Newsy

Blisko 1/3 wszystkich zatruć grzybami dotyczy dzieci do 14 lat. Coraz częstsze przypadki to zatrucia gatunkami halucynogennymi

2017-10-25  |  06:00

Choć grzyby mają niewielką wartość odżywczą, to ze względu na walory smakowe cieszą się dużą popularnością w polskiej kuchni. Eksperci ostrzegają, że należy pamiętać, że część z nich jest niejadalna, a niektóre są trujące. W jednym przypadku zawarte w nich toksyny mogą zadziałać tylko miejscowo na przewód pokarmowy, a w innym – nieodwracalnie uszkodzić wątrobę i nerki. Eksperci wskazują, że niepokojąco wzrasta liczba zatruć rozmyślnych, których celem jest wprowadzenie się w stan odurzenia, szczególnie wśród młodzieży. Odpowiadają za to grzyby, których toksyny mają działanie halucynogenne.

Ze względu na czas wystąpienia objawów zatrucia grzybami przyjęto podział na dwie podstawowe grupy: zatrucia o krótkim okresie utajenia, w których zwykle od 30 minut do 5 godzin po spożyciu potraw zawierających grzyby występują objawy kliniczne (najczęściej bóle brzucha, nudności, wymioty i biegunka) oraz zatrucia o długim okresie utajenia, w których pierwsze objawy żołądkowo-jelitowe pojawiają się po ponad 6 godzinach od spożycia grzybów.

 Zatrucia grzybami to zatrucia sezonowe. Możemy zaczynać martwić się od maja i czerwca – w zależności od tego, jaka jest pogoda, do września i października, a niektóre grzyby są jeszcze zbierane nawet do listopada. Mogą też być zatrucia poza sezonem, gdy spożywa się potrawę z grzybów w jakikolwiek sposób przetworzonych, wysuszonych – mówi agencji informacyjnej Newseria dr Iwona Kozak-Michałowska, dyrektor medyczny Synevo.

W zależności od trucizny, która znajduje się w danym grzybie, mogą występować zarówno objawy ze strony układu nerwowego, co przypomina stan upojenia alkoholowego, jak i klasyczne objawy ze strony żołądka i jelit, takie jak przy zatruciach czy błędach dietetycznych.

Najtrudniejszym grzybem, powodującym najczęstsze i najgroźniejsze dla życia zatrucia, jest muchomor sromotnikowy. Może on występować już w maju, ale najczęściej w okresie wakacyjnym, do września włącznie. Są to o tyle ciężkie zatrucia, że bardzo często mogą się zakończyć zgonem pacjenta, a jedynym ratunkiem jest przeszczep wątroby – mówi dr Iwona Kozak-Michałowska.

Muchomor sromotnikowy jest najczęściej mylony z takimi grzybami jadalnymi jak gołąbek zielonawy, gąska zielonka, kania czubajka i pieczarka polna. Nie da się go odróżnić ani pod względem smakowym, ani ze względu na cechy organoleptyczne.

W przypadku podejrzenia zatrucia grzybami trzeba się jak najszybciej skonsultować z lekarzem. Prawidłowo przeprowadzony wywiad powinien uwzględniać zarówno opis objawów u zatrutego pacjenta, jak i dokładny opis przygotowywania potrawy, którą spożył. Lekarz powinien uzyskać od pacjenta lub jego rodziny następujące informacje: jaki rodzaj grzybów spożył pacjent wraz z możliwie najdokładniejszym ich opisem, w jakim środowisku zostały one zebrane, w jaki sposób były przygotowywane i przechowywane przed spożyciem oraz ile czasu upłynęło od momentu spożycia potrawy grzybowej do wystąpienia pierwszych objawów. Lekarz może też zlecić dalsze postępowanie diagnostyczne, w tym badania laboratoryjne.

