją i zmniejszeniem jego skali.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.