Mówi: | Sasha Strunin |
Funkcja: | wokalistka |
Sasha Strunin: Gary Guthman pomógł mi zostawić moją przeszłość muzyczną i pokazać odbiorcom zupełnie inne oblicze artystyczne
Wokalistka bardzo ceni sobie współpracę z Garym Guthmanem i cieszy się, że poznała go na takim etapie życia, kiedy na swojej artystycznej drodze potrzebowała konkretnych muzycznych wskazówek, motywacji do działania i podjęcia określonych decyzji. Ich pierwsza wspólna płyta „Woman in Black” była utrzymana w klimacie jazz noir. To muzyczna opowieść o przemianie młodziutkiej dziewczyny w świadomą kobietę i dojrzałą artystkę. Z kolei inspiracją do kolejnego krążka pt. „Autoportrety” były teksty Mirona Białoszewskiego.
Gary Guthman to wybitny amerykański trębacz, kompozytor, aranżer i producent muzyczny. Występował w kilkudziesięciu renomowanych big-bandach, koncertował z zespołem Bee Gees, a lista artystów, z którymi współpracował, jest bardzo obszerna. Wystarczy wymienić kilka nazwisk: Tom Jones, Paul Anka, Dionne Warwick, Aretha Franklin, Johnny Mathis, Burt Bacharach, Tony Bennett czy Michael Bublé.
– Z Garym poznaliśmy się dobre 5 czy 6 lat temu, zupełnie przypadkowo, w Quality Studio na Konwiktorskiej w Warszawie. Przyjechał tutaj na próbę czy coś nagrywali ze swoim kwartetem, a ja przyszłam się po prostu z nim przywitać, bo mój narzeczony tutaj pracuje, a w zasadzie to jest po części jego studio. I tak rozpoczęła się relacja, najpierw zupełnie niezwiązana z naszym zawodem, po prostu polubiliśmy się jak ludzie, polubiłam się też z Małgorzatą, jego małżonką, która teraz jest moją menadżerką, i do tej współpracy doszło absolutnie naturalnie – mówi agencji Newseria Sasha Strunin.
Wokalistka wspomina, że spotkała Guthmana w takim okresie swojego życia, kiedy zastanawiała się co dalej, jak poprowadzić swoją karierę. Chciała wtedy definitywnie odciąć się od lekkich tekstów kojarzonych z nastolatką.
– Byłam wtedy na takim etapie pozostawiania swojej przeszłości, i muzycznej, i w ogóle mentalnej. Gary mnie wtedy zapytał: Co ty byś chciała robić muzycznie? Powiedziałam mu, że chciałabym śpiewać wielkie rzeczy, takie jak kiedyś śpiewała Billie Holiday czy Sarah Vaughan, która wychodziła bez zbędnej choreografii, podchodziła do mikrofonu i śpiewała swoje historie życia, jakieś takie intymne sytuacje. Śpiewała mądre rzeczy w piękny sposób, zupełnie pozbawione tego wszystkiego, co jest dookoła, co jest zupełnie niepotrzebne do tego, aby odczuwać muzykę. I Gary powiedział: No to znalazłaś idealnego producenta – mówi Sasha Strunin.
Gary Guthman jest autorem setek kompozycji i aranżacji dla wielu najlepszych orkiestr i filharmonii w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Od 12 lat mieszka jednak w Polsce, bo jego serce skradła właśnie Polka – jego obecna żona Małgorzata.
– Gary jest tu już prawie 12 lat i od tego czasu jeszcze nie zrobił żadnej płyty z żadną inną polską wokalistką i z żadnym wokalistą, widocznie czekał też na odpowiedni moment. Tak to w życiu musi być, że nic na siłę, wszystko naturalnie musi wyjść i tak też było z Garym. Spróbowaliśmy, wyszło nam pięknie, wyszła wspaniała płyta, „Woman in Black”, która opowiada o moim życiu. Tam jest 11 historii mojego życia i tam są właśnie wszystkie odpowiedzi na pytania, które często są mi zadawane, czyli co robiłam wcześniej, dlaczego zniknęłam, co się stało, co będę robić, dlaczego tak się zmieniłam – mówi.
