Newsy

Co dziesiąty Polak ma problemy z nietrzymaniem moczu. Według chorych Ministerstwo Zdrowia utrudnia im leczenie

2015-06-29  |  06:25
Mówi:Anna Sarbak, prezes Stowarzyszenia Osób z Nietrzymaniem Moczu UroConti
prof. Zbigniew Wolski, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego
Funkcja:Tomasz Michałek, pełnomocnik zarządu UroConti ds. współpracy międzynarodowej i członek rady wykonawczej World Federation of Incontinent Patients (WFIP)
  • MP4
  • Nietrzymanie moczu to trudna, krępująca i często bolesna dolegliwość. Co gorsza, pacjenci, których dotknął ten problem, muszą nie tylko przełamać barierę wstydu i zacząć leczenie, lecz także zmagać się z – ich zdaniem – absurdalnymi przepisami Ministerstwa Zdrowia. Dlatego też chorzy domagają się, by zniesiono wymóg badania urodynamicznego, które jest warunkiem refundacji, i apelują o wprowadzenie nowoczesnych środków farmakologicznych.

    – Problem pęcherza nadreaktywnego i nietrzymania moczu jest ogromny. Szacuje się, że w Polsce prawie 10 proc. społeczeństwa cierpi na taką przypadłość. To prawie 4 mln osób. Są to zarówno mężczyźni, jak i kobiety, nie tylko osoby starsze, lecz także bardzo młode, kobiety po porodach, dzieci – mówi agencji informacyjnej Newseria Anna Sarbak, prezes Stowarzyszenia Osób z Nietrzymaniem Moczu UroConti.

    Ze statystyk wynika, że problem nietrzymania moczu (NTM) dotyka co ósmą kobietę w wieku do 39 lat, a co drugą po menopauzie. Dla większości z nich jest to bardzo wstydliwe schorzenie. Blisko 2/3 kobiet nigdy nie skonsultowało się w tej kwestii z lekarzem, a te, które zdecydowały się na rozmowę ze specjalistą, zwlekały z tym średnio 3 lata.

    – Według różnych opracowań częstość występowania tego schorzenia u pań wynosi od 7,7 proc. do 31,3 proc., odsetek pacjentek cierpiących z powodu OAB (overactive bladder - red.) wzrasta z wiekiem. Objawy charakterystyczne dla OAB mogą także występować w przebiegu różnych schorzeń, na przykład ostrego zapalenia pęcherza moczowego, kamicy nerkowej, raka pęcherza, stwardnienia rozsianego czy też jako efekt uboczny radioterapii, jednak najczęściej przyczyna pojawienia się naglącego nietrzymania moczu pozostaje nieznana – mówi prof. Tomasz Rechberger, kierownik Katedry i Kliniki Ginekologii UM w Lublinie.

    Anna Sarbak ze Stowarzyszenie Osób z Nietrzymaniem Moczu UroConti podkreśla, że nietrzymanie moczu jest chorobą przewlekłą, ale można ją skutecznie leczyć. Niestety, nie wszystkie badania i zabiegi są finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

    – Przykładem jest leczenie nietrzymania moczu w dysfunkcji neurogennej pęcherza. Z powodzeniem potrafimy opanować ten objaw, wstrzykując toksynę botulinową. Niestety, zabieg ten nie jest ona refundowany. Zresztą tak jak i neuromodulacja, bardzo nowoczesna metoda poprawy czynności mikcyjnych zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn, która na Zachodzie jest stosowana z powodzeniem od ponad 20 lat – mówi prof. Zbigniew Wolski, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego.

    Zdaniem pacjentów już na poziomie diagnostyki napotykają oni wiele barier, co skutecznie zniechęca ich do dalszego leczenia.

    – Symbolem nieporadności polskiego państwa jest wymóg wykonywania badania urodynamicznego przy refundacji leków w zespole pęcherza nadreaktywnego. Nie znam żadnego innego kraju, w którym taki wymóg byłby potrzebny. Co więcej, wszyscy lekarze, również w Polsce, mówią jednoznacznie: badanie urodynamiczne nie jest potrzebne do tego, żeby zdiagnozować ten problem. Wystarczy zwykły wywiad czy dzienniczek mikcji. Jest to pomysł typowo administracyjny, który jak rozumiem, miał na celu ograniczenie liczby pacjentów korzystających z tej refundacji – mówi Tomasz Michałek, pełnomocnik zarządu UroConti ds. współpracy międzynarodowej i członek rady wykonawczej World Federation of Incontinent Patients (WFIP).

