Newsy

5 proc. Polaków ma objawy pracoholizmu. Często zaburzenie to jest mylone z pracowitością i zaangażowaniem w obowiązki

2016-03-04  |  06:20

Psychologowie szacują, że 5 proc. pracowników może być pracoholikami. Ponieważ nie jest to duży odsetek, często problem jest bagatelizowany – podkreśla psycholog Igor Rotberg. Pracoholizm często mylony jest z pracowitością, nie ma jednak wiele wspólnego z liczbą godzin spędzanych w pracy. Pracoholik to osoba patologicznie skoncentrowana na pracy, o niskiej samoocenie, dlatego bierze na siebie kolejne obowiązki tylko po to, by spełnić oczekiwania szefa.

Szacuje się, że pracoholicy stanowią mniej więcej 5 proc. populacji. W jednej firmie odsetek ten może być większy, w drugiej mniejszy – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Igor Rotberg, psycholog i psychoterapeuta. – Może się wydawać, że to niewiele. Dlatego jest to dana, która może być zignorowana. Skoro jest ich tylko 5 proc., to nie warto się nimi zajmować, tymczasem problem istnieje.

Zdaniem Igora Rotberga, waga problemu może być pomniejszana, zwłaszcza że poświęcanie się pracy i bycie pochłoniętym sprawami zawodowymi przez otoczenie często postrzegane są jako oznaka zaangażowania i poważnego traktowania swoich obowiązków. Z najnowszego rankingu OECD wynika, że statystyczny Polak w ciągu roku poświęca na pracę aż 1918 godzin, co daje nam 5. miejsce na świecie wśród państw tej organizacji i 2. miejsce w UE.

 Choć z badań społecznych wynika, że Polska jest krajem dosyć zapracowanym, to trzeba pamiętać o tym, że pracoholizm nie wiąże się z liczbą godzin spędzanych w pracy. Nie jest to ten czynnik, który nam mówi o tym, że ktoś jest pracoholikiem lub nie. W związku z tym badania mówiące o tym, że Polacy bardzo długo pracują, nie są wiążące dla kwestii pracoholizmu – mówi Igor Rotberg.

Granica oddzielająca rzetelne wypełnianie zadań powierzonych przez szefa od pracoholizmu jest bardzo cienka. Jak podkreśla Rotberg, tym, co powoduje zjawisko pracoholizmu, jest przede wszystkim niska samoocena pracownika.

Wpływ na nią mają czynniki zewnętrzne, opinie innych osób, dlatego pracoholik bardzo przeżywa każdą porażkę i trudno mu zaakceptować własne niedoskonałości. Drugim czynnikiem jest fakt, że pracoholik ma motywację zewnętrzną i wykonuje daną pracę przede wszystkim po to, żeby spełnić oczekiwania innych osób. Brakuje mu ciekawości dotyczącej pracy, zainteresowania, bardziej jest to spełnianie standardów związanych z wymaganiami pracodawcy lub współpracowników – tłumaczy Igor Rotberg.

Psychologowie wskazują, że dążenie do nierealistycznie wysokich standardów i stres zawodowy mogą być przyczyną głębokiej frustracji. Choć przez otoczenie pracoholik postrzegany jest jako wzorowy pracownik, to on sam ma niskie poczucie własnej wartości i nie wierzy w swoje możliwości. Niemniej jednak podejmuje każde wyzwanie, za wszelką cenę stara się mu sprostać i pracuje jeszcze bardziej intensywnie, nakręcając tym samym błędną spiralę.

Często wydaje się, że pracoholik jest bardzo dobrym pracownikiem, wiąże się to z odpowiedzialnością, sumiennością i pracowitością. Nie dostrzega się negatywnych skutków pracoholizmu dla osoby doświadczającej tego zaburzenia takich jak np. frustracja czy negatywnego wpływu na bliskie relacje z rodziną czy ze znajomymi – wyjaśnia Igor Rotberg.

Dla pracoholików życie rodzinne może być z jednej strony przeszkodą w pracy, ale jednocześnie pewnym punktem odniesienia, źródłem motywacji. Igor Rotberg podkreśla, że problemu nie można jednak bagatelizować i pracoholizm – tak, jak każde inne uzależnienie – powinien być leczony.

Przyczyna pracoholizmu tkwi na ogół w wewnętrznych procesach psychicznych danej osoby i często są to procesy nieuświadomione. W związku z tym trudno jest namówić pracoholika do pójścia do terapeuty – dodaje Igor Rotberg. – Ważne jest, i dobrze byłoby to propagować wśród pracodawców, żeby środowisko pracy zwracało uwagę na to, czy zaangażowanie pracownika wynika z pracowitości i zainteresowania pracą, czy jest to raczej uzależnienie od pracy.

Psychologowie tłumaczą, że pracoholizm grozi wypaleniem zawodowym oraz poważnymi problemami ze zdrowiem.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem

Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.