Mówi: | Katarzyna Dyktyńska |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | Eco Value |
Codziennie w Polsce używa się 3 mln plastikowych słomek. Robione ze słomy mogą być dla nich ekologiczną alternatywą
Idea zero waste oraz unijny zakaz wprowadzania m.in. jednorazowych, plastikowych rurek do napojów do obrotu skłoniły rynek do szukania alternatyw. Jedną z propozycji oferuje przedsiębiorstwo społeczne z Siemianowic Śląskich Eco Value, które wytwarza rurki ze słomy żytniej. Biosłomki są bardziej wytrzymałe niż te z papieru. Firma miesięcznie wytwarza ich ok. 1,7 mln sztuk, łącząc produkcję proekologiczną z misją społeczną. Zatrudnia bowiem przy produkcji osoby z niepełnosprawnościami.
Jak podkreślają przedstawiciele Eco Value, w Polsce codziennie zużywanych jest 3 mln plastikowych rurek, w USA – nawet 500 mln. Biosłomki mogą być dla nich w pełni ekologiczną i bezpieczną dla środowiska opcją. Są jednorazowe i biodegradowalne, ale dzięki bardziej zwartej strukturze nie miękną tak jak słomki papierowe po dłuższym trzymaniu ich w napoju. Ekologiczne słomki wymagają sporego nakładu pracy ręcznej.
– Biosłomka to fuzja dwóch wartości, które dla nas, osób realizujących ten projekt, są bardzo ważne. Pierwsza to wartość ekologiczna: chcieliśmy stworzyć produkt, który będzie w stu procentach biodegradowalny i który będzie pochodził prosto z natury, nie będzie w żaden sposób przetwarzany czy modyfikowany – wyjaśnia Katarzyna Dyktyńska, prezeska Eco Value, w rozmowie z agencją Newseria Biznes. – Drugą ideą, która jest dla nas bardzo ważna, to być odpowiedzialnym społecznie. Biosłomki produkowane są przez osoby z różnymi niepełnosprawnościami, które dzięki możliwości pracy mogą brać pełniejszy udział w życiu społecznym i zawodowym. Z naszej obserwacji wynika, że możliwość pracy jest najskuteczniejszą formą rehabilitacji i reintegracji społecznej i zawodowej.
Biosłomki robione są z polskiego żyta z województwa świętokrzyskiego. Eco Value, która jest spółką non-profit, bierze udział w całym procesie od pozyskania słomy do wytworzenia biosłomek. Jest obecna na żniwach, po których słoma żytnia jest transportowana do magazynów i cięta na mniejsze elementy. Miesięcznie firma wytwarza ich ok. 1,7 mln sztuk i chwali się, że robi to bezodpadowo – łodygi niezamienione w słomki są przeznaczane jako karma dla zwierząt.
– Mało kto wie o tym, że nazwa „słomka” może być używana tylko i wyłącznie dla słomek z żyta czy pszenicy, czyli dla słomek pochodzących ze słomy. Wymyślili to już Sumerowie bardzo dawno temu, a my teraz tylko z tego korzystamy – przyznaje Katarzyna Dyktyńska.
Biosłomka korzysta z innowacyjnej technologii sterylizacji mikrofalowej. Jest to produkt certyfikowany, mikrobiologicznie całkowicie bezpieczny dla człowieka, co jest potwierdzone przez certyfikującą instytucję badawczą. Ponadto biosłomka nie ma żadnego smaku i zapachu, nie pozostawiając żadnego posmaku w czasie picia.
Biosłomki cieszą się zainteresowaniem nie tylko w Polsce. Zdobywają popularność w USA, Ameryce Południowej, Szwajcarii, Niemczech, Francji oraz we. Włoszech. Rosnący popyt na alternatywy dla plastiku to przede wszystkim efekt rosnącej świadomości ekologicznej firm i konsumentów, ale też regulacji prawnych. W tym roku Unia Europejska wprowadziła całkowity zakaz używania jednorazowych produktów, dla których są już dostępne alternatywy w postaci innych materiałów: patyczki kosmetyczne, sztućce, talerze, rurki i mieszadełka do napojów oraz patyczki do balonów. Te plastikowe produkty stanowią połowę wszystkich odpadów morskich. Do samego tylko Morza Śródziemnego codziennie trafia 740 t odpadów plastikowych. Według naukowców do roku 2050 w oceanach znajdzie się wagowo więcej plastiku niż ryb.
Firma sprzedaje swoje produkty przez internet oraz dystrybuuje je bezpośrednio do hoteli i restauracji czy firm cateringowych i eventowych.
– Obsługujemy klientów zarówno hurtowych, jak i detalicznych, posiadamy bardzo duże możliwości produkcyjne, a przede wszystkim mamy swoje magazyny materiału surowego. Dlatego nawet przy ogromnych zamówieniach jesteśmy w stanie obsłużyć klienta – zaznacza prezeska Eco Value.
Jak przyznaje, produkt bardzo dobrze odbierany jest przez dzieci. Jej zdaniem naturalność biosłomek determinuje ich pewną uniwersalność.
