„Woda opadła, psy zostały” – teraz czas na Łódź!
Ponad 1 300 000 zł – tyle pieniędzy jest potrzebnych, aby bezdomne psy z województw dolnośląskiego i opolskiego mogły wrócić do schronisk, które przed powodzią były ich azylem. Fundacja Pod Psią Gwiazdą z Kłodzka, Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Konradowej, Schronisko AZYL w Dzierżoniowie – to te miejsca ucierpiały najbardziej. Aby ułatwić im powrót do stanu sprzed powodzi, ruszyła kampania pomocowa „Woda opadła, psy zostały”. Po sukcesie inauguracji w Warszawie, kampania dociera do serca Łodzi.
Mur ze schroniska w centrum miasta
Do 15 stycznia mieszkańcy Łodzi mogą oglądać symboliczną instalację przy wejściu do OFF Piotrkowska Center, popularnego miejsca na mapie miasta, znanego z kreatywnych inicjatyw i społecznego zaangażowania. Celem kampanii „Woda opadła psy zostały” jest zwrócenie uwagi na dramatyczną sytuację schronisk dla zwierząt dotkniętych wrześniową powodzią oraz zachęcenie łodzian do wsparcia czworonogów, które w wyniku kataklizmu straciły swój tymczasowy dom.
– Zawsze chętnie gościmy w naszych przestrzeniach organizatorów akcji zwracających uwagę na istotne problemy społeczne i angażujące społeczność OFFa – mówi Julia Olczyk z zespołu OPG Property Professionals, zarządzającego OFF Piotrkowska Center. – Kampania na rzecz dolnośląskich oraz opolskich schronisk znakomicie wpisuje się w cykl naszych przedświątecznych działań charytatywnych i mamy nadzieję, że pomoże otworzyć serca łodzian na potrzeby bezdomnych czworonogów z terenów popowodziowych – dodaje.
Na terenie OFFa stanął kawałek muru ze schroniska w Konradowej zniszczonego przez powódź. Linia wyznaczająca poziom wody, która zalała placówkę, ukazuje, jak wielka była skala zniszczeń. Umieszczone na murze i odpowiednio przeskalowane podobizny prawdziwych psów mieszkających w zalanych schroniskach obrazują niebezpieczeństwo w jakim się znalazły. Instalacja to nie tylko poruszający obraz skutków kataklizmu, ale też symbol wołania o pomoc. Na murze umieszczony jest kod QR, dzięki któremu każdy w prosty sposób może wesprzeć zbiórkę online prowadzoną przez Fundację Psia Brać na stronie Pomagam.pl.
Katastrofalne skutki powodzi i nadchodząca zima
Wrześniowa powódź 2024 roku była jednym z największych wyzwań ostatnich lat. Wielka woda zniszczyła setki domów i gospodarstw, ale także schroniska dla zwierząt. Wraz z powodzią zniknęły zapasy żywności, sprzęt, a boksy dla psów zostały doszczętnie zdewastowane. Trzy najbardziej dotknięte placówki – Fundacja Pod Psią Gwiazdą z Kłodzka, Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Konradowej oraz Schronisko AZYL w Dzierżoniowie – stoją przed koniecznością odbudowy infrastruktury praktycznie od zera.
– Niestety nasza Fundacja została całkowicie zalana – mówi Katarzyna Sowa, przedstawicielka Fundacji Pod Psią Gwiazdą z Kłodzka. – Nie udało nam się niczego uratować, z wyjątkiem naszych podopiecznych. Większość psów została przetransportowana do innych schronisk, ale część z nich nadal potrzebuje naszej opieki. Musimy zbudować wszystko od nowa, a na to potrzebujemy ponad 1 800 000 zł – dodaje.
Równie trudna sytuacja panuje w Schronisku AZYL w Dzierżoniowie. – Po powodzi trafiły do nas 23 nowe czworonogi. Zawsze udawało nam się odbudować placówkę dzięki hojności darczyńców, ale teraz brakuje nam jeszcze 110 000 zł, aby przygotować się na zimę – komentuje Jerzy Thomalla ze schroniska.
Ogrzejmy psy siłą naszej pomocy
Kampania „Woda opadła, psy zostały” została zainicjowana dzięki współpracy agencji Saatchi & Saatchi, MSL oraz Zenith, przy wsparciu Grupy Publicis. Jej głównym celem jest zebranie środków na wsparcie trzech schronisk, które najbardziej ucierpiały podczas powodzi.
– Zwierzęta w schroniskach są bezbronne w obliczu tragedii, jaką jest powódź. Czekając na dom, tracą nawet ten tymczasowy. Infrastruktura dotkniętych powodzią schronisk została całkowicie zrujnowana.
Zamiast pozbycia się jej zamieniliśmy ją w symbol wołania o pomoc i przenieśliśmy do centrów dużych miast. Dzięki temu ślady poziomu wody, które pozostały na zdewastowanych ogrodzeniach schronisk, ukazują skalę tragedii, jaką przeżywają zwierzęta – dodaje Michał Sęk, CCO Saatchi & Saatchi.
Każdy może wesprzeć inicjatywę, dokonując wpłaty na stronie Pomagam.pl, do której prowadzi kod QR umieszczony na instalacji w OFFie. Pomóc można także poprzez udostępnienie informacji o kampanii w mediach społecznościowych lub zaangażowanie się jako wolontariusz w odbudowę zniszczonych schronisk.
Link do zbiórki:
· https://pomagam.pl/hygphc
Pinezka do lokalizacji muru w Łodzi:
· 51°45'40.2"N 19°27'29.3"E

