Newsy

Julia Kamińska trenuje erotyczny taniec na rurze

2014-01-13  |  09:05
Julia Kamińska dołączyła do grona wielbicielek tańca na rurze. Najpierw uczyła się tej techniki na potrzeby spektaklu „Zorro”, teraz postanowiła doskonalić swoje umiejętności. Zdaniem aktorki, to doskonały sposób na to, by zadbać o formę.

Taniec  na rurze pokochały już Rihanna, Demi Moore i Britney Spears, a w Polsce Ola Kwaśniewska czy Weronika Książkiewicz. Niedawno tanecznego bakcyla połknęła też Julia Kamińska.

Chodzę na te zajęcia, ponieważ są prowadzone przez choreografkę spektaklu, w którym niedawno zaczęłam grać, czyli „Zorro”. Na fali tej niesamowitej sprawności fizycznej, której wymagało ode mnie „Zorro”, postanowiłam dać sobie po raz kolejny szansę bycia w formie – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Julia Kamińska.

Taniec na rurze doskonale kształtuje ciało. Podczas treningu angażowane są wszystkie grupy mięśni. Pole dance wyrabia siłę i wytrzymałość, równocześnie poprawiając koordynację ruchów.  Świetnie wpływa na ciało, ale i na samopoczucie. Dziewczyny czują się pewne siebie i seksowne.

Na razie nie mam jeszcze takich umiejętności, żeby zrobić na kimkolwiek wrażenie, tańcząc na rurze. Na razie dosyć smętnie zwisam, ale bardzo się staram. Na początku jest bardzo długa rozgrzewka. Trwa aż pół godziny i wydaje mi się, że chyba głównie dla tej rozgrzewki tam chodzę, bo to jest bardzo wyczerpujące. A potem już po prostu dobijam się, próbując wspiąć się na tę rurę, i to jest naprawdę bardzo ciekawe doświadczenie – dodaje aktorka. 

Erotyczny taniec na rurze jest w Polsce coraz bardziej popularny. Przybywa szkół pole dance. Mimo że pierwsze skojarzenie nieodłącznie związane jest z klubami go-go, to amatorki tej techniki tańca, rekomendują ją jako ćwiczenie, które może zdziałać cuda. Na naukę tego typu tańca trzeba wydać ok. 300 złotych miesięcznie.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Edyta Herbuś: Rozmawiałam z produkcją na temat mojej ewentualnej roli w „Tańcu z gwiazdami”. Wierzę, że stworzą taką, która będzie dla mnie inspirująca

Tancerka przyznaje, że kiedy dostała propozycję udziału w ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami”, to choć miała apetyt na powrót do tej produkcji, po rozważeniu wszystkich za i przeciw jednak ją odrzuciła. Z jednej strony miała już inne zobowiązania zawodowe, a z drugiej – zależało jej na tym, by powrócić do show nie tylko w charakterze instruktorki, ale zaprezentować się widzom z nieco innej strony. Edyta Herbuś wierzy, że w przyszłości program przejdzie pewną metamorfozę i znajdzie się w nim rola skrojona właśnie dla niej. Nie ukrywa też, że ta edycja wyjątkowo przyciągnęła jej uwagę, bo skupiła bardzo charyzmatycznych uczestników.

Prawo

Sztuczna inteligencja coraz śmielej wkracza w produkcję muzyczną. Artyści i odbiorcy chcą jasnego oznaczania utworów generowanych przez takie narzędzia

Dziesięciokrotny wzrost przychodów rynku sztucznej inteligencji w tworzeniu muzyki przewidują analitycy w ciągu najbliższych 10 lat. Wokół tematu narasta coraz więcej kontrowersji, związanych m.in. z uczeniem się algorytmów na już skomponowanych dziełach czy wykorzystywania głosów wokalistów do tworzenia coverów śpiewanych przez SI. Jednocześnie ponad jedna trzecia muzyków przyznaje już, że wspierali się w swojej pracy sztuczną inteligencją. Artyści oczekują jednak jasno wytyczonych ram regulacyjnych dla tego typu narzędzi. Przede wszystkim miałyby one dotyczyć zgód na wykorzystanie własności intelektualnej i wyraźnego oznaczania muzyki komponowanej przez SI.

Handel

Po kiełbaski wege czy roślinne burgery sięga coraz więcej konsumentów. Branża roślinna będzie walczyć o utrzymanie takiego nazewnictwa

Kiełbasa bezmięsna, burger roślinny, parówka wegetariańska, stek vege – do takich nazw produktów wielu konsumentów zdążyło się przyzwyczaić i coraz chętniej po nie sięga. Pojawiają się jednak pomysły, by zakazać nazewnictwa charakterystycznego dla produktów mięsnych. Również w Polsce pojawiła się propozycja w tym zakresie ze strony poprzedniego składu resortu rolnictwa pod koniec ubiegłego roku. Zwolennicy uzasadniają ten pomysł ochroną interesów konsumenckich, ale badania pokazują, że tylko niewielki odsetek klientów pomylił produkt wegański i mięsny przy zakupie.