Newsy

Anna Jurksztowicz: Kiedyś debiutantów oceniało jury złożone z wybitnych twórców, a dzisiaj publiczność. Te wybory nie zawsze są artystycznie uzasadnione

2018-11-02  |  06:21

Wokalistka ubolewa, że na przestrzeni ostatnich lat polskie piosenki bardzo się zmieniły. Teksty pisane przez poetów i wybitnych autorów nie mają już dziś takiej siły przebicia jak zwykłe rymowanki pisane na kolanie. Dużo mniej wymaga się też od wykonawców. Zanim trafią na scenę, nie są oni oceniani przez fachowców z dziedziny emisji głosu czy dykcji. Miarą sukcesu jest liczba odsłon w internecie.

Anna Jurksztowicz podkreśla, że utwory sprzed lat miały ogromny walor artystyczny. Teraz, w niezwykle popularnym nurcie muzycznym, wszystko jest uproszczone do dwóch akordów, a teksty często są o niczym, bo liczy się przede wszystkim to, żeby było do rymu. Zdaniem wokalistki rynek muzyczny rządzi się obecnie zupełnie innymi prawami.

– Ogromne zmiany nastąpiły w związku z komercjalizacją rozrywki i piosenki. Kiedyś bardzo ważną rolę stanowili fachowcy, ich zdanie było bardzo cenne. Na festiwalu w Opolu było jury złożone z innych, wybitnych twórców, którzy już coś osiągnęli i oni oceniali. Dzisiaj to się niestety rzadko zdarza, to publiczność decyduje, czy ktoś jest dobry czy zły, przede wszystkim poprzez kupowanie płyt lub plików cyfrowych – mówi agencji Newseria Anna Jurksztowicz, piosenkarka.

Piosenkarka podkreśla, że dziś każdy może wydać płytę i zadbać o jej promocję w mediach. Jedni za to płacą, inni wykorzystują znajomości, jeszcze inni mają po prostu szczęście. Kiedyś to uznani redaktorzy decydowali o tym, co zostanie zaprezentowane na antenie i co zyska popularność. Dziś puszcza się to, czego chcą ludzie.

– Tak chyba nie powinno być, bo nie zawsze te wybory są artystycznie uzasadnione i wtedy artyści, którzy chcą robić ambitniejsze rzeczy, mają dużo mniejsze szanse – mówi Anna Jurksztowicz.

Piosenkarka przyznaje, że w ciągu ostatnich lat zmienił się także proces tworzenia muzyki. Kompozytorzy, producenci muzyczni i realizatorzy dźwięku mają teraz bardzo ułatwione zadanie. A to oznacza, że utwory powstają szybciej, ale nie zawsze w parze z tym idzie wysoka jakość artystyczna.

– Rynek muzyczny bardzo się zmienił ze względu na narzędzia i na internet. To jest tak, jakbyśmy żyli w dwóch różnych epokach. Chociażby to, że totalnie zmienił się sposób nagrywania z analogowego na cyfrowy, kiedyś było mnóstwo taśm: taśma gruba, taśma wąska, trzeba było z takimi nagraniami gdzieś pojechać, np. na mastering, a teraz się wysyła przez internet takie ogromne pliki i w ogóle to nie istnieje w formie fizycznej. Płyta w formie fizycznej to też jest w zasadzie dla nielicznych, wiadomo, wszystko hula teraz w internecie – mówi Anna Jurksztowicz.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Motoryzacja

Qczaj: Na drogach szybkiego ruchu lubię mocniej wcisnąć pedał gazu. Niebawem planuję też zrobić prawo jazdy na motocykl

Trener podkreśla, że decyzja o zrobieniu prawa jazdy była jedną z najlepszych w jego życiu. Teraz, kiedy odpowiedni dokument ma już w kieszeni, z ogromną przyjemnością wsiada za kierownicę i mknie przed siebie. Najbardziej lubi drogi szybkiego ruchu, bo tam może mocniej wcisnąć pedał gazu. W innych okolicznościach jednak jeździ z dużą rozwagą, dostosowując prędkość do warunków panujących na jezdni. Qczaj zdradza też, że kolejnym krokiem będzie kurs na prawo jazdy na motocykl.

Edukacja

Uczelnie zaczynają wspólnie walczyć ze zjawiskiem mobbingu i dyskryminacji. Ruszają badania nad skalą problemu

Szkoły wyższe chcą aktywniej walczyć ze zjawiskiem mobbingu i dyskryminacji zarówno wobec pracowników, jak i studentów. W ramach projektu Bezpieczna Uczelnia będą się wymieniać dobrymi praktykami w zakresie polityki antymobbingowej. Zostaną przeprowadzone także badania na temat obecnej sytuacji w środowisku akademickim. Dotychczasowe badania prowadzone przez Fundację Science Watch Polska wskazują, że mobbing to dość powszechne zjawisko na uczelniach, które przybiera charakterystyczne dla środowiska formy.

Edukacja

Polki coraz bardziej świadomie podchodzą do profilaktyki nowotworów piersi. Wciąż jednak blisko połowa się nie bada

Profilaktyka raka piersi przestaje być dla Polek źródłem lęku i tematem tabu. Coraz częściej motywacją do wykonania badań jest odpowiedzialność za siebie i bliskich – wynika z najnowszego badania Maison & Partners dla Henkel Polska. 36 proc. kobiet jako motywację wskazało rekomendacje lekarskie, a 30 proc. – potrzebę dbania o swój organizm. Mimo że około 40 proc. kobiet w wieku 20–60 lat bada się regularnie, wykonując badania palpacyjne czy USG, podobny odsetek nie bada się wcale, a co piąta deklaruje, że w ogóle nie interesuje się tym tematem.