Jak przejechać z Lizbony do Hongkongu transportem publicznym?
W kończącym 2023 roku, zdaniem ekspertów, branża turystyczna rozkwitła ze zdwojoną mocą po obostrzeniach związanych z pandemią Covid-19. Podróżowaliśmy więcej i wydawaliśmy więcej pieniędzy na wycieczki. Świadczy to o tym, że moda na podróżowanie nie przemija. Co jednak, jeśli znudziły nam się zwykłe wycieczki z biurem podroży i pragniemy przeżyć coś innego? Jako inspiracja może służyć Sławek Zawadzki – podróżnik, którego wycieczki są dosyć… nietypowe. W sierpniu 2023 roku przejechał wraz z rodziną Europę i Azję wyłącznie transportem publicznym – w większości koleją.
Obecnie podróże coraz częściej ograniczają się do zyskownych wycieczek, z których przywozimy jedynie ładne zdjęcia. Można odnieść wrażenie, że w większym stopniu liczy się komercyjne zdobywanie kolejnych punktów na mapie, niż przeżycie przygody, sama wyprawa, która może coś w podróżującym zmienić, czegoś go nauczyć. Od XVII wieku, w którym tak popularne były Grand Tour, styl podróżowania przeszedł wiele transformacji. Wycieczki przestają być przeżyciem, podczas którego możemy zderzyć się z inną kulturą, poznać samych siebie. Jak trafnie zauważył Leszek Kołakowski, turystyka jest typowo ludzką formą bezinteresownej aktywności poznawczej. Takie podejście do podróżowania zdaje się coraz bardziej zanikać.
W 5 tygodni przez Europę i Azję
Właśnie taki sposób podróżowania, oparty na poznaniu i przygodzie, pielęgnuje Sławek Zawadzki, który wraz ze swoją rodziną – żoną Agnieszką i trójką dzieci: Amelią (16 lat), Jonatanem (15 lat) i Antkiem (11 lat) w sierpniu 2023 roku zwiedził Europę i Azję wyłącznie za pomocą transportu publicznego. Ich podróż rozpoczęła się w Gdańsku. W ciągu 5 tygodni, (zaczynając od końca lipca, do początku września) odwiedzili Lizbonę (Portugalia), Madryt (Hiszpania), Barcelonę (Hiszpania), Genewę (Szwajcaria), Budapeszt (Węgry), Bukareszt (Rumunia), Stambuł (Turcja), Kayseri (Turcja), Tbilisi (Gruzja), Aktau (Kazachstan), Ałmaty (Kazachstan), Urumczi (Chiny), Pekin (Chiny) i Hongkong. Trasę tę przebyli niemal w całości pociągami.
To nie jest tak, że myśmy tylko przejechali tę trasę, myśmy bardzo intensywnie, bardzo mocno zwiedzali, gdy tylko się dało – podkreśla Sławek Zawadzki. Jak twierdzi, jednym z najciekawszych doświadczeń był trzydniowy przejazd pociągiem z Aktau do Ałmaty.
– Okazało się, że to był świetny przejazd. Z Ałmaty przybiliśmy się do Urumczi. To jest miasto, które leży już po stronie chińskiej, ale to właśnie tam przeszliśmy granice kazachsko-chińską. To było niezwykłe doświadczenie, bo zgodnie z deklaracją celników byliśmy pierwszymi Polakami, którzy się pojawili w tym miejscu. Wcześniej żaden Polak nie przekroczył tej granicy, co wiązało się także z pewnymi problemami, bo celnicy do końca nie widzieli, kim Polacy w ogóle są. Pomógł nam student europeistyki – Chińczyk, który tam tłumaczył. Sami Chińczycy raczej nie mówią po angielsku, zwłaszcza w tej zachodniej części – dodaje Sławek Zawadzki.
Podróż jako doświadczenie kulturowe
Nie jest to pierwsza „dziwna” podróż, jaką odbywa rodzina Zawadzkich. W zeszłym roku w ciągu miesiąca okrążyli świat. Jednak, jak przyznaje Sławek Zawadzki, ich tegoroczna wycieczka była bogatsza w przeżycia niż podróż dookoła świata. Dała możliwość bliższego obcowania z inną kulturą, a sam pociąg, jako środek transportu, umożliwił im stopniowe, płynne doświadczanie zmiany krajobrazu za oknem. Podróże samolotem przeżywa się nieco inaczej – są raczej skokowe i wymagają aklimatyzacji.
– Ten przejazd przez Europę i Azję był bardzo bogaty w różnorakie doświadczenia, właśnie dlatego, że korzystaliśmy z transportu publicznego. Wiem, że o wiele wygodniej podróżuje się swoim samochodem albo kamperem, bo mamy zapewnioną dzięki temu prywatność i to my „władamy swoim czasem”. Ale poznaliśmy masę ciekawych ludzi i w pociągu, i autobusie. Jedno z takich niecodziennych wydarzeń zdarzyło się, gdy czekaliśmy na samolot w Tbilisi („skok” nad Morzem Kaspijskim, z Tbilisi do Aktau był jedynym odcinkiem pokonanym drogą lotniczą). Podeszła do nas pani z Kazachstanu i zaczęła mówić po polsku. Okazało się, że spędziła rok w Polsce i nauczyła się mówić w naszym języku. To było niezwykłe – stwierdza Sławek Zawadzki.
W przyszłości rodzina Zawadzkich także planuje niecodzienne podróże. Chcieliby również transportem publicznym przejechać kiedyś z Gdańska do RPA. W ciągu najbliższych trzech lat mają różne plany – w najbliższe wakacje chcą objechać Polskę na rowerze, zaś następne dwa lata przeznaczyć na zdobycie korony Europy. Jeśli im się to uda, to dzieci Sławka i Agnieszki pobiją rekord świata – będą najmłodszymi zdobywcami najwyższych europejskich szczytów.