Mogą to być badania, które pozwolą nam na ocenę komórki wątrobowej, jak np. aminotransferazy AspAT i AlAT czy bilirubina, ale przede wszystkim są to badania mykologiczne, czyli obejrzenie tego, co udało się uzyskać jako materiał od pacjenta. Powinna to być potrawa grzybowa czy też jej resztki, mogą to być wymiociny czy też kał, ale również w warunkach szpitalnych może to być materiał z płukania jelit. Jest też możliwe oznaczanie niektórych trucizn w laboratorium, ale szczególnie wtedy, kiedy te objawy nie są charakterystyczne – tłumaczy dr Iwona Kozak-Michałowska.

Eksperci podkreślają, że zatrucie grzybami nadal stanowi istotną część wszystkich zatruć pokarmowych w Polsce, jednak dzięki rosnącej świadomości z każdym rokiem obserwuje się coraz mniej przypadków spożycia trujących gatunków grzybów. Niestety wzrasta – szczególnie wśród młodzieży – liczba zatruć rozmyślnych, których celem jest wprowadzenie się w stan odurzenia. Do grzybów halucynogennych należy m.in. łysiczka lancetowata

Zakazane jest zbieranie tego typu grzybów w Polsce, ale one są na tyle powszechne, że nie jesteśmy w stanie ustrzec się przed tym, żeby młody człowiek nie nazbierał na łące różnych grzybków i nie sporządził z tego jakiejś potrawy czy napoju. Wystarczy zjeść kilka takich grzybków i mogą wystąpić różne objawy, łącznie z kolorowymi wizjami, i to są rzeczy przyjemniejsze dla tego człowieka. Problem w tym, że mogą to być też jakieś lęki, fobie i inne problemy – dodaje dr Iwona Kozak-Michałowska.

Przed grzybobraniem należy przypomnieć sobie cechy botaniczne grzybów, zbierać tylko dojrzałe osobniki, a w przypadkach wątpliwych zasięgnąć rady doświadczonych grzybiarzy. Jeśli natomiast mamy jakiekolwiek wątpliwości, to warto się udać do stacji sanitarno-epidemiologicznej i tam wyjaśnić, czy ten grzyb na pewno jest jadalny.

Przestrzegam przed domorosłymi ekspertami, którym wydaje się, że wiedzą o grzybach wszystko, a potem może dojść do tragedii. Warto pamiętać, że nawet grzyby jadalne mogą wywołać kłopoty ze strony układu żołądkowo-jelitowego. Szczególnie dotyczy to osób, które mają jakiekolwiek choroby jelitowe. Grupą, na którą powinniśmy zwracać szczególną uwagę, są dzieci – podkreśla dr Iwona Kozak-Michałowska.

Około 1/3 wszystkich zatruć dotyczy dzieci i młodzieży do 14 lat.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia

Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.

Inwestycje

Polskie wybrzeże przyciąga coraz więcej turystów z zagranicy. Apartamenty nad morzem wracają do łask inwestorów

Polskie wybrzeże z każdym rokiem cieszy się rosnącym zainteresowaniem krajowych, ale i zagranicznych turystów – głównie z Niemiec, Czech, Szwecji i Norwegii. Tym, co przyciąga ich nad Bałtyk, są m.in. ceny, które wciąż pozostają konkurencyjne w stosunku do cen innych, popularnych destynacji wakacyjnych, jak i dobra baza noclegowa. Nadmorskie hotele i apartamenty w sezonie notują nawet ponad 90-proc. obłożenie, a zainteresowanie inwestowaniem w takie obiekty nie słabnie. Apartamenty typowo pod wynajem – wykończone pod klucz, w dobrej lokalizacji, z operatorem i gwarancją comiesięcznego zysku – są popularne wśród osób, którym zależy na zabezpieczeniu i pomnożeniu swoich oszczędności, które jednocześnie oczekują, by formalności związane obsługą lokalu były dla nich jak najmniej angażujące.

Media

Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć

Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.