Mówi: | Edyta Herbuś |
Funkcja: | aktorka, tancerka |
Edyta Herbuś: Rozmawiałam z produkcją na temat mojej ewentualnej roli w „Tańcu z gwiazdami”. Wierzę, że stworzą taką, która będzie dla mnie inspirująca
Tancerka przyznaje, że kiedy dostała propozycję udziału w ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami”, to choć miała apetyt na powrót do tej produkcji, po rozważeniu wszystkich za i przeciw jednak ją odrzuciła. Z jednej strony miała już inne zobowiązania zawodowe, a z drugiej – zależało jej na tym, by powrócić do show nie tylko w charakterze instruktorki, ale zaprezentować się widzom z nieco innej strony. Edyta Herbuś wierzy, że w przyszłości program przejdzie pewną metamorfozę i znajdzie się w nim rola skrojona właśnie dla niej. Nie ukrywa też, że ta edycja wyjątkowo przyciągnęła jej uwagę, bo skupiła bardzo charyzmatycznych uczestników.
– Na bieżąco nie oglądałam „Tańca z gwiazdami”, bo nie mam telewizji w domu, ale później zerkałam na te występy w internecie. Bardzo mocna edycja, silne osobowości i szczerze mówiąc, jurorzy mieli niezły orzech do zgryzienia, więc fajnie, że są widzowie i wybierają swoich faworytów, choć czasem okazuje się to kontrowersyjne – mówi agencji Newseria Lifestyle Edyta Herbuś.
Czternastą edycję „Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami” wygrali Anita Sokołowska i Jacek Jeschke. Edyta Herbuś nie chce zdradzić, której parze kibicowała, ale ze swojego doświadczenia wie, że zmagania na parkiecie tego show wymagają od uczestników silnej woli, determinacji, dużego zaangażowania i poświęcenia.
– Ten program, choć ma charakter rozrywkowy, to jednak wymaga od uczestników dużej odwagi. Mają bowiem szansę się przekonać, jaka to jest ciężka praca i przez każdy etap trzeba przechodzić na oczach ludzi. I wtedy się odziera trochę z bycia osobą nieskazitelną, wiecznie silną, świetnie sobie radzącą ze wszystkim, bo tam po prostu wychodzą słabości, dlatego każdy, kto bierze udział w tym programie, musi być gotowy i odważny, żeby się nimi też podzielić. Ale to, co autentyczne, jest najciekawsze, dlatego ten program tak hipnotyzuje widzów – mówi tancerka.
Edyta Herbuś w tym tanecznym show wystąpiła dwukrotnie. Najpierw partnerowała Jakubowi Wesołowskiemu, a później Marcinowi Mroczkowi, z którym wywalczyła Kryształową Kulę. Tancerka wspomina, że na treningach nie brakowało zwątpień, ale jednak szybko mijały i w ich miejsce pojawiała się pełna mobilizacja. Zawsze bowiem wierzyła, że wysiłek zaprocentuje satysfakcją.
– Od momentu, kiedy zaczynasz uczyć się kroków, do prezentacji choreografii w odcinku na żywo jest tylko tydzień, a musisz zrobić potwornie dużo, żeby to się udało. Ambicje zawsze biorą górę, ale jednak jest to tylko siedem dni i trzeba się w tym zmieścić, żeby przyswoić te elementy w taki sposób, żeby one wyglądały atrakcyjnie i technicznie były w miarę poprawne dla jurorów, którzy na ten temat się wypowiadają. Bo widzów można troszkę oszukać bardziej efektownymi rzeczami, ale każdy taniec trzeba zawierać w pewnych ramach technicznych i to obnażają z kolei jurorzy, więc to nie ma tak łatwo. To jest bardzo wymagające – mówi.
Ze swoich obserwacji Edyta Herbuś dobrze wie, że uczestnicy show na początku czują się niepewni swoich możliwości i boją się tego, czy poradzą sobie ze skomplikowanymi choreografiami. Ważna jest więc odpowiednia motywacja, by nie tylko byli gotowi na duży wysiłek, ale także otwarci na wszelkie sugestie i wskazówki.
– Tancerze w tym programie nie uczą tylko tańca, ale też trochę uczą się charakteru swojego partnera i tego, w jaki sposób można zmotywować go do pracy, a co go na przykład deprymuje. To jest też trochę psychologiczna praca nad tym, żeby być jak najlepszym wsparciem dla osób, które zmagają się z bardzo dużą presją, często nakładaną na siebie przez superambitne osoby. Zresztą, jak już masz status gwiazdy w kraju, to chcesz go utrzymać, a później się okazuje po prostu, że coś nie wychodzi, że ktoś z boku ma coś fajniejszego i ci się wydaje, że jesteś ten gorszy. To jest też fajna lekcja o współpracy, o zaufaniu, o byciu autorytetem, o zdrowej rywalizacji, o poznawaniu swoich słabości, o umiejętności wygrywania, przegrywania. Taka nauka życia w pigułce – mówi.
Edyta Herbuś przyznaje, że miała propozycję udziału w tej edycji „Tańca z gwiazdami”, jednak chociażby ze względu na napięty grafik zawodowy musiała odmówić producentom.
– Po prostu nie zmieściło mi się to w kalendarzu, za dużo tego naraz. Z jednej strony zatrzymałam się nad tą propozycją, bo tak jak przy poprzednich wiedziałam, że to już nie jest ten etap i nie mam potrzeby wracać do przeszłości, tak tutaj czułam, że ta edycja będzie wyjątkowa, że to jest wskrzeszenie czegoś, za czym ludzie bardzo tęsknią. Poza tym na co dzień mam też bardzo dużo sygnałów, że ludzie tęsknią za moim tańcem, a ja kocham to robić i chyba nawet sama za nim trochę tęsknię. Więc rezygnacja nie była dla mnie oczywista. W tej edycji tak się potoczyło, że jednak inne obowiązki wzięły górę, ale nigdy nie wiadomo, co się jeszcze wydarzy – mówi.
Niewykluczone więc, że w przyszłości tancerka powróci do tego widowiska, ale już w nieco innej roli.
– Przez chwilę rozmawiałam z produkcją na temat innego rodzaju ewentualnej roli w tym show, bo i ja tego chciałam, i produkcja chciała. Szukaliśmy tego, w jakim charakterze byłoby najlepiej. Ja uważam, że jak już wchodzę do tanecznego programu, to nie chcę tylko mówić o tańcu, tylko chciałabym też tańczyć. Więc dla mnie idealną opcją byłoby takie miejsce, gdzie mogę i wspierać uczestników, ale też dzielić się z nimi moimi kompetencjami. Może więc jeszcze nie została stworzona taka rola, w której mogłabym do tego programu wejść. I tutaj ukłon w stronę produkcji, stwórzmy zatem taką, która będzie dla mnie aż tak inspirująca, żebym chciała zrezygnować z innych obowiązków zawodowych, żeby się w to zaangażować – dodaje Edyta Herbuś.
Czytaj także
- 2025-04-14: Marta Wiśniewska: Ludzie czekali na nowy kawałek takiej kolorowej Mandaryny. Jestem mądrzejsza i silniejsza niż kiedyś
- 2025-04-03: Marta Wiśniewska: Czuję, że świat się o mnie upomniał, dlatego wracam na scenę. Z wielką chęcią zostałabym też piątym jurorem w „You Can Dance”
- 2025-03-25: Katarzyna Dowbor: Od 30 lat uczę się pielęgnacji ogrodu. Zieleń wycisza, uspokaja i ja to uwielbiam
- 2025-04-11: Klaudia Zioberczyk: Święta wiążą się z tym, że się kupuje masę ubrań i jedzenia. Ja w tym roku postawię na minimalizm
- 2025-04-15: Piotr Zelt: Na Święta Wielkanocne zamierzam wyjechać na narty w Alpy. Jak mam czas, to pracuję jako instruktor narciarski
- 2025-03-26: Patricia Kazadi: To będzie bardzo pracowita wiosna. Pracuję nad własną muzyką
- 2025-03-05: Małgorzata Potocka: Wydaje mi się, że ja wczoraj otworzyłam Teatr Sabat. Te 25 lat to była chwila moment
- 2025-04-01: Małgorzata Potocka: Jestem absolutnie oddana mojemu teatrowi. Jak się robi teatr z pasji, to nie trzeba odpoczywać
- 2025-02-27: Malwina Wędzikowska: W dżungli przez miesiąc rewidowałam swoje życie. Przehulałam dużo czasu na toksycznych ludzi
- 2025-02-11: Daniel Olbrychski: Praca mnie konserwuje, gdybym nie grał, tobym się błyskawicznie zestarzał. Walczę, żeby widzowie nie dostrzegali na scenie mojej osiemdziesiątki
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nie żyje Jadwiga Jankowska-Cieślak

Jadwiga Jankowska-Cieślak: Zwykle Złota Palma otwiera ścieżkę do kariery, a mi zamknęła. W Polsce trwał wtedy stan wojenny i musiałam szybko wracać do kraju
Żywienie

Sylwia Bomba: Stosuję zasadę żywieniową 80/20. Raz w tygodniu jem z córką kebaba i organizm wybacza mi to
Influencerka przekonuje, że są takie momenty czy okoliczności, kiedy w swoim jadłospisie pozwala sobie na więcej. Jej zdaniem każdy powinien robić sobie taki „oszukany dzień” i spełniać wtedy swoje zachcianki żywieniowe. Oczywiście nie po to, żeby się najeść do syta, ale zaspokoić apetyt chociażby na coś słodkiego. Sylwia Bomba przyznaje, że do jej dietetycznych grzeszków należą: kebab, popcorn i cola.
Problemy społeczne
Duża zmiana w organizacji pracy w firmach. Elastyczność wśród najważniejszych oczekiwań pracowników

Dotychczasowe modele organizacji pracy w firmach nie zawsze odpowiadają na wyzwania przyszłości. Ostatnie lata zmieniły zasady gry na rynku pracy i teraz elastyczność liczy się na nim bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Elastyczny model pracy staje się jednym z bardziej oczekiwanych benefitów, a dla firm jest to sposób na przyciągnięcie talentów. Kolejnym jest wykorzystanie innowacyjnych narzędzi technologicznych. To jednak wymaga zarówno od pracowników, jak i od pracodawców zaangażowania w ciągłe podnoszenie kompetencji.
Gwiazdy
Wiktor Dyduła: W domu rodzinnym zawsze podtrzymywaliśmy tradycję śmigusa-dyngusa. Teraz widzę, że w miastach już zanika ten zwyczaj

Zdaniem wokalisty śmigus-dyngus może dostarczyć sporo radości, ale też być powodem kłótni, chociażby w momencie, kiedy nie wszyscy godzą się na taką zabawę. Nie ukrywa też, że w dzieciństwie najbardziej czekał właśnie na lany poniedziałek i bitwę na wiadra. Zauważa jednak, że z roku na rok ta tradycja powoli zanika, a za oblanie wodą osób, które sobie tego nie życzą, można nawet dostać mandat.