Sasha Strunin była bardzo zadowolona z tej współpracy, bo jak podkreśla, płyta „Woman in Black” pokazała jej zupełnie inne muzyczne oblicze – dojrzalsze i bardziej świadome. Szybko też narodził się pomysł na kolejny krążek. Wokalista szukała wówczas wyjątkowych tekstów do nowego projektu i odnalazła je w poezji Mirona Białoszewskiego. Gary Guthman pomógł jej przyoblec tę awangardową, malowniczo surrealistyczną, przesyconą wewnętrznym rytmem poezję w język muzyki i tak powstał album „Autoportrety”.
– Po jakimś czasie postanowiliśmy, że skoro nam się tak świetnie pracowało, to zróbmy jeszcze drugą płytę, może jeszcze kiedyś coś zrobimy wspólnie. Ale tym razem postanowiliśmy, że będą to już teksty, po pierwsze, po polsku, żeby to też już było coś w moim języku i żeby to był ukłon jednak w stronę polskiej publiczności. A druga sprawa, to postanowiliśmy sięgnąć po Mirona. Nie miałam w tej kwestii żadnych zahamowań i cieszę się, że Gary też ich nie miał. Bo często jest tak, że jak się dotyka takich ikon, to ludzie mają pewne blokady, że nie wolno, co ludzie powiedzą, że może nie należy ruszać czegoś, co jest kultowe i co jest klasyką, polską klasyką – mówi Sasha Strunin.
Choć było to duże wyzwanie, to obydwoje podeszli do tego z dużym zaangażowaniem. Praca nad przełożeniem utworów nie należała do najłatwiejszych, ale przyniosła im sporo satysfakcji.
– Pokazywałam mu jak można podejść właśnie do takiego tekstu, który jest nieregularny, który jest bardzo trudny, bo są to wiersze białe i one się nie rymują. Tam jest bodajże tylko jeden utwór, który się rymuje, jest to „Sen” – wiersz. Tak naprawdę one wszystkie są bardzo trudne. On często też mówił o swojej poezji, że jest to mała proza, więc coś w tym jest – mówi Sasha Strunin.
Wokalista zdradza, że będzie również brała udział w kolejnym projekcie Gary’ego Guthmana, musicalu „List z Warszawy”. To opowieść o tysiącletnich stosunkach polsko-żydowskich.
– Gary Guthman napisał cały ten musical ze względu na to, że przyjechał do Polski i porównał, jak sytuacja miała się w Stanach Zjednoczonych i jak tam ludzie traktują ten temat, a jak tutaj w Polsce. I to wszystko próbował wypośrodkować i napisał przepiękny musical. Polski tekst napisał Doman Nowakowski, reżyserią zajmuje się Natalia Kozłowska, będzie wspaniała obsada. Bardzo ważny temat, bardzo aktualny, będę mogła więcej zdradzić już bliżej premiery, a premiera będzie pod koniec listopada – mówi Sasha Strunin.
