Newsy

Bartłomiej Misiewicz: Pewne doświadczenia w polityce przydają mi się w biznesie. W pracy zawsze przyświecały mi determinacja, odpowiedzialność i obowiązkowość

2020-05-06  |  06:55

Były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej zapewnia, że polityka to już zamknięty rozdział w jego życiu. Niedawno wszedł do świata biznesu i na tym polu chce się rozwijać. Bartłomiej Misiewicz nie ukrywa jednak, że doświadczenia zdobyte na scenie politycznej nie pójdą na marne. Podkreśla, że dzięki pracy u boku Antoniego Macierewicza i na stanowisku pełnomocnika zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej wie, jak umiejętnie zarządzać zespołem, prowadzić negocjacje i konsekwentnie realizować wytyczone cele. Przyznaje też, że w sprawach zawodowych zawsze był odpowiedzialny, obowiązkowy i zdeterminowany.

Bartłomiej Misiewicz tłumaczy, że już na dobre odciął się od polityki, a biznes pochłania go coraz bardziej. Obecnie jest właścicielem dwóch firm. Jedna zajmuje się sprzedażą materiałów do drukarek 3D, a druga – hurtowych ilości alkoholu. Nowe projekty stanowią dla niego duże wyzwanie, ale to dopiero początek działalności, bo w głowie ma jeszcze wiele projektów.

– Dla mnie biznes jest czymś nowym, to jest zupełnie nowa droga życia, w której się cały czas uczę. Korzystam też z doświadczenia moich przyjaciół i innych osób, a to jest coś zupełnie innego niż polityka. Zresztą polityka jest dzisiaj za mną, ale pewne doświadczenia, które w niej nabyłem przez te wszystkie lata, niewątpliwie w biznesie się przydają – mówi agencji Newseria Lifestyle były rzecznik MON.

Bartłomiej Misiewicz zadebiutował na scenie politycznej w 2015 roku u boku Antoniego Macierewicza. Przez półtora roku był szefem gabinetu politycznego i rzecznikiem prasowym Ministerstwa Obrony Narodowej, a później został pełnomocnikiem zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Były polityk podkreśla, że wiele doświadczeń zdobytych w tamtym czasie wykorzystuje w swoich nowych projektach zawodowych. Niezwykle ważne jest dla niego chociażby umiejętne delegowanie zadań, efektywne zarządzanie czasem pracowników i wyznaczanie sobie konkretnych celów.

– Wiem, jak zarządzać zespołem ludzkim, prowadzić negocjacje, utrzymywać w grupie fajną, miłą atmosferę, ale tak, żeby praca była realizowana i żebyśmy osiągali kolejne założone cele. Determinacja, odpowiedzialność, obowiązkowość zawsze mi przyświecały i dzisiaj jest tak samo. Te cechy nabyte w czasie spędzonym w polityce dzisiaj pozwalają mi rozkręcać ten biznes – mówi Bartłomiej Misiewicz.

W styczniu 2019 roku były rzecznik MON wraz z pięcioma innymi osobami został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Zarzucono mu m.in. powoływanie się na wpływy i czerpanie z tego korzyści materialnych. Został zatrzymany na pięć miesięcy. Areszt opuścił po wpłaceniu poręczenia majątkowego w wysokości 100 tys. zł. Jego proces jeszcze się nie rozpoczął.

– Jeżeli chodzi o sprawę karną, cały czas trwa postępowanie przygotowawcze w prokuraturze i czekamy na jej decyzję. Jedyne, co się zmieniło, to to, że decyzją Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu dzięki staraniom moich adwokatów został mi zdjęty zakaz opuszczania kraju i oddany paszport – mówi Bartłomiej Misiewicz.

Czytaj także

Transmisje online

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Media i PR

Prawa dzieci w internecie są ignorowane. Świadomość dorosłych nie nadąża za rozwojem cyberprzestrzeni

Dzieci i młodzież mają określone prawa nie tylko w świecie realnym, ale i w cyberprzestrzeni. To, czy są one przestrzegane, sprawdziła Fundacja Orange we współpracy z 42 ekspertami i ekspertkami, a efektem tej pracy jest opublikowany właśnie raport „Dojrzeć do praw”. Wynika z niego, że stan realizacji praw i podmioto­wości dziecka w Polsce w dobie społeczeństwa informacyjnego jest zły, a specjaliści zwrócili uwagę na szereg problemów takich jak cyberprzemoc rówieśnicza czy brak wystarczającej ochrony wizerunku dzieci. – Z pewnością wykorzystamy ten raport w ramach prac zespołu parlamentarnego, który zajmuje się kwestiami praw dziecka i podmiotowości dziecka – zapowiada przewodnicząca tego zespołu Monika Rosa.

Farmacja

Superpatogeny oporne na antybiotyki są coraz większym zagrożeniem dla zdrowia publicznego. Problem nasilił się po pandemii COVID-19

Oporność na leki przeciwdrobnoustrojowe zagraża skutecznemu zapobieganiu i leczeniu coraz większej liczby infekcji powodowanych przez bakterie i grzyby – alarmują w niedawnym raporcie WHO i Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób. Według ekspertów problem lekooporności jest na tyle poważny, że zagraża osiągnięciom współczesnej medycyny i już w tej chwili każdego roku przyczynia się do śmierci kilkuset tysięcy osób. Według prognoz do 2050 roku ta liczba może wzrosnąć do ok. 10 mln, co oznaczałoby, że infekcje oporne na antybiotyki i środki przeciwdrobnoustrojowe mogą w przyszłości zabijać rocznie więcej ludzi niż wszystkie nowotwory razem wzięte.