Newsy

Aldona Wleklak: Kiedy rok temu w pandemii show-biznes padł i nie miałam co robić, to z nudów napisałam książkę. Akcja „Sagi niewoli” rozgrywa się w Wielkopolsce, która rzadko gości na łamach literatury

2021-09-03  |  06:11

Pierwowzorami głównych bohaterów „Sagi niewoli” są pradziadkowie Aldony Wleklak, Anna i Jakub Markiewiczowie, którzy mieszkali w Radomicku koło Leszna. Ich związek, a także tło historyczne Wielkopolski zainspirowały ją do tego, by napisać powieść na miarę „Stulecia Winnych” Ałbeny Grabowskiej. Ale by wiernie oddać klimat tamtych czasów, spędziła wiele godzin na lekturze książek historycznych, etnograficznych dzieł Oskara Kolberga oraz prasy z tamtego okresu. Właścicielka agencji PR teraz debiutuje w nowej roli i ma nadzieję, że jej publikacja odbije się szerokim echem.

„Saga niewoli” to historia miłości, która nie powinna się zdarzyć. Anna i Jakub pokochali się bowiem wbrew wszystkim i wszystkiemu. Ona była bogatą Niemką, a on polskim chłopem, na domiar tego żonatym. Mimo że na przełomie XIX i XX wieku Niemcy oraz Polacy żyli w Wielkopolsce obok siebie, to pewnych granic nie można było przekraczać. Oni to zrobili, narażając się na ostracyzm obu rodzin. W ich codzienności przeplatały się chwile szczęścia, radości i miłości, ale także smutków, kłopotów, zdrad i nienawiści.

– Książka „Saga niewoli” jest o moim pradziadku i mojej prababci. Akcja rozgrywa się w zaborze pruskim w XIX wieku. Trochę jest to oparte na faktach, bo niewiele miałam tych informacji, może 20–30 proc., reszta to jest moja fantazja i fakty historyczne. Książka jest wzbogacona również o ciekawostki obyczajowe, społeczne, a nawet kulinarne – mówi agencji Newseria Lifestyle Aldona Wleklak, autorka książki „Saga niewoli”.

Aldona Wleklak zdecydowała się napisać tę powieść podczas lockdownu. W ten sposób nie tylko zagospodarowała czas wolny, ale także poszerzyła swoją wiedzę historyczną i zapełniła swoistą lukę w literaturze.

– Kiedy rok temu w pandemii show-biznes padł, nie miałam co robić i zrobiłam to z nudów. A że jestem po historii, do tego dziennikarka i PR manager, to wszystko sobie połączyłam i zaczęłam szukać w internecie jakichś faktów, przypominać sobie trochę o zaborach pruskich. Potem było spotkanie z rodzinami, jakaś tam wena twórcza i zaczęłam pisać. Pochodzę z Wielkopolski i wydaje mi się, że ten region jest ubogi w literaturze, bo większość rzeczy się dzieje w Warszawie – mówi.

Autorka książki uważa, że wielowątkowe i wielotomowe sagi rodzinne są bardzo popularną formą opowiadania historii. Dzięki nim czytelnicy mogą bowiem poznać dzieje kilku pokoleń danego rodu, zobaczyć, jak ci ludzie żyli, jakie trudności pokonywali i jak przez kolejne lata zmieniał się ich światopogląd.

– Myślę, że przykładem na to jest „Stulecie Winnych”. Stwierdziłam, że jeżeli jest saga rodzinna z okolic Warszawy, to czemu nie może być saga rodzinna z Wielkopolski, gdzie mało jest historii z tego regionu. I dlatego właśnie stwierdziłam, że muszę to napisać. Uwielbiam Ałbenę Grabowską, znamy się i była też moim doradcą, bo czasami pisałam do niej, mówię: słuchaj, a co myślisz o tym, co myślisz o tamtym? Bardzo sobie ceniłam jej uwagi – mówi Aldona Wleklak.

Właścicielka agencji PR ma nadzieję, że jej powieść przypadnie czytelnikom do gustu. Swoją recenzją z agencją Newseria Lifestyle już podzieliła się Danuta Błażejczyk.

– Jak dostałam książkę Aldony, to najpierw ją przejrzałam, zobaczyłam ilustracje, początek, koniec i nie miałam czasu na więcej, ale za dwa dni jak się dorwałam o godzinie ósmej, to już po pierwszej w nocy była książka przeczytana. Polecam jak najbardziej, ponieważ to jest nietypowy romans, jest tam dużo faktów ważnych historycznie o zwyczajach, przepisy różnego rodzaju na potrawy. Tak że to jest niezwykła książka pod tym względem – mówi wokalistka.