Czytaj także
- 2024-04-05: Sprzedaż nagrań muzycznych rośnie w tempie prawie 20-proc. Streaming motorem napędowym, ale do łask wracają nośniki sprzed lat
- 2024-04-09: Maria Sadowska: Wracam do muzyki, bo bardzo się za nią stęskniłam – nagrywam płytę i planuję koncerty. Piszę też scenariusz do filmu o patocelebrytach
- 2024-03-06: Enej: Współczesne kobiety muszą się mierzyć z nierównością w płacach i dostępie do stanowisk. Często stają przed trudnymi wyborami
- 2024-04-04: Enej: Poprzez płytę „Vesna” chcieliśmy dać fanom pewien powiew świeżości. Pierwszy raz stworzyliśmy duet z ukraińskim raperem
- 2024-03-12: Enej: Od dawna marzyliśmy o napisaniu piosenki do filmu. Na planie teledysku największe wrażenie zrobiła na nas Małgorzata Socha
- 2024-03-29: Michel Moran: Dorota Szelągowska jest dobrą i prawdziwą osobą, a coraz mniej prawdziwych ludzi na tym świecie. Jesteśmy przyjaciółmi, odkąd spotkaliśmy się w programie
- 2024-02-02: Mark Brzezinski: To jest dobry czas dla polsko-amerykańskiej współpracy. Jest duże zainteresowanie inwestycjami po obu stronach
- 2024-01-26: Joanna Krupa: Z Ewą Chodakowską jesteśmy kompletnie inne, ale w sumie też bardzo podobne. Ciężko pracujemy, same osiągnęłyśmy to, co mamy, jesteśmy mocne kobiety i mamy swój głos
- 2024-01-30: Ewa Chodakowska: Aśka Krupa jest profesjonalna i bezkonfliktowa. Mamy zdrową relację zarówno na planie, jak i poza nim, więc trupów w szafie nie ma
- 2024-01-08: Lisha & The Men: Praktycznie mamy już 2/3 materiału na płytę. Będziemy się nim zajmować w styczniu
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Gwiazdy
Aleksandra Popławska: Zazwyczaj dostaję fajne prezenty. Najbardziej cieszy mnie, jak ktoś mi coś namaluje albo napisze wiersz
Aktorkę można teraz oglądać między innymi w spektaklu „Wyjątkowy prezent” w reżyserii Tomasza Sapryka. Dzięki tej sztuce widzowie mogą się przekonać, że wyszukany, drogi i niezwykle odważny upominek nie tylko może zepsuć urodzinową imprezę, ale także relacje rodzinne i przyjacielskie. Aleksandra Popławska zdaje sobie sprawę z tego, że wiele osób ma nie lada dylemat, co podarować komuś z okazji urodzin czy imienin. Jednocześnie podkreśla, że ona sama nigdy nie dostała nietrafionego prezentu, który szybko wylądował w koszu.
Media
Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski: Mamy wieloletnie doświadczenie telewizyjne. To nam pozwoliło zbudować wideopodcast „Serio?” od strony merytorycznej i technicznej
Po zwolnieniu z TVP Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski ruszyli na podbój YouTube’a. Do autorskiego wideopodcastu „Serio?” para zamierza zapraszać gości, którzy działają na różnych płaszczyznach, mają nietuzinkowe pasje i swoim postępowaniem dają dobry przykład innym. Prezenterzy wierzą, że ich nowy projekt z odcinka na odcinek będzie się cieszył coraz większą popularnością. Na razie obserwuje ich ok. 5 tys. subskrybentów. Obydwoje zapewniają, że nie boją się nowych wyzwań zawodowych, a satysfakcję sprawia im to, że przy realizacji nagrań mogą w pełni wykorzystać swoje doświadczenie telewizyjne.
Edukacja
Co piąte polskie dziecko padło ofiarą cyberprzemocy. Brakuje narzędzi, które pomogłyby z tym zjawiskiem walczyć
Według badań HBSC co szósty nastolatek na świecie padł ofiarą cyberprzemocy – informuje Europejskie Biuro Regionalne Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). W Polsce jest pod tym względem dużo gorzej. Nawet jedno na pięcioro dzieci mogło doświadczyć przemocy w sieci – alarmują naukowcy. Grupą najbardziej narażoną na cyberprzemoc są 13-latki. Porównanie danych z obecnej i poprzedniej edycji badania wskazuje, że dotychczasowe programy przeciwdziałania przemocy, i to nie tylko w obszarze cyber, nie są skuteczne. Eksperci podkreślają, że trzeba w nie włączyć nie tylko szkoły, ale też placówki medyczne, rodziców i samą młodzież.