Smart travel w 5 krokach. Jak wypocząć i nie przepłacić?

Polacy rezerwują wczasy na ostatnią chwilę

Linie lotnicze Corendon Airlines świętowały 20. lecie działalności podczas spektakularnej Gali w Antalya Cosmos Theatre
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Anna Czartoryska-Niemczycka: Mój tata czytał mi książki. Teraz nagrania z jego głosem są najpiękniejszą pamiątką po nim
Wspólne czytanie wzmacnia więzi rodzinne, rozwija u dzieci wyobraźnię, poszerza zasób słownictwa, kształtuje gust literacki i zachęca do kreatywnego spędzania czasu wolnego – uważa Anna Czartoryska-Niemczycka. Aktorka czerpie z tradycji, którą w jej domu rodzinnym szczególnie pielęgnował jej tata. Teraz ona również promuje czytelnictwo i zachęca do tego, by sięganie po lektury stało się codziennym rytuałem.
Transport
Rośnie skala agresji na polskich drogach. Problemem jest nie tylko nadmierna prędkość, ale też jazda na zderzaku

Za kilka dni zaczynają się wakacje, czyli statystycznie najniebezpieczniejszy czas na drogach. Wśród głównych przyczyn takich zdarzeń na prostych odcinkach drogi są nadmierna prędkość i jazda na zderzaku. Zarządca autostrady A4 Katowice–Kraków w ramach kampanii „Nie zderzakuj. Posłuchaj. Jedź bezpiecznie” zwraca uwagę na zjawisko agresji na polskich drogach i przypomina, że bezpieczeństwo zaczyna się od osobistych decyzji kierowcy.
Muzyka
Alicja Węgorzewska: Czuję się ambasadorką polskiej kultury. Czasami dokonuję niepopularnych wyborów, ale moje pomysły są bardzo odkrywcze

Dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej została uhonorowana prestiżową nagrodą ShEO Awards 2025 w kategorii „Ambasadorka polskiej kultury” i jak podkreśla, w stu procentach na nią zasłużyła. Przyznawane przez tygodnik „Wprost” wyróżnienie trafia bowiem do kobiet, które zmieniają świat, a Alicja Węgorzewska czyni to od lat, nadając polskiej kulturze operowej zupełnie nowy wymiar. Tym razem szczególne uznanie otrzymała za stworzenie i rozwijanie Festiwalu Mozart Junior. W tym roku odbywa się już jego szósta edycja.