– W związku z tym mogą z nich korzystać wszyscy ci, którzy doceniają ich wartość ekologiczną, ale doceniają też wartość społeczną. Każdy konsument, który korzysta z naszej biosłomki w czasie picia, wspiera miejsca pracy dla osób z niepełnosprawnościami – podkreśla Katarzyna Dyktyńska.
Biosłomki były prezentowane podczas jednego z Thursday Gathering, które było poświęcone sektorowi foodtech, czyli innowacjom w branży spożywczej. Coczwartkowe wydarzenia, organizowane przez Fundację Venture Café Warsaw, przyciągają szerokie grono gości związanych z ekosystemem innowacji lub interesujących się tym obszarem. Bezpłatne i dostępne dla wszystkich eventy Thursday Gathering w warszawskim Varso stanowią dobrą okazję do nawiązania kontaktów, dyskusji o najnowszych trendach i nowinkach technologicznych czy zaprezentowania innowacji start-upów gronu inwestorów.
Czytaj także
- 2024-05-10: Koniec „malowania trawy na zielono”. W komunikacji firm nie będzie miejsca na greenwashing [DEPESZA]
- 2024-04-26: Od 28 kwietnia Polacy żyją na ekologiczny kredyt. Zmiana zachowań konsumentów może odwrócić negatywny trend
- 2024-05-06: Coraz więcej Europejczyków ogranicza spożycie mięsa na rzecz produktów roślinnych. Większe wsparcie ze strony rządów i legislacji mogłoby zwiększyć ich popularność
- 2024-04-19: Maria Sadowska: Często kupujemy ubrania tylko na jeden sezon, a powinniśmy recyklingować modę. Ja jestem królową second handów
- 2024-04-10: Monika Richardson: Zdecydowałam się sprzedać samochód i nie kupować nowego. Naprawa po ostatniej drobnej stłuczce kosztowała ponad 60 tys. zł
- 2024-04-23: Monika Richardson: Martwi mnie globalne ocieplenie klimatu. Zastanawiam się, jaki świat szykujemy dla naszych wnuków
- 2024-03-29: Polacy jedzą coraz mniej jaj. Częściej sięgają po te z chowu alternatywnego, za które są skłonni zapłacić więcej
- 2024-04-04: Już nawet częściowa rezygnacja z mięsa i nabiału przynosi efekty zdrowotne. Znacząco redukuje też ślad węglowy
- 2024-03-06: 70 proc. miodu sprzedawanego w Polsce pochodzi z importu. W kwietniu na etykietach pojawią się nowe oznaczenia kraju pochodzenia
- 2024-01-24: Ewa Minge: Opracowałam inteligentną kolekcję ubrań. Projekty mają różnego rodzaju czujniki pozwalające monitorować stan zdrowia
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Regionalne
Start-upy mogą się starać o wsparcie. Trwa nabór do programu rozwoju innowacyjnych pomysłów na biznes
Trwa nabór do „Platform startowych dla nowych pomysłów” finansowany z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej 2021–2027. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała sześć partnerskich ośrodków innowacji, które będą oferować start-upom bezpłatne programy inkubacji. Platformy pomogą rozwinąć technologicznie produkt i zapewnić mu przewagę konkurencyjną, umożliwią dostęp do najlepszych menedżerów i rynkowych praktyków, ale też finansowanie innowacyjnych przedsięwzięć. Każdy z partnerów przyjmuje zgłoszenia ze wszystkich branż, ale także specjalizuje się w konkretnej dziedzinie. Jest więc oferta m.in. dla sektora motoryzacyjnego, rolno-spożywczego, metalowo-maszynowego czy sporttech.
Transport
Kolej pozostaje piętą achillesową polskich portów. Zarządy liczą na przyspieszenie inwestycji w tym obszarze
Nazywane polskim oknem na Skandynawię oraz będące ważnym węzłem logistycznym między południem i północą Europy Porty Szczecin–Świnoujście dynamicznie się rozwijają. W kwietniu 2024 roku wydano decyzję lokalizacyjną dotycząca terminalu kontenerowego w Świnoujściu, który ma szansę powstać do końca 2028 roku. Zdaniem ekspertów szczególnie ważnym elementem rozwoju portów, podobnie jak w przypadku innych portów w Polsce, jest transport kolejowy i w tym zakresie inwestycje są szczególnie potrzebne. – To nasza pięta achillesowa – przyznaje Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ds. rozwoju.
Polityka
Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii
Wspólna europejska armia na razie nie istnieje, a w praktyce obronność to wyłączna odpowiedzialność państw członkowskich UE. Jednak wybuch wojny w Ukrainie, tuż za wschodnią granicą, na nowo rozbudził europejską dyskusję o potrzebie posiadania własnego potencjału militarnego. Jak niedawno wskazał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, Europa powinna mieć własne siły szybkiego reagowania i powołać komisarza ds. obronności, ponieważ stoi obecnie w obliczu największych wyzwań od czasu zakończenia II wojny światowej. – Musimy zdobyć własną siłę odstraszania i zwiększać wydatki na obronność – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.