Jej Wysokość Pszczoła
Ptaki, nietoperze i inne małe ssaki, a także owady takie jak motyle, chrząszcze i pszczoły zapylają rośliny i pomagają im w rozmnażaniu. Dzięki zapylaczom produkowane są zasoby naturalne, podtrzymana jest równowaga w ekosystemach, a pożywienie znajduje się na naszych stołach. Kwiaty zapyla wiele gatunków zwierząt, jednak najwięcej wiemy na temat jednego - pszczoły miodnej. Pszczoła robotnica podczas wyprawy po nektar odwiedza średnio od 50 do 100 kwiatów[1]. Szacuje się, że owady te są odpowiedzialne za blisko 80% zapylonych roślin[2]. Zabójcza mieszanka, w której skład wchodzą: toksyczne pestycydy, choroby i pasożyty, zespół masowego ginięcia pszczół (CCD) i zmiany klimatu, sprawia, że pszczoły są w niebezpieczeństwie. Światowy Dzień Pszczół, który obchodzimy 20 maja, to dobra okazja do przyjrzenia się, jak zmiany klimatu wpływają na życie tych niezwykłych zwierząt.
Według autorów Raportu Earthwatch Institute (2008) pszczoły to najważniejsze zwierzęta na naszej planecie[3]. Jednak wyniki badań wskazują, że w ostatnich dekadach ich liczebność spada w wyniku oddziaływań wielu sprzężonych czynników. Najważniejsze zagrożenia to ekspansja rolnictwa i urbanizacja, które powodują degradację i utratę siedlisk i źródeł pokarmu. Intensywne rolnictwo prowadzi do zanikania różnorodności roślin, przez co owady mają mniej pożywienia oraz materiałów do budowania gniazd. Zanieczyszczenie środowiska, przede wszystkim w wyniku nadmiernego stosowania chemicznych środków ochrony roślin, dziesiątkują populacje pszczół bezpośrednio (środki owadobójcze i grzybobójcze) i pośrednio (herbicydy). Dla pszczół miodnych w Europie szczególnie niebezpieczne są inwazyjne gatunki obce (np. szerszeń azjatycki), roztoczowe, grzybicze i wirusowe choroby, a także pasożyty bytujące w ich organizmach. Zespół masowego ginięcia pszczoły miodnej (CCD), objawiający się gwałtownym i masowym ubytkiem pszczół lotnych poza ulem, prowadzi do ginięcia całych rodzin. Kolejnym zagrożeniem jest zmieniający się klimat, w tym ekstremalne zjawiska pogodowe.
Problem jest niezwykle poważny. Około 84% gatunków roślin uprawnych i 78% gatunków dzikich kwiatów w samej Unii Europejskiej zależy, przynajmniej częściowo, od zapylania przez zwierzęta[4]. Wyginięcie pszczół to nie tylko zachwianie równowagi w ekosystemach, ale też realne zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego.
„Kiedy wycięte zostanie ostatnie drzewo…
ostatnia rzeka zostanie zatruta i zginie ostatnia ryba – odkryjemy, że nie można jeść pieniędzy”. To stare przysłowie idealnie odnosi się do sytuacji, z którą będziemy musieli się zmierzyć, w przypadku drastycznego spadku liczebności populacji pszczół. Żaden inny gatunek, taki jak np. motyle czy nietoperze, nie zapyla roślin w równie efektywny sposób. Dzisiejsza technologia pozwala na stworzenie „sztucznych zapylaczy”, które byłyby w stanie wykonywać najważniejsze zadania pszczół, jednak nikt i nic nie zastąpi tych niezwykle pracowitych i potrzebnych nam wszystkim zwierząt. Aby zebrać 1 kg miodu, muszą one odwiedzić ponad 5 700 000 kwiatów[5], co obrazuje skalę ich pracy.
- Na naszym kontynencie zapylaczami są nie tylko pszczoły, ale także z wyglądu do nich podobne muchówki, motyle, ćmy, niektóre chrząszcze i osy. Około 15 miliardów euro z rocznej produkcji rolnej UE bezpośrednio zależy od owadów zapylających rośliny. Postępujący spadek ich liczebności będzie miał wpływ na wiele dziedzin naszego życia. Jeśli nie zajmiemy się przyczynami tego procesu i nie podejmiemy odpowiednich działań, my i przyszłe pokolenia zapłacimy wysoką cenę - komentuje Bożena Kornatowska, ekspert ds. różnorodności biologicznej Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego, realizującego projekt Klimada 2.0.
Zmiany klimatu nie pomagają pszczołom
Zwiększenie stężenia gazów cieplarnianych (głównie dwutlenku węgla) w atmosferze nie tylko prowadzi do globalnego ocieplenia zagrażającego różnorodności biologicznej świata. Naukowcy badający przyczyny wymierania populacji pszczół stwierdzili, że gwałtownie rosnące stężenie dwutlenku węgla w powietrzu może prowadzić do zmian w fizjologii roślin i obniżenia poziomu białka w ważnych źródłach pyłku[6].
- Zapylanie jest jednym z tych niewidzialnych, ale bezcennych świadczeń, które natura zapewnia nam za darmo. Wyniki badań wskazują, że populacje naszych sztandarowych zapylaczy są zagrożone. Jeden na dziesięć gatunków pszczół i motyli na naszym kontynencie jest bliski wymarcia. Zbyt mało pokarmu, zanikanie siedlisk w wyniku intensywnych działań rolniczych i niewłaściwe stosowanie środków ochrony roślin sprawiają, że liczebność populacji pszczół spada z roku na rok. Coraz wyższe temperatury i coraz częściej występujące ekstremalne zjawiska pogodowe nie sprzyjają odbudowie ich populacji, co gorsza - istotnie przyczyniają się do alarmujących trendów spadkowych - dodaje Bożena Kornatowska, ekspert ds. różnorodności biologicznej IOŚ-PIB, realizującego projekt Klimada 2.0.
Używanie naturalnych środków ochrony roślin to nie jedyny sposób wspierający ochronę owadów zapylających. Jeśli posiadamy ogródek lub balkon, warto wziąć pod uwagę uprawianie wielu różnych gatunków roślin – będą one nie tylko ozdobą, ale też pożytecznym środowiskiem dla owadów. Uprawiajmy rośliny naturalnie występujące w naszej strefie klimatycznej, takie jak głóg, wrzos, kocimiętka, jeżówka purpurowa czy astry. W związku z panującą suszą, zapotrzebowanie na wodę wzrasta również wśród zapylaczy, które jak wszystkie organizmy wykorzystują ją w swoich procesach życiowych. Jeśli chcemy pomagać pszczołom, warto pomyśleć o specjalnym poidełku, które wypełnione wodą, pomoże im przetrwać upały. Przy tworzeniu poidełka należy pamiętać, aby nie było zbyt głębokie i posiadało udogodnienia w postaci kamyczków i gałązek - dzięki temu owady nie utoną.
[1] Lars Chittka, James D. Thomson, 2003, Cognitive Ecology of Pollination: Animal Behaviour and Floral Evolution, s. 243
[2] Dharam P. Abrol, 2011, Pollination Biology: Biodiversity Conservation and Agricultural Production, s. 738
[3] https://www.theguardian.com/environment/blog/2008/nov/21/wildlife-endangeredspecies
[4] https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:52018DC0395&from=EN
[5] Nathaniel Altman, 2010,The Honey Prescription: The Amazing Power of Honey as Medicine
[6] https://royalsocietypublishing.org/doi/10.1098/rspb.2016.0414

