Newsy

Blanka Lipińska: W Hiszpanii nagość nikogo nie szokuje. Żałuje, że na polskich plażach nie możemy się opalać chociażby topless

2019-07-05  |  06:27

Pisarka lubi prowokować i przełamywać tematy tabu. Nie ukrywa też, że nigdy nie miała problemów z nagością, dlatego nie wstydzi się pokazywać swojego ciała. Jak podkreśla, prawdziwym rajem są dla niej hiszpańskie plaże dla nudystów. Bardzo żałuje też, że trudno jest znaleźć takie miejsca w Polsce.

 

Niedawno na swoim Instagramie Blanka Lipińska pochwaliła się zdjęciem z wypoczynku w Hiszpanii. Na plaży towarzyszył jej partner. Pod fotografią napisała: „Tak na zdjęciu jesteśmy nadzy ! Na PUBLICZNEJ plaży w Barcelonie. I robimy takie „bezeceństwa” całkiem legalnie. Obok tabuny golasów od dzieci po dziadków. I nikt nie jest tym oburzony...no szok. Co za zepsuty kraj !!!! #VivaEspania”. Pisarka podkreśla, że ten post miał zachęcić Polaków do zmiany mentalności.

– Miałam nadzieję, że ktoś w mediach poruszy kwestię tego, a dlaczego tak nie jest w Polsce, bo okej, my mamy wydzielone plaże do tego, tylko znaleźć taką plażę jest bardzo trudno. I dlaczego my na publicznych plażach nie możemy tego robić – nie mówię już, że całkiem na waleta, ale dlaczego my się nie możemy opalać chociażby topless. Natomiast tam mamy Barcelonę, publiczną plażę w środku miasta i nagle nagich ludzi, to jest przepiękne i fantastyczne, bo przecież wszyscy rodzimy się nadzy. I to mi się bardzo tam podoba i chciałam wzbudzić taką ogólną dyskusję na temat tego, a dlaczego my tak nie mamy? – mówi agencji Newseria Lifestyle Blanka Lipińska.

Lipińska wyjaśnia, że na plaży dla nudystów w Hiszpanii panuje luźna atmosfera, nikt nikogo nie wytyka palcami, nie ma też obawy, że ktoś narazi się na śmieszność, zostanie skrytykowany albo ukarany za swoje zachowanie.

– Mam nadzieję, że Polska zwróciła na to uwagę, że może już dosyć tych mandatów 1,5 tys. zł za obrazę moralności i miesięcznej utraty wolności, bo można pójść za to do więzienia u nas w kraju, może się zastanówmy, że jednak jest to naturalne – mówi Blanka Lipińska.

Blanka Lipińska jest autorką takich bestsellerów jak: „365 dni”, „Ten dzień” oraz „Kolejne 365 dni”. Powieści zyskały miano „polskiego Greya” i już czekają na ekranizację.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Uroda

Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem

W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest  jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.

Gwiazdy

Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu

Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.

Media

Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu

Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.