Newsy

Beata Tadla: „Pytanie na śniadanie” jest sporym wyzwaniem. Nawet przez sekundę nie zatęskniłam za swoim dawnym życiem zawodowym

2024-06-05  |  05:40

Prezenterka przekonuje, że doskonale się czuje w roli gospodyni „Pytania na śniadanie” i wiąże z tym formatem duże nadzieje. Po blisko ośmiu latach nieobecności w mediach publicznych powróciła do TVP, jednak nie do pionu informacji i publicystyki, z którym związana była wcześniej, ale do lżejszej formuły. Beata Tadla zapewnia jednak, że bardzo chętnie rozpoczęła pracę w programie śniadaniowym, bo daje jej on zupełnie inne możliwości rozwoju osobistego i zawodowego.

– „Pytanie na śniadanie” to jest dla mnie zupełnie nowe zawodowe wyzwanie, ponieważ do tej pory nie pracowałam w duecie w programie na żywo, który trwa tyle godzin, kiedy dochodzi do tylu spotkań z różnymi ludźmi, tylu wywiadów, czasem sytuacji nieoczekiwanych. Więc dla dotychczasowej singielki zawodowej było to spore wyzwanie – mówi agencji Newseria Lifestyle Beata Tadla.

Na kanapach śniadaniówki TVP2 towarzyszy jej Tomasz Tylicki. Prezenterka chwali sobie współpracę z nim, ponieważ szybko udało im się nawiązać nić porozumienia, a to bardzo ważne, by w programie na żywo w każdej sytuacji móc liczyć na swojego partnera.

– Coraz bardziej się uzupełniamy, coraz mocniej wspieramy, uczymy się siebie nawzajem, więc jest po prostu genialnie już w tej chwili. W duecie jest na pewno weselej, radośniej, zresztą mamy oboje bardzo podobne poczucie humoru, więc śmiejemy się z tych samych rzeczy, śmiejemy się też z siebie wzajemnie i z siebie po prostu. Uwielbiamy poranki, uwielbiamy ludzi, ale oczywiście to są też techniczne rzeczy, których trzeba się wzajemnie nauczyć, bo jesteśmy dwojgiem ludzi o różnych osobowościach i te osobowości się zderzyły i muszą się siebie po prostu nauczyć, ale to się dzieje – mówi.

Beata Tadla tłumaczy, że przygotowanie scenariusza do czterogodzinnego programu na żywo wymaga wiele pracy. Nad całością formatu czuwa kilkadziesiąt osób, których nie widać na ekranie.

– W „Pytaniu na śniadanie” są zespoły wydawców i podwydawców, i każdy zespół pracuje przez tydzień na program, który odbywa się jednego dnia w konkretny poranek. No i my oczywiście też współpracujemy z wydawcami, słuchamy ich pomysłów, mamy swoje pomysły, ale już to, co się wydarzy w trakcie programu, jest nie do zaplanowania, bo tam się dzieją rzeczy niezwykłe, spontaniczne i wynikające z potrzeby chwili – tłumaczy.

I choć do tej pory widzowie kojarzyli Beatę Tadlę głównie z programami informacyjnymi, to prezenterka przekonuje, że doskonale się czuje również w formacie lifestylowym.

– „Pytanie na śniadanie” daje mi mnóstwo radości. Spotkania z ludźmi to jest ogromna serdeczność, to jest uczenie się od siebie nawzajem, ale też rozwijanie, dowiadywanie się codziennie czegoś na nowo. Więc kiedy ktoś mnie pyta, czy ja zatęskniłam za swoim dawnym zawodowym życiem, to odpowiadam: nie, nie tęsknię za polityką, nawet przez sekundę nie zatęskniłam, chociaż wcześniej myślałam, że tak będzie – mówi.

W ostatnich miesiącach w „Pytaniu na śniadaniu” nastąpiły spore zmiany, które wywołały prawdziwą burzę wśród medioznawców, widzów i internautów. Od stycznia programem kieruje Kinga Dobrzyńska. Wymieniono też wszystkie pary gospodarzy. Po wakacjach mają się natomiast pojawić nowe cykle. Jak informuje portal WirtualneMedia.pl, poranna propozycja publicznego nadawcy w kwietniu drugi miesiąc z rzędu przegrała z konkurencją. Średnia oglądalność „Pytania na śniadanie” wyniosła bowiem 338 tys. osób, a „Dzień dobry TVN” – 351 tys. Dla porównania w analogicznym okresie rok wcześniej śniadaniowy program TVP2 oglądało 455 tys. widzów, co oznacza spadek o 118 tys. osób. Co więcej, jesienią powiększy się oferta telewizyjna w tym segmencie. Nad własnym formatem śniadaniówki pracuje bowiem Polsat.

 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Mika Urbaniak: Cały czas tworzę i mam w szufladzie dużo utworów. Teraz kończę moją nową płytę i mam nadzieję, że znowu sporo się będzie wokół mnie działo

Artystka pracuje właśnie nad nową płytą, która ma się ukazać jesienią. Będzie to piąty album w jej karierze i powrót po sześciu latach przerwy. Zwiastunem tego wydawnictwa jest singiel „Co masz na myśli?”. Mika Urbaniak zaznacza, że nowe kompozycje odzwierciedlają jej przemyślenia na temat miłości, siły, nadziei i odnajdywania siebie, a także pułapek przemysłu muzycznego, w którym – jej zdaniem, kobiety radzą sobie coraz lepiej i są bardziej pewne siebie. Jeśli natomiast chodzi o warstwę muzyczną tego krążka, to oprócz powrotu do hip-hopowych korzeni, będzie także można usłyszeć wpływy funku i popu.

Infrastruktura

Wzrost wynagrodzeń ekip budowlanych najmocniej wpływa na koszty budowy domu. Zainteresowanie inwestorów mimo to nieznacznie wzrasta

Budowa metra kwadratowego domu w Polsce kosztuje od 5,55 do 6 tys. zł w zależności od województwa – wynika z najnowszych analiz firmy Sekocenbud. Najdrożej jest w Warszawie, gdzie cena za metr kwadratowy domu przekroczyła już 6,2 tys. zł. Na przyrosty kosztów budowy domu wpływają zarówno drożejące materiały budowlane, jak i wyższe wynagrodzenia pracowników. Inwestorzy nie rezygnują jednak z budowy domów jednorodzinnych, co ma związek m.in. z wciąż wysokimi cenami mieszkań czy też obniżką stóp procentowych.

Farmacja

Endometrioza przez lata pozostawała lekceważonym problemem. Mimo że cierpi na nią 14 mln kobiet w Europie

Coraz więcej państw UE kompleksowo zaczyna się zajmować problemem endometriozy. W tej grupie państw jest także Polska, która od lipca wprowadziła nowy model bezpłatnej diagnostyki i opieki dla pacjentek z tą chorobą oznaczającą dla nich życie z chronicznym bólem. Podczas ubiegłotygodniowej debaty w Parlamencie Europejskim europosłowie wezwali Komisję Europejską do większej inicjatywy na forum unijnym: opracowania strategii walki z endometriozą i skierowania większych środków na badania nad tą chorobą.