Newsy

Kasia Adamik o „Watasze” HBO: czekałam na taki projekt od dawna

2014-10-13  |  06:45

Wczoraj odbyła się premiera pierwszej oryginalnej produkcji HBO Polska „Wataha” o strażnikach granicznych w Bieszczadach. W rolach głównych występują Leszek Lichota, Bartłomiej Topa, Magdalena Popławska i Aleksandra Popławska. Sześcioodcinkowy serial wyreżyserowali Michał Gazda oraz Kasia Adamik.

Serial „Wataha” to obyczajowo-sensacyjna opowieść o grupie funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy pełnią służbę na wschodniej granicy Polski, w bieszczadzkiej dziczy. Spokój pograniczników burzy tragiczny wypadek, w wyniku którego ginie większość bliskich współpracowników kapitana Wiktora Rebrowa (Leszek Lichota). Rebrow, jako jedyny ocalały, staