Newsy

Rośnie liczba dzieci chorych na cukrzycę

2013-12-12  |  05:55
Mówi:Prof. dr hab. med. Małgorzata Myśliwiec
Funkcja:Kierownik Katedry i Kliniki Pediatrii, Diabetologii i Endokrynologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego
  • MP4
  • W ciągu 25 lat aż czterokrotnie wzrosła liczba dzieci, które zachorowały na cukrzycę typu 1. Choroba jest w większości przypadków dziedziczna, ale stosując się do wskazówek lekarzy, można ją opóźnić lub spowolnić jej przebieg.

    Cukrzyca typu 1 polega na całkowitym niszczeniu przez przeciwciała komórek beta trzustki, które odpowiadają za produkcję insuliny w naszym organizmie. Groźne przeciwciała zwane autoprzeciwciałami, prowadzą w rezultacie do całkowitego braku insuliny w ciele człowieka. Choroba w większości przypadków jest uwarunkowana genetycznie i dotyczy w szczególności dzieci.

    – Najbardziej niepokoi, że zachorowalność dotyczy grupy dzieci nie tylko wczesnoszkolnych, przedszkolnych, ale też w wieku trzynastu miesięcy, dwudziestu czterech miesięcy – alarmuje prof. dr hab. med. Małgorzata Myśliwiec, Kierownik Katedry i Kliniki Pediatrii, Diabetologii i Endokrynologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

    Do tej pory nie wynaleziono skutecznego leku ani terapii, aby całkowicie wyleczyć się z cukrzycy typu 1 oraz zapobiec powikłaniom. Chory może jedynie do końca życia przyjmować insulinę.

    Są jednak metody, które mogą opóźnić jej pojawienie się lub spowolnić przebieg choroby.

    Zdaniem prof. Małgorzaty Myśliwiec, dzieci z grupy ryzyka, czyli obciążone genetycznie, powinny od urodzenia m.in. przyjmować witaminę D i być długo karmione piersią. Trzeba je też systematycznie badać. Według ekspertki z medycznego punktu widzenia ogromne znaczenie ma fakt, czy dziecko zachoruje w wieku dwóch lat, czy na przykład piętnastu lat.

    Na rynku w ostatnich latach pojawiły się też leki, które mają zatrzymać trwający już proces autoimmunologiczny wyniszczający komórki beta trzustki.

    – Pierwsze wyniki nie są aż takie, jak byśmy chcieli – mówi jednak prof. Małgorzata Myśliwiec. – Wskazują, że częściowo zatrzymujemy ten proces, ale tak naprawdę nie były to różnice istotne pomiędzy grupą pacjentów, którzy otrzymywali dany lek, czy też nie otrzymywali.

    Trzecią możliwą metodą leczenia zdiagnozowanej już cukrzycy jest ochrona prawidłowych komórek beta-trzustki, które są jeszcze w organizmie.

    – Być może tę metodę można by było przerzucić na tak zwaną prewencję wtórną, czyli wtedy, kiedy jeszcze jest proces tak zwany niemy klinicznie – wyjaśnia ekspertka.

    Szacuje się, że wśród chorych na cukrzycę jest 8 proc. osób, które zmagają się z cukrzycą typu 1.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Podróże

    Radosław Majdan: W ferie jedziemy z chłopcami w góry. Nie umiem jeździć na nartach i nie ciągnie mnie na stok

    W przerwie między nagraniami do różnych projektów telewizyjnych i internetowych były piłkarz, a obecnie komentator sportowy wybiera się na odpoczynek. W planach są dwa kierunki: najpierw zagraniczny kurort narciarski, a później jakieś egzotyczne miejsce. Radosław Majdan zaznacza jednak, że sam nie potrafi jeździć na nartach, bo jako zawodowy sportowiec miał zapisane w kontrakcie, że nie może ryzykować na stoku. Ten wyjazd organizuje jednak z myślą o synach i ma nadzieję, że najmłodszy Heniu też szybko połknie bakcyla jak jego bracia.

    Problemy społeczne

    Polacy nie wiedzą zbyt dużo o chorobach mózgu. Jeszcze mniej o tym, jak o niego dbać

    Choroby mózgu nie są zbyt rozpowszechnionym tematem wśród Polaków. Znacznie więcej wiedzą o zdrowiu ogólnie czy otyłości. Tym samym trudno im wskazać konkretne choroby, a tym bardziej powiedzieć coś o związanej z nimi profilaktyce. O tzw. higienie mózgu słyszał tylko co trzeci badany, a 13 proc. rozumie, czym ona jest. Dlatego też eksperci wskazują na większą potrzebę edukacji w tym zakresie.

    Film

    Joanna Kurowska: W tym kraju aktorzy są na końcu przewodu pokarmowego. Nikt nas nie broni, nie mamy związków zawodowych jak w USA

    Aktorka nie szczędzi gorzkich słów pod adresem środowiska polskich filmowców. Jest rozgoryczona tym, że w branży nie można na nikogo liczyć nawet wtedy, kiedy dochodzi do utraty pracy, mobbingu czy nadużyć finansowych. Artyści się nie wspierają, a rywalizacja o role i obawa przed konsekwencjami wyrażania krytyki wobec reżyserów czy producentów powodują, że atmosfera jest niezwykle napięta. Joanna Kurowska zwraca też uwagę na konieczność przeprowadzenia reformy Związku Artystów Scen Polskich. Jej zdaniem to sztuczny twór, który w rzeczywistości nie dba o aktorów, nie broni ich praw i interesów.