Newsy

Agata Młynarska: Wszystkim rozwodzącym się życzę, aby nie dewastowali swojego życia i życia swojej drugiej połowy. Mimo złości trzeba się porozumieć

2019-04-16  |  06:32

Dziennikarka przyznaje, że rozwód to bardzo trudne emocjonalnie doświadczenie, traktowane zwykle jako osobista porażka. Po rozstaniu trzeba poradzić sobie z pustką, żalem i poczuciem niespełnienia. Musi minąć sporo czasu, zanim byli małżonkowie podniosą się, spojrzą na wszystko z dystansem i znajdą siły, by zbudować wszystko od nowa. Dziennikarka radzi, by niezależnie od tego, w jakich okolicznościach przebiega rozwód, oszczędzić sobie i partnerowi dodatkowego stresu, przykrości i przerzucania obelgami.

– Kiedy się rozwodziłam po raz drugi, Beata Tyszkiewicz, moja serdeczna przyjaciółka, powiedziała mi: pomyśl sobie, że rozwód to jest coś wspaniałego, bo kończy się coś, ale coś nowego się zaczyna. I ja to zawsze powtarzam. Bardzo trudno jest się jednak postawić w takiej sytuacji, żeby spojrzeć: o, rozwiodłam się i teraz zobaczę, jakie życie jest piękne. Do tego trzeba dojrzeć, to trzeba umieć w sobie wygenerować, dopiero po latach jest się w stanie to zobaczyć – mówi agencji Newseria Lifestyle Agata Młynarska.

Dziennikarka przyznaje, że pierwsza myśl o rozwodzie niemal zawsze przynosi negatywne skojarzenia i odczucia. Jest gorycz porażki i rozczarowanie. Pojawia się też obawa, co będzie dalej, jak ułożyć swoje sprawy i odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

– Myślę, że wiele, wiele osób, wielu bohaterów, którzy zgłaszają się do mojego programu, traktują rozwód jako coś, co ich bardzo zdewastowało, ale już są gotowi do tego, żeby zacząć żyć lepiej, inaczej, na nowo. Jeszcze nie wiedzą jak, jeszcze się strasznie męczą, płaczą i rozpaczają, bo czują się skrzywdzeni, ale mają już wielką potrzebę, żeby z tym skończyć – mówi.

Jej zdaniem to nowe może być dużo lepsze od tego, co się skończyło. Ale by znów móc się cieszyć życiem – najpierw trzeba się uporać z żalem po rozstaniu, pożegnać z przeszłością, uporządkować własne uczucia i pogodzić ze stratą.

– Wszystkim, którzy się rozwodzą, z całego serca życzę tego, aby przede wszystkim nie dewastowali swojego życia i życia swojej drugiej połowy. Nie ma takiej ceny, która jest warta tego, żeby się tak traktować. Zawsze, za wszelką cenę, mimo złości, mimo wkurzenia na siebie, trzeba się starać porozumieć, bo bez porozumienia trwa niekończąca się wojna, która niszczy i dewastuje obie strony. Jednak radzę, żeby się próbować dogadać – mówi Agata Młynarska.

Na bazie swojego doświadczenia Młynarska radzi osobom, które właśnie się rozwodzą, żeby nie traktowały tego w kategorii końca świata. Robią to nie oni pierwsi i nie ostatni. Poza tym lepiej wcześniej zakończyć związek, który wpływa na nas destrukcyjnie, niż żyć obok siebie z ciągłymi pretensjami i nieporozumieniami.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Media

Wojciech „Łozo” Łozowski: Nazywam Małgosię Rozenek terminatorem. Ona jest niesamowicie ambitną i zdyscyplinowaną kobietą

Wokalista nie ukrywa, że z dużą przyjemnością stanął do rywalizacji z Małgorzatą Rozenek-Majdan w biathlonie. Szybko się jednak przekonał, że prezenterka nie będzie łatwym przeciwnikiem i trzeba nie lada wysiłku, by jej dorównać. A i sama konkurencja przysporzyła mu niemało problemów.

Finanse

Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.