Bezpieczne święta i sylwester z pupilem

Gwiazdka z nieba dla bezdomnych zwierząt – Psi Targ vol. 8 w Galerii Turzyn

Kochany Mikołaju… O jakim prezencie na święta marzy Twój pupil?
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Klaudia Zioberczyk: Święta wiążą się z tym, że się kupuje masę ubrań i jedzenia. Ja w tym roku postawię na minimalizm
Modelka przyznaje, że po udziale w 13. edycji popularnego programu „Top Model” sporo się dzieje w jej życiu zawodowym. Kariera nabrała tempa, pojawiają się nowe propozycje współpracy, a jej nazwisko wciąż zyskuje na wartości w świecie modelingu. Klaudia Zioberczyk zaznacza więc, że ta wiosna będzie niezwykle pracowita. Cieszy się też na nadchodzące święta, ale zachęca wszystkich do zachowania umiaru podczas zakupów spożywczych.
Handel
Spada udział chowu klatkowego w hodowli drobiu. Wciąż jednak 67 proc. kur trzymanych jest w klatkach

Zmiany nie są błyskawiczne, jednak spadkowy trend udziału chowu klatkowego kur jest wyraźnie widoczny – wynika z siódmej edycji raportu Stowarzyszenia „Otwarte Klatki”. Według najnowszego raportu już prawie 1/3 kur w naszym kraju utrzymywana jest w systemach innych niż chów klatkowy. Dziesięć lat temu było to zaledwie 13 proc. Obecnie już ponad 170 firm zadeklarowało wycofania jaj z chowu klatkowego. Prawie połowa już teraz wywiązała się z tej obietnicy.
Zdrowie
Julia Kamińska: Nie boję się krwi, ale raz podczas takiej procedury zdarzyło mi się zemdleć

Aktorka nie boi się strzykawek ani zastrzyków. Wizyta w punkcie pobrań krwi czy w laboratorium również nie jest dla niej traumatycznym przeżyciem. Julia Kamińska zaznacza natomiast, że choć samo pobranie krwi powoduje u niej jedynie niewielki dyskomfort, to raz podczas takiej procedury zemdlała.