Newsy

Wiktor Dyduła: W domu rodzinnym zawsze podtrzymywaliśmy tradycję śmigusa-dyngusa. Teraz widzę, że w miastach już zanika ten zwyczaj

2025-04-18  |  06:21

Zdaniem wokalisty śmigus-dyngus może dostarczyć sporo radości, ale też być powodem kłótni, chociażby w momencie, kiedy nie wszyscy godzą się na taką zabawę. Nie ukrywa też, że w dzieciństwie najbardziej czekał właśnie na lany poniedziałek i bitwę na wiadra. Zauważa jednak, że z roku na rok ta tradycja powoli zanika, a za oblanie wodą osób, które sobie tego nie życzą, można nawet dostać mandat.

W dawnych czasach kawalerowie oblewali wodą przede wszystkim panny, gdyż wierzono, że gwarantuje to szczęście w miłości i płodność, zapobiega chorobom, a nawet wróży dobrobyt.

– Śmigus-dyngus zawsze budzi kontrowersje. Kiedyś w Gdańsku ten zwyczaj był bardzo popularny, dużo grupek chodziło i po prostu przypadkowych ludzi oblewali wodą. Teraz natomiast zauważyłem, że już tego nie ma. Ja akurat uważam, że to dobrze, bo jeśli ktoś w ogóle nie chce być oblany w to święto, to dlaczego musi cierpieć? Jeśli ktoś się umawia, że robi bitwę na wiadra z wodą, to powinno to przebiegać za zgodą wszystkich – mówi agencji Newseria Wiktor Dyduła.

Wokalista zaznacza, że kiedyś wręcz nie do pomyślenia było, żeby w lany poniedziałek zrezygnować z porządnego kubła wody. Miło wspomina czasy dzieciństwa, kiedy właśnie w drugi dzień Świąt Wielkanocnych wraz z rówieśnikami toczyli bitwy na wiadra. Woda lała się strumieniami, nikt nie wracał do domu w suchym ubraniu i nikt się nie obrażał.

– My w domu podtrzymywaliśmy tę tradycję, zawsze staraliśmy się wtedy jakoś bawić i robić sobie żarty. Chodziliśmy też po naszej miejscowości z wiadrem, laliśmy się nawzajem wodą, ale i oblewaliśmy przypadkowych ludzi. I pamiętam taką bardzo śmieszną sytuację, gdzie pan szedł do kościoła elegancko ubrany i my, dzieciaki z wiadrami stwierdziliśmy, że go nie oblejemy, bo ma piękny płaszcz, a on w pewnym momencie wyciągnął bardzo malutki pistolecik z wodą i zaczął nas oblewać. Tak nas tym rozwalił i rozczulił, że aż po prostu popłakaliśmy się ze śmiechu. To była superprzygoda i superczasy – mówi.

Dla Wiktora Dyduły Wielkanoc jest takim czasem, kiedy można się oderwać od zawodowych obowiązków, spotkać z bliskimi, odpocząć i nacieszyć pierwszymi oznakami wiosny.

– Na pewno jest bardzo ważnym czasem, bo zazwyczaj wszyscy mają wolne i tak się zgrywa, że mogę spędzić ten czas z rodziną. Dlatego zawsze bardzo doceniam ten czas szczególnie, że to jest wiosna, więc pojawia się słońce, można spacerować, doceniać kwitnące bazie, więc ja akurat jestem fanem tego czasu – mówi.

Artysta zapewnia też, że nie unika przedświątecznej krzątaniny. Bliscy zawsze mogą liczyć na jego pomoc, również w kuchni.

– Przede wszystkim staram się nie przeszkadzać podczas gotowania, a jak najwięcej pomóc, czy to przy potrawach, czy po prostu sprzątając – dodaje Wiktor Dyduła.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Motoryzacja

Edukacja

Poznanie osobowości kota kluczem do prawidłowej opieki nad nim. Wsparciem może być spotkanie z behawiorystą

Z ogólnopolskiego badania „Zachowanie, osobowość i codzienność kotów” przeprowadzonego przez WHISKAS wynika, że aż 85 proc. opiekunów traktuje koty jako pełnoprawnych członków rodziny, 65 proc. uważa je za swoich najlepszych przyjaciół, a 61 proc. – za powierników codziennych myśli i emocji. Koty potrzebują jednak odpowiedzialnej opieki. Podobnie jak ludzie, mają różne typy osobowości i potrzeby behawioralne, których zaspokajanie jest kluczem do osiągnięcia kociego dobrostanu. W przypadku zauważenia niepokojących objawów u swojego pupila pomocna może być rozmowa z behawiorystą.

Media

Hubert Urbański: Teraz uczestnicy „Milionerów” przejdą wieloetapowe castingi. Chcemy mieć osoby z największą wiedzą

Gospodarz teleturnieju zdradza, że teraz format nagrywany jest w bardziej nowoczesnym studio. Zmieniły się także zasady castingu. Zanim bowiem dany uczestnik zostanie zaproszony do studia i stanie do walki o nagrodę główną, musi przejść wnikliwą weryfikację online. Hubert Urbański uważa, że pozwala to na dokładniejszą ocenę potencjału każdego kandydata i w ten sposób udaje się wybrać najlepszych z najlepszych, więc poziom będzie niezwykle wysoki.