Newsy

De Mono wydaje płytę symfoniczną

2014-02-06  |  06:50
10 lutego do sklepów trafi najnowszy album grupy De Mono. Formacja postanowiła dokonać zaskakującego połączenia swoich największych hitów z muzyką klasyczną. Na krążku znajdą się największe hity zespołu takie, jak „Statki na niebie” i  „Ostatni Pocałunek”.

Prace nad nową płytą trwały przeszło rok. Wszystkie partie nagrywane były od lutego do września 2013 roku. Pomysłodawcą i zarazem głównym patronem medialnym albumu jest Polskie Radio.

Pomysł stworzenia płyty symfonicznej powstał blisko 10 lat temu. Nigdy jednak nie mieliśmy za bardzo czasu, by zrealizować tę koncepcję. Nagranie takiego materiału zaproponowało Polskie Radio, a my zgodziliśmy się pod pewnymi warunkami. Zależało nam na najwyższym poziomie od początku do końca. Chcieliśmy nagrać partie z orkiestrą w studiu – produkcją i aranżacją mieli zająć się najlepsi ludzie. Radio zgodziło się na nasze wymagania i dzięki temu 10 lutego odbędzie się premiera albumu – wyjaśnia wokalista zespołu, Andrzej Krzywy.

Największe przeboje zostały przerobione w ramach współpracy z Polską Orkiestrą Radiową. Zespół pozwolił na nagranie większości partii muzycznych orkiestrze.

Stworzone aranżacje stoją na naprawdę wysokim poziomie. Kompozycje z którymi obcujemy już ponad 20 lat, tak jak np. z utwór „Kochać inaczej”, brzmią zupełnie inaczej. To było zaskakujące, ale i bardzo fantastyczne uczucie. Sam proces nagraniowy nie jest tak przyjemny, jak mogłoby się wydawać. Przy takiej ilości dźwięków istotne jest, aby harmonicznie i rytmicznie wszystko się zgrało. To mozolny proces, ale z efektów jesteśmy bardzo zadowoleni – mówi agencji Newseria Lifestyle Piotr Kubiaczyk, basista De Mono.

W nagraniach z zespołem uczestniczył także producent i kompozytor, Jacek Piskorz, znany m.in. z programu „Jak oni śpiewają” oraz współpracy z Olgą Bończyk, Patrycją Kazadi i Kubą Badachem. To właśnie on polecił Andrzejowi Krzywemu obecnego klawiszowca zespołu – Pawła Dampca.

Koncept płyty symfonicznej nie wyszedł od nas, więc potraktowaliśmy to bardziej jako zlecenie. Nie wchodziliśmy w to emocjonalnie, bo te piosenki były już kiedyś nagrane. Najważniejszą rolę w całym procesie nagrywania odegrały dwie osoby – Paweł Dampc – producent, człowiek, który pilnował wszystkiego od strony De Mono oraz Jacek Piskorz, z którym kiedyś pracowałem przy programie „Szafa gra”. Chciałem, aby właśnie on aranżował kompozycje na nowo. Piosenki nabrały charakteru, powstało coś piorunującego – dodaje Krzywy.

24 stycznia w studiu im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie odbył się pierwszy koncert promujący nadchodzące wydawnictwo. Zainteresowanie było tak duże, że bilety na występ  rozeszły się w ciągu kilku godzin.

Repertuar symfoniczny na żywo prezentuje się również doskonałe. Do tej pory zagraliśmy jeden koncert z orkiestrą. Widziałem po twarzach słuchaczy, że na początku jest zdziwienie, potem zachwyt, a na końcu radość. Następny występ czeka nas 7 marca w Kaliszu. Zagramy tam z orkiestrą, która zdobyła ostatnio nagrodę Grammy – kończy Krzywy.

De Mono występuje na polskiej scenie nieprzerwanie od 27 lat. Zespół ma na swoim koncie 11 płyt. Ostatnia z nich –  „Spiekota” – zawierająca covery polskich przebojów z lat 60. i 70. utrzymanych w stylu reggae , ukazała się w 2012 roku.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Prawo

Świadomość społeczna na temat ryzyka publikowania wizerunków dzieci w internecie nadal bardzo niska. UODO apeluje o ostrożność

Kilkaset milionów zdjęć codziennie jest publikowanych w internecie, wśród nich wiele z udziałem dzieci. Zdjęcia i wideo zamieszczają zarówno rodzice, jak i placówki oświatowe, do których dzieci uczęszczają. Materiały te, bez względu na to, z jaką intencją są publikowane, mogą trafić w niepowołane ręce i posłużyć do ataku hejterskiego na dzieci, kradzieży ich cyfrowej tożsamości, a nawet zostać wykorzystane przez osoby o skłonnościach pedofilskich. Podkreślają to eksperci UODO i Fundacji Orange w poradniku skierowanym do osób pracujących w placówkach i organizacjach działających na rzecz dzieci.

Teatr

Katarzyna Pakosińska: Cieszę się, że miałam odwagę podjąć decyzję o rozstaniu z Kabaretem Moralnego Niepokoju. Rwało mnie już wtedy gdzie indziej

Kabareciarka przyznaje, że kiedy zaczęły się psuć relacje między nią a pozostałymi członkami Kabaretu Moralnego Niepokoju, to wtedy pojawiła się myśl, by opuścić grupę i zacząć się spełniać na innej płaszczyźnie zawodowej. Przekonuje też, że już wówczas miała w zanadrzu kilka ciekawych pomysłów na rozwój swojej kariery, a to tylko przyspieszyło decyzję o zerwaniu współpracy. I choć na początku trudno jej było się odnaleźć w nowej rzeczywistości, to z perspektywy czasu nie żałuje tamtego kroku. Z zapałem angażuje się w realizację nowych projektów, ale nie wyklucza, że jeszcze kiedyś znów zabłyśnie w kabarecie.