    – Wykonywanie badania na etapie wstępnej diagnozy nie jest ani niezbędne, ani konieczne, a wymóg przeprowadzenia go przed zapisaniem leków refundowanych jest zupełnie niezrozumiały z lekarskiego punktu widzenia – dodaje prof. Rechberger

    Z danych NFZ wynika, że w ubiegłym roku przeprowadzono 25 tys. badań urodynamicznych. Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje dwie substancje medyczne stosowane w leczeniu NTM. Za zakup pozostałych pacjent musi zapłacić z własnej kieszeni, dlatego Stowarzyszenie Osób z Nietrzymaniem Moczu UroConti przygotowało szereg postulatów i liczy na wsparcie w tej kwestii.

    – Przede wszystkim liczymy na to, że wymóg badania urodynamicznego zostanie zniesiony. Kolejnym postulatem jest poszerzenie listy refundowanych leków. W innych krajach refunduje się 6-8 różnych substancji, co znacznie zwiększa prawdopodobieństwo skuteczności terapii lekowej ordynowanej przez lekarza. Anachronizmem jest również bardzo restrykcyjne kryterium chorobowe niezbędne do otrzymania refundacji na środki absorpcyjne. W Polsce oprócz pęcherza nadreaktywnego trzeba udowodnić jeszcze drugą chorobę wymienioną w rozporządzeniu Ministra Zdrowia. U osób, u których zdiagnozowano wysiłkowe NTM, jest jeszcze gorzej. Im się żadna refundacja nie należy. Tylko w Polsce minister zdrowia dzieli pacjentów z inkontynencją w tak absurdalny sposób  – wylicza Tomasz Michałek.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Żywienie

    Prawie 60 proc. Polaków podejmowało próby odchudzania. U większości efekty były krótkotrwałe i powodowały problemy zdrowotne

    Trzech na pięciu Polaków ma za sobą próby odchudzania, a w tej grupie więcej jest kobiet – wynika z raportu Centrum Respo. Odchudzamy się z różnym skutkiem, najczęściej osiągamy efekty, ale okazują się one krótkotrwałe. Może o tym świadczyć informacja, że 54 proc. odchudzających się Polaków w ostatnich pięciu latach podchodziło do diety między dwa a pięć razy, a co 10. nawet częściej. Jak podkreślają autorzy raportu, to, że wielu Polaków się odchudza, nie jest niczym niepokojącym, ale jest kilka czynników, które czynią kulturę dietetyczną toksyczną. Jednym z nich jest wczesny wiek rozpoczynania odchudzania, ale też negatywne skutki diet, również dla zdrowia psychicznego.

    Edukacja

    Polacy mało wiedzą o instytucji rodzicielstwa zastępczego. Dwie trzecie społeczeństwa nigdy nie spotkało się z tym pojęciem

    Aż 64 proc. Polaków nigdy nie spotkało się z pojęciem rodzicielstwa zastępczego zawodowego – wynika z badania przeprowadzonego w marcu br. na zlecenie Fundacji Happy Kids. Najliczniejszą grupą, która nie zna tego pojęcia, stanowią respondenci między 18. a 22. rokiem życia. Co 10. badany nie wie, jaka jest różnica między rodzicem zastępczym a rodzicem adopcyjnym. Zdaniem ekspertów brak świadomości ma konsekwencje dla rozwoju instytucji pieczy zastępczej w Polsce.

    Muzyka

    Luna: Trochę podupadłam na zdrowiu i mój głos nie działa tak, jak bym chciała. Czuję się bezradna i bezsilna

    Przed wyjazdem na Konkurs Eurowizji reprezentantka Polski nie ukrywa, że boryka się z problemami zdrowotnymi, a bezradność i zwątpienie mieszają się z nadzieją i chęcią pokonania swoich słabości. By jak najlepiej zadbać o swoje struny głosowe, na jakiś czas zrezygnowała z koncertów. Teraz robi wszystko, by jej głos wrócił do formy i by mogła godnie się zaprezentować na scenie w Malmö.