Zarówno Danuta Błażejczyk, jak i Aldona Wleklak należą do tych osób, które niezależnie od napiętego grafiku zawodowego chętnie sięgają po książki i zawsze mają pod ręką ulubioną lekturę.  

– Lubię czytać książki, które nie są dramatyczne, tzn. wydaje mi się, że w życiu mamy tyle problemów na głowie, że książka ma mnie nie dołować, tylko dodawać skrzydeł, więc można powiedzieć, że wybieram książki lekkie, ale ja nie chcę sobie utrudniać swojego życia – mówi Danuta Błażejczyk.

– Czytam albo też słucham audiobooków. Uwielbiam powieści historyczne, takie właśnie jak „Stulecie Winnych”, ale uwielbiam też Kena Folletta „Upadek gigantów”. W ogóle jak zaczęłam to czytać, to mówię: Boże, jak ja bym chciała stworzyć coś takiego jak on. Ale potem się dowiedziałam, że on jest pisarzem w Anglii, ale żeby napisać taką książkę, polecam, trzy części też ma, to miał do dyspozycji sztab historyków, a ja musiałam sama – mówi Aldona Wleklak.

Autorka książki „Saga niewoli” przyznaje, że raczej nie obawia się czwartej fali pandemii. I choć lockdown w jej przypadku wiązał się z brakiem pracy, to nie siedziała bezczynnie.

 – Nie mieliśmy imprez, całego show-biznesu, generalnie te gwiazdy, które były u mnie, przestały zarabiać, bo nie miały koncertów, nie miały seriali, więc tak naprawdę pół roku było zastoju. Ale z kolei dzięki temu napisałam książkę. Jestem zaszczepiona, więc generalnie nie powinnam się bać, bo czego. Staram się normalnie żyć, ale jest coś takiego z tyłu głowy, że planuję wszystko tylko na dwa tygodnie do przodu – dodaje.

Aldona Wleklak już pracuje nad drugim tomem „Sagi niewoli”, a w planach jest jeszcze trzeci.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Aleksandra Popławska: Zazwyczaj dostaję fajne prezenty. Najbardziej cieszy mnie, jak ktoś mi coś namaluje albo napisze wiersz

Aktorkę można teraz oglądać między innymi w spektaklu „Wyjątkowy prezent” w reżyserii Tomasza Sapryka. Dzięki tej sztuce widzowie mogą się przekonać, że wyszukany, drogi i niezwykle odważny upominek nie tylko może zepsuć urodzinową imprezę, ale także relacje rodzinne i przyjacielskie. Aleksandra Popławska zdaje sobie sprawę z tego, że wiele osób ma nie lada dylemat, co podarować komuś z okazji urodzin czy imienin. Jednocześnie podkreśla, że ona sama nigdy nie dostała nietrafionego prezentu, który szybko wylądował w koszu.

Media

Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski: Mamy wieloletnie doświadczenie telewizyjne. To nam pozwoliło zbudować wideopodcast „Serio?” od strony merytorycznej i technicznej

Po zwolnieniu z TVP Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski ruszyli na podbój YouTube’a. Do autorskiego wideopodcastu „Serio?” para zamierza zapraszać gości, którzy działają na różnych płaszczyznach, mają nietuzinkowe pasje i swoim postępowaniem dają dobry przykład innym. Prezenterzy wierzą, że ich nowy projekt z odcinka na odcinek będzie się cieszył coraz większą popularnością. Na razie obserwuje ich ok. 5 tys. subskrybentów. Obydwoje zapewniają, że nie boją się nowych wyzwań zawodowych, a satysfakcję sprawia im to, że przy realizacji nagrań mogą w pełni wykorzystać swoje doświadczenie telewizyjne.

Edukacja

Co piąte polskie dziecko padło ofiarą cyberprzemocy. Brakuje narzędzi, które pomogłyby z tym zjawiskiem walczyć

Według badań HBSC co szósty nastolatek na świecie padł ofiarą cyberprzemocy – informuje Europejskie Biuro Regionalne Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). W Polsce jest pod tym względem dużo gorzej. Nawet jedno na pięcioro dzieci mogło doświadczyć przemocy w sieci – alarmują naukowcy. Grupą najbardziej narażoną na cyberprzemoc są 13-latki. Porównanie danych z obecnej i poprzedniej edycji badania wskazuje, że dotychczasowe programy przeciwdziałania przemocy, i to nie tylko w obszarze cyber, nie są skuteczne. Eksperci podkreślają, że trzeba w nie włączyć nie tylko szkoły, ale też placówki medyczne, rodziców i samą młodzież.