Newsy

Do rozwoju infekcji przyczyniają się nieodpowiednie warunki domowe i złe nawyki. Aż 40 proc. Polaków nie wierzy, że ich zachowania w domu mogą wpłynąć na ich zdrowie

2016-11-22  |  06:40
Mówi:Anna Senderska, lekarz internista
Jacek Siwiński, dyrektor generalny Velux Polska
Funkcja:Adam Targowski, menedżer ds. zrównoważonego rozwoju w Skanska Property Poland
  • MP4
  • Zapewnienie odpowiednich warunków domowych – jakości powietrza, poziomu wilgotności, temperatury czy dostępu do światła dziennego – ma wpływ na nasze zdrowie, samopoczucie i energię życiową. Zwiększony poziom wilgotności powietrza związany z gotowaniem, kąpielą czy sprzątaniem może doprowadzać do powstawania pleśni, a co za tym idzie – poważnych problemów zdrowotnych i takich chorób jak np. infekcje gardła czy astma. Świadomość codziennych zachowań i nawyków nabiera szczególnego znaczenia w okresie jesienno-zimowym.

    – Jesteśmy obecnie narażenie na infekcje poprzez większą ilość wirusów, które się uaktywniają o tej porze roku. O tym, czy jesteśmy podatni na zarażenie nimi, decyduje przede wszystkim stan naszych błon śluzowych, który jest uzależniony od jakości powietrza, zarówno tego, którym oddychamy na zewnątrz, jak i tego, które nas otacza w warunkach domowych – mówi agencji informacyjnej Newseria Anna Senderska, lekarz rodzinny.

    Lekarze podkreślają, że powinniśmy zadbać o jak najwyższą jakość powietrza we wnętrzach, w których spędzamy 90 proc. naszego czasu.

    – W naszych domach jakość powietrza tworzą różne tzw. bioaerozole, które powstają w wyniku obecności pleśni, grzybów, palenia tytoniu, wydzielania różnych substancji chemicznych obecnych w wykładzinach, meblach czy środkach chemicznych, których używamy. Musimy zadbać o to, żeby wentylacja i dostęp świeżego powietrza był stały. Poziom wilgotności oczywiście też ma ogromny wpływ na stan naszych śluzówek – taki optymalny poziom jest między 40 a 60 proc. – mówi Anna Senderska, lekarz rodzinny.

    – Ważnym aspektem jest komfort termiczny. Powinniśmy unikać zbyt niskich temperatur zimą, czyli powinniśmy tak dogrzewać nasze pomieszczenia, aby temperatura wynosiła między 18 a 21 stopni – trochę cieplej w łazienkach, trochę chłodniej w sypialniach, z kolei latem można stosować takie zabiegi jak np. zasłony okienne, które znacznie poprawiają komfort termiczny – dodaje Jacek Siwiński, dyrektor generalny Velux Polska.

    Aby uzyskać optymalną jakość powietrza wewnątrz pomieszczenia, należy wietrzyć je 2–4 razy dziennie. Najlepsze jest połączenie wentylacji pasywnej poprzez klapy wentylacyjne i aktywnej poprzez wietrzenie z wykorzystaniem okien. Z badań wynika jednak, ze Polacy nie przywiązują zbyt dużej wagi do dbania o jakość powietrza w pomieszczenia, w których przebywają. Najczęściej jest w domach wilgotno, duszno i za sucho.

    – Boimy się wietrzyć, boimy się chłodu, nasze kaloryfery często są rozbuchane maksymalnie, żeby nam było ciepło. Nie dbamy o właściwą wentylację, używamy zbyt dużo środków chemicznych, które drażnią nasze śluzówki, nie zwracamy uwagi na obecność pleśni i grzybów, które są w naszym domu, i utrzymujemy zbyt wysoką temperaturę otoczenia przy zbyt niskiej wilgotności – ocenia Anna Senderska, lekarz rodzinny.

    Badanie „Barometr zdrowych domów 2016”, które zostało przeprowadzone przez Grupę Velux, wykazało dużo nieprawidłowości dotyczących warunków panujących w naszych domach.

    – Ponad połowa Polaków zwraca uwagę na to, że cierpi na pewne dolegliwości, które są wprost związane z warunkami w budynkach, w których przebywamy. Respondenci naszego badania uskarżali się np. na choroby związane z górnymi drogami oddechowymi, samopoczuciem, bólami głowy, z brakiem witalności. Wynika to z tego, że warunki, w których przebywamy, mają negatywny wpływ właśnie na stan naszego zdrowia – podkreśla dyrektor generalny Velux Polska.

    Ponadto, jak wynika z badania, Polacy wyrażają obawy co do szkodliwych dla zdrowia warunków domowych. Najbardziej martwi nas problem zagrzybienia i pleśni w domu. Taką obawę wyraża prawie co drugi badany. Częściej niż Europejczycy obawiamy się negatywnego wpływu złej jakości powietrza w domu (36 proc.), zbyt małej ilości światła dziennego (36 proc), hałasu, przeciągu oraz chłodu (po 37 proc).

    O aspektach zdrowotnych wnętrz należy już myśleć w fazie wybierania odpowiedniego projektu domu czy przed zakupem mieszkania. Dom odpowiednio doświetlony światłem słonecznym wpływa na poprawę nastroju, sprzyja lepszej wydajności, produktywności i nauce. Poszukując nowego domu, warto więc przyjrzeć się jego projektowi pod kątem dostępu do światła dziennego oraz ograniczać korzystanie ze sztucznego oświetlenia.

    – Polacy powinni zwracać uwagę na to, w jaki sposób podjęty wybór wpłynie długofalowo na ich funkcjonowanie, na ich zdrowie, samopoczucie. Bardzo często zapominamy o tym, w jaki sposób mieszkanie czy dom, czyli miejsce, w którym będziemy spędzać długie godziny przez długie lata, będzie doświetlone, w jaki sposób będziemy mieli zapewnioną odpowiednią ilość czystego powietrza, w jaki sposób ten budynek zostanie czy został skonstruowany, jakich materiałów użyto, czy są to materiały, które nie będą emitowały żadnych substancji, które mogą potencjalnie negatywnie wpływać na nasze zdrowie –uważa Adam Targowski, menedżer ds. zrównoważonego rozwoju w Skanska Property Poland.

    Jak wynika z badania „Barometr zdrowych domów 2016” jedna czwarta Polaków nie jest przekonana, że ich własne zachowania w domu mogą mieć wpływ na ich zdrowie.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Farmacja

    Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi

    Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.