Polacy mylą piwo alkoholowe i bezalkoholowe - połowa z nich chce zakazu reklamy dla obu wariantów

Wzrasta rynek świeżej żywności online – w Markecie Świeżości DPD już ponad 70 partnerów

Międzynarodowy Dzień Szczęścia i tiramisu – przypadek czy przeznaczenie?
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Zdrowie

Katarzyna Dowbor: Jak najszybciej muszę się zaszczepić przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu. Do tej pory zabezpieczałam przed tymi pasożytami tylko moje zwierzęta
Prezenterka przyznaje, że do tej pory nie zdawała sobie sprawy, że kleszczowe zapalenie mózgu to taka podstępna i groźna choroba. Jest ona wywoływana przez wirusa, który dostaje się do naszego organizmu w wyniku ukłucia przez kleszcza. Dlatego tak ważne jest, by przed tymi pajęczakami zabezpieczać nie tylko naszych pupili, ale także siebie. Katarzyna Dowbor już umówiła się na przyjęcie odpowiedniej szczepionki. Z danych opracowanych przez Ośrodek Badań Socjomedycznych Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW wynika, że na taki krok decyduje się zaledwie co dziesiąty Polak.
Moda
Julia Kamińska: Założyłam sobie, że w tym roku nie będę kupować żadnych nowych ubrań. Z sukcesem sprzedaję też swoje rzeczy na popularnej platformie

Aktorka chętnie podjęła wyzwanie „no-buy 2025” i jak zapewnia, w tym roku nie zamierza kupować żadnych nowych ubrań. Poza tym systematycznie „wietrzy” swoją szafę i te rzeczy, które już nie są jej potrzebne, sprzedaje przez internet albo oddaje znajomym. Julia Kamińska zaznacza też, że kompletując stylizację na czerwony dywan, stara się nie wydawać pieniędzy na nowe ubrania. Najpierw zagląda do garderoby, by znaleźć w niej coś, co można ponownie wykorzystać.
Infrastruktura
Mazowsze turystycznie radzi sobie lepiej niż przed pandemią. Odwiedzających przyciąga już nie tylko Warszawa

Województwo mazowieckie jest liderem pod względem liczby turystów. W ubiegłym roku odwiedziło je prawie 7 mln gości. I choć lokomotywą ruchu turystycznego pozostaje Warszawa, to coraz więcej osób wybiera zwiedzanie regionu w wolniejszym tempie niż w stolicy i bliżej natury. Mazowsze od lat postrzegane było jako idealny kierunek na mikrowyprawę, ale teraz przybywa osób, które chcą się tu zatrzymać na dłużej niż 1–2 dni.