Newsy

Ewa Błaszczyk: Nie narzekam na brak pracy. Teraz biorę udział w pięciu projektach teatralnych, a po wakacjach mam zdjęcia do serialu o Adamie Mickiewiczu

2023-05-23  |  06:16

Mimo wielu obowiązków związanych z prowadzeniem Fundacji „Akogo?” i otwarciem Kliniki „Budzik” dla dorosłych przy warszawskim Szpitalu Bródnowskim Ewa Błaszczyk znajduje jeszcze czas, siłę i chęci na realizowanie projektów aktorskich. Z przyjemnością staje na teatralnej scenie i proponuje widzom nowe wcielenia. Za jakiś czas będzie ją można także zobaczyć w historycznym serialu telewizyjnym. Aktorka nie ukrywa, że często i z dużym sentymentem wspomina plan zdjęciowy komedii „Zmiennicy”, która przyniosła jej ogromną popularność.

Telefon artystki prawie nigdy nie milczy, a kalendarz szybko się zapełnia. Aktorka wciąż dostaje nowe propozycje zawodowe.

– We wrześniu i w październiku mam zdjęcia do serialu i fabuły  o Mickiewiczu. Przed chwilą robiłam też postsynchrony do „Pana Samochodzika”, premiera w maju. Ciągle się coś dzieje, po prostu są jakieś większe i mniejsze rzeczy – mówi agencji Newseria Lifestyle Ewa Błaszczyk.

W trakcie pandemii Ewa Błaszczyk dużo pracy włożyła w powstanie monodramu „Nazywam się Tamara Biakow i jestem legendą”. To opowieść o drugiej po Rosie Raisie najsłynniejszej żydowskiej śpiewaczce operowej, która pochodziła z warszawskiej Pragi. Aktorka nie tylko wyreżyserowała tę sztukę, ale również wcieliła się w tytułową rolę. Była to koprodukcja Teatru Studio oraz Muzeum Powstania Warszawskiego.

– Sama zrobiłam sobie tę Tamarę. Załatwiłam kasę, wyprodukowałam, wyreżyserowałam i zagrałam. W ten sposób obroniłam się przed lockdownem, bo spotykaliśmy się z autorem na Podleśnej i pracowaliśmy sobie nad tą sztuką, więc ja nie poczułam tego lockdownu, bo właściwie byłam w robocie, a potem miałam już gotowy produkt. 19 kwietnia zagrałam tę sztukę po raz ostatni – mówi.

Aktorka jednak nie schodzi ze sceny. Gra spektakle nie tylko w Warszawie, ale również w innych miastach.

– Poza tym w teatrze jeszcze biorę udział w pięciu innych projektach, z dwoma jeżdżę, to jest z „Orianą Fallaci” i z recitalem. I tak się to kręci – mówi.

Ewa Błaszczyk nie ukrywa, że z dużym sentymentem wspomina role Kasi Pióreckiej i Mariana Koniuszki w „Zmiennikach”. To dla niej kultowy projekt i mimo że od zdjęć minęło już trochę czasu, to wciąż pamięta niesamowitą atmosferę na planie i doskonały kontakt z reżyserem.

– Najfajniejsze wspomnienia mam ze Stasiem Bareją, który był człowiekiem słoneczkiem. Tam gdzie się pojawiał, to robiło się jasno. I wszystko brał na siebie. Jak były jakieś niedogodności na planie, to potrafił powiedzieć tak: a, to nie róbmy tego filmu. Oczywiście bardzo mocno to przeżywał, ale nigdy sobie nie pozwalał, żeby przesunąć odpowiedzialność z własnej osoby na innych i żeby była zła aura. Myślę, że zapłacił za to bardzo dużą cenę, bo po prostu wszystko gromadził w swoim serduszku – mówi aktorka.

Jak wspomina, Stanisław Bareja mimo ogromnego talentu reżyserskiego, potencjału twórczego i wyobraźni był niezwykle skromnym człowiekiem.

– Bardzo, bardzo go lubiłam i nie był takim „aaartystą”, tylko był po prostu człowiekiem. I był też bardzo odważny. Swoim małym fiatem woził jakieś drukarki i miał w garażu drukarnię, a to było przy samej telewizji. Nigdy o tym nie mówił – dodaje Ewa Błaszczyk.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Zdrowie

Sylwia Butor: Badania profilaktyczne powinny być częścią naszej codzienności. Jak zrobienie paznokci czy koloryzacja włosów

Influencerka uważa, że nawet o tak trudnym temacie jak choroby nowotworowe można mówić w social mediach w taki sposób, żeby nie straszyć, ale skutecznie przekonywać chociażby do profilaktyki. Raport „Polki a profilaktyka raka piersi – motywacje, bariery oraz opinie o zaangażowaniu marek w kwestie prozdrowotne” pokazuje, że kobiety w tej kwestii coraz częściej sięgają po informacje z internetu, mediów społecznościowych oraz kampanii edukacyjnych, webinarów czy warsztatów. Dlatego też Sylwia Butor w swoich rolkach zamierza w sposób przystępny i niebudzący niepotrzebnego lęku jak najczęściej zachęcać swoje obserwatorki do badań profilaktycznych.

Prawo

Koszty certyfikacji wyrobów medycznych sięgają milionów euro. Pacjenci mogą stracić dostęp do wyrobów ratujących życie

Od 2027 roku wszystkie firmy produkujące wyroby medyczne w Unii Europejskiej będą musiały posiadać certyfikat zgodności z rozporządzeniem MDR (Medical Devices Regulation). Nowe przepisy wprowadzają dużo ostrzejsze wymagania w zakresie dokumentacji, badań klinicznych oraz procedur certyfikacyjnych. Branża ostrzega, że część małych i średnich producentów nie zdąży się dostosować. Problemem jest także wysoki koszt i długi czas uzyskiwania certyfikatów. W konsekwencji z rynku mogą zniknąć urządzenia ratujące życie.

Ochrona środowiska

Lasy Państwowe wywiozły w zeszłym roku z lasów 820 tirów śmieci. Kosztowało to 34 mln zł

Lasy traktowane są nierzadko jak dzikie wysypiska śmieci, gdzie można bezkarnie wyrzucać różne odpady, nie tylko resztki jedzenia czy plastikowe torby, butelki czy puszki, ale też elektrośmieci i toksyczne substancje. Z wyliczeń Lasów Państwowych wynika, że w ubiegłym roku wywóz śmieci kosztował spółkę 34 mln zł. Każda wycieczka do lasu wymaga przestrzegania podstawowych zasad, a nieśmiecenie jest jedną z nich. Leśnicy przestrzegają także przed wjeżdżaniem do lasów samochodami, płoszeniem dzikich zwierząt czy rozpalaniem ogniska czy grilla.