Czy banki mają podstawy by obawiać się każdej czynności z konsumentem?
Roszczenia konsumentów muszą znaleźć granice w odpowiedzialności za finansowanie wschodzącej polskiej gospodarki, wciąż goniącej jeszcze kraje zachodniej Europy oraz budowania konkurencyjności rynku europejskiego w czasie wielkich przemian gospodarczych i konstytuowania się nowych potęg światowych.
Takie zadanie stoi przed orzecznictwem, tak europejskim suflowanym judykatami Trybunału w Luksemburgu oraz orzecznictwem krajowym, instancyjnym oraz wykładnią sądową emocjonujących zjawisk społeczno-gospodarczych powstającą w Sądzie Najwyższym.
Według adwokata Arkadiusza Lewandowskiego z Kancelarii Adwokackiej KPK Legal ostatnie orzecznictwo TSUE w obszarze ochrony konsumentów zdaje się wskazywać na groźne aberracje prawne mogące zagrozić nadrzędnym celom rynku wspólnotowego. Ukoronowaniem tego jest wyrok Trybunału z 15 czerwca 2023 r. w sprawie C-520/21. Orzeczenie to jedynie pozornie ucięło spory między kredytobiorcami frankowymi, a bankami. Jest tymczasem zupełnie przeciwnie – sądy krajowe pozostały w niezręcznej niepewności roszczeń waloryzacyjnych banków, zaś sami konsumenci wcale nie ryzykują pozwów przeciwko bankom o koszt korzystania z kapitału, wyczuwając, doświadczeniem swoich pełnomocników jak nieetyczne jest to roszczenie, prowadzące w istocie do petryfikacji stanu korzystania z darmowego finansowania kosztem innych kredytobiorców, zaciągających zobowiązania w walucie krajowej. Ci ostatni natomiast zachęceni medialnymi informacjami o możliwości osiągniecia znacznego zysku kosztem banku, rozważają obronę twierdzeń, że również ich umowy kredytowe w polskim złotym są nieważne. Jednym z głównych zarzutów kredytobiorców frankowych jest to, że w istocie są to w doskonałej większości kredyty złotowe, a indeksacja jest narzędziem służącym do działalności kantorowej banków, które miały zarabiać dodatkowo nie tylko na marży, ale i różnicach kursowych. Tymczasem retoryka ta, niejako w lustrzanym odbiciu wraca w kontekście wskaźnika WIBOR, który też ma być wadliwy, bowiem konsument nie był dostatecznie dobrze poinformowany o konstrukcji tego wskaźnika i jego wpływie na wysokość zadłużenia.
Obecnie instytucje finansowe mają podstawy by obawiać się każdej czynności z konsumentem, którego orzecznictwo europejskie próbuje ukształtować na wzór podmiotu zwolnionego z elementarnej odpowiedzialności za własne zobowiązania, zupełnie niezależnie od staranności banku na etapie zawierania umowy.
Według adwokata Umowy kredytu poparte o wskaźnik WIBOR zostały zawarte w sposób określony Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i rady (UE) 2016/1011 z dnia 8 czerwca 2016 r. w sprawie indeksów stosowanych jako wskaźniki referencyjne w instrumentach finansowych i umowach finansowych lub do pomiaru wyników funduszy inwestycyjnych i zmieniające dyrektywy 2008/48/WE i 2014/17/UE oraz rozporządzenie (UE) nr 596/2014. Co więcej należy mieć na uwadze, że czynnikiem kształtującym WIBOR jest poziom głównej stopy procentowej ustalanej przez Radę Polityki Pieniężnej – zatem zdecydowanie nie żaden komercyjny bank, a bank centralny. Kwestionowanie wskaźnika WIBOR jest zatem, w pewnym skrócie myślowym, kwestionowaniem podstaw funkcjonowania gospodarki krajowej, co musi prowadzi do absurdalnych wniosków – uważa adw. Arkadiusz Lewandowski z KPK Legal.
Pozostaje ufać w orzecznictwo. Sąd Okręgowy w Białymstoku wyrokiem z 4 września 2023 r. w sprawie o sygnaturze I C 694/23 oddalił w całości powództwo kredytobiorców, którzy żądali usunięcia z umowy stawki WIBOR i obciążył ich kosztami postępowania. Co więcej należy sobie uświadomić, że WIRON który ma zastąpić WIBOR według symulacji ekonomicznych jest mniej korzystny dla konsumentów. Czy to oznacza że każda następna konstrukcja umowy kredytu ma okazać się darmowa dla konsumentów?
Ponad 60% kobiet prowadzących biznes doświadczyło kryzysu psychicznego
Wakacje składkowe dla przedsiębiorców
Santander Bank wybrał McCANN Poland do obsługi kreatywnej segmentów MŚP i Young
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Muzyka
Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem
Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.