Z okazji urodzin Emila Wedla poznaj jego historię pachnącą czekoladą!

Europejskie nauki i francuski kunszt czekoladnictwa
Emil Wedel, syn Karola i Charlotte Emilie Wedlów, urodził się 15 czerwca 1841 roku w Berlinie, wcale nie jako Emil. W jego akcie urodzenia widnieją bowiem imiona Fryderyk Albert. Po śmierci matki i prawdopodobnie na jej cześć, młody Wedel rezygnuje z nich i zaczyna przedstawiać się imieniem Emil. Podczas gdy jego ojciec Karol rozkręca w Warszawie czekoladową firmę, ten pobiera nauki czekoladnictwa w słynnej fabryce Masson w Paryżu, dostarczającej czekoladowe wyroby, np. na dwór króla Belgii. Młody Wedel odbywa także praktyki w innych europejskich miastach, m.in. w rodzinnych Niemczech, Anglii oraz w Szwajcarii. W 1861 roku jako zaledwie dwudziestolatek, dołącza do ojca w Warszawie, by pomóc mu odbudować cukiernię zniszczoną podczas jednej z manifestacji antycarskich w Królestwie Polskim. Od tego momentu, na szyldzie wiszącym u wejścia do zakładu przy ul. Miodowej, obok inicjałów ojca – litery C, od niemieckiego odpowiednika Carl, zaczynają widnieć także i jego.
Rodzinny biznes w rękach Emila
W 1872 roku Emil postanawia ożenić się z Eugenią Bohm. Ale nie tylko ze względu na ślub ta data warta jest zapamiętania. To właśnie w tym roku młody Wedel (często podpisuje się jako Wedel Junior) przejmuje całkowitą kontrolę nad cukiernią, którą otrzymuje od ojca w ramach prezentu ślubnego. Podróże, a także międzynarodowe nauki, w które wierzył i inwestował jego ojciec, przynoszą efekty i zakładany sukces. Emil odważnie i śmiało rozwija rodzinne przedsiębiorstwo, stale zaskakując Warszawiaków czekoladowymi nowościami. W zaledwie kilka miesięcy po przejęciu cukiernia cieszy się ogromną popularnością, a lokalne gazety donoszą o rozszerzeniu działalności przez jej właściciela.
Czekolada w każdej postaci, na każdą okazję
Po przejęciu firmy Emil odrestaurowuje cukiernię przy ul. Miodowej zgodnie z duchem czasu i uruchomia własną fabrykę czekolady parowej (dzisiejszej pitnej), która szybko staje się flagowym produktem w ofercie. Warszawiacy kochają jej smak i tłumnie odwiedzają miejsce, podziwiając bogato zaaranżowaną witrynę sklepu. W portfolio młodego Wedla, który chętnie reklamował się w lokalnej prasie, nie brakuje ciast, cukierków, drażetek, karmelków, wspomnianej już czekolady pitnej, którą można przygotować m.in. z dodatkiem wanilii, a nawet… czekoladowych cygar!
Marketing XX wieku
Emil Wedel doskonale zdaje sobie sprawę, że aby biznes mógł się rozwijać, należy w niego inwestować. Dlatego młody właściciel intensyfikuje działania reklamowe w okresie przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą, prezentując mieszkańcom stolicy jeszcze bardziej zróżnicowaną ofertę. W grudniu, z myślą o prezentach pod choinkę, w asortymencie sklepu pojawiają się na przykład „pudełeczka napełnione najpiękniejszymi cukrami” dla dzieci, dla dorosłych zaś najnowsze wzory paryskich bombonierek i pudełek na łakocie. Tymczasem w okresie wielkanocnym królują czekoladowe jaja, komplety święconki oraz pudełka z artykułami z cukru do koszyczka wielkanocnego. Świadome i odważne inwestycje sprawiają, że cukiernia przy ul. Miodowej jest za mała na to, by pomieścić wszystkich gości i realizować wszystkie pomysły młodego Wedla. Dlatego w 1879 roku jej właściciel decyduje się przenieść ją wprost na ul. Szpitalną. Na nowej działce buduje zaś czterokondygnacyjną kamienicę, którą gazety opisują jako jedną z najpiękniejszych budowli warszawskich. To w tym budynku, po dziś dzień, znajduje się najstarsza pijalnia czekolady E.Wedel o nazwie „Staroświecki Sklep”.
Historia ponadczasowego podpisu
W zaledwie dwa lata po przejęciu firmy, wedlowskie wyroby, a szczególnie czekolada, cieszą się ogromną popularnością wśród lokalnej społeczności. Już nie tylko dzieci nalegają na wizyty w cukierni, ale i sami dorośli wybierają ją jako miejsce idealne do spotkań. Tak duża popularność wedlowskiej marki sprawia, że na rynku pojawia się wiele podróbek. Aby odróżnić oryginały od falsyfikatów, zadbać o dobre imię i uchronić klientów przed próbą oszustwa, Emil Wedel postanawia rozpocząć znakowanie wyrobów własnoręcznym podpisem. W ten sposób zabezpiecza jakość i wizerunek tworzonej przez siebie marki. Co więcej, podpis ten do dzisiaj – znany jako E.Wedel – widnieje na każdej tabliczce czekolady!
W 1908 roku Emil mianuje współwłaścicielem firmy swojego syna Jana. Ten, z głową pełną pomysłów i jeszcze większym zapałem niż ojciec, pobiera nauki nie tylko z dziedziny czekoladnictwa. Po śmierci Emila w 1919 roku przejmuje samodzielnie rządy nad firmą i podobnie jak jego ojciec, inwestuje w jej rozwój – tym razem jednak nie tylko po to, by o marce słyszano w Warszawie, ale także na całym świecie.

Jak pestycydy trafiają na nasze stoły? - nowy raport ujawnia niespójności w polityce UE

Czy dzieci mogą jeść pieczarki i od jakiego wieku jest to bezpieczne?

Polacy mylą piwo alkoholowe i bezalkoholowe - połowa z nich chce zakazu reklamy dla obu wariantów
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Maciej Dowbor: Domówki i rolki przyniosły nam dużo większą popularność niż telewizja. Ludzie nas odbierają jak dobrych znajomych
Prezenter przyznaje, że domówki online i publikowane w mediach społecznościowych rolki pozwoliły im zbudować mocną pozycję w cyfrowym świecie. Dzięki nim zyskali dużo większą popularność niż z racji udziału w różnych projektach telewizyjnych czy serialowych. Maciej Dowbor odczuwa dużą satysfakcję z tego, że ich działalność internetowa przyciąga miliony odbiorców, zainteresowanie proponowanymi przez nich treściami nie słabnie, a widzowie, z którymi się spotykają na ulicy, traktują ich jak dobrych znajomych.
Konsument
Rynek gier mobilnych w Polsce może być wart prawie 0,5 mld dol. do 2030 roku. Za tym idzie rozwój smartfonów dla graczy

W 2030 roku liczba użytkowników gier mobilnych w Polsce może przekroczyć 7,1 mln, a przychody z rynku będą bliskie 470 mln dol. – wynika z danych Statista. Wraz ze wzrostem liczby graczy rozwija się także rynek urządzeń do gamingu mobilnego. Zdaniem przedstawicieli ZTE Polska, producentów smartfonów nubia, których dwa nowe modele miały właśnie swoją premierę w Polsce, ten segment krajowego rynku wciąż jest słabo zagospodarowany, a do tej pory dominowały na nim głównie urządzenia zaawansowane i drogie. Dużą rolę w udoskonalaniu sprzętu dla graczy odgrywa sztuczna inteligencja.
Dom i ogród
Sandra Kubicka: Najpierw kupiłam małą domową szklarnię na zioła. A teraz zamówiłam duży model do ogrodu i będę tam mieć pomidory, ogórki i truskawki

Modelka czerpie dużą radość z własnoręcznie wyhodowanych ziół i warzyw. Swoją przygodę z ogrodnictwem zaczęła od małej domowej szklarni kupionej w sklepie internetowym, a już niedługo będzie miała szklarnię z prawdziwego zdarzenia. Sandra Kubicka nie ukrywa, że teraz z dużą niecierpliwością czeka na to, jaki plon wydadzą sadzonki pomidorów. Na razie rosną jak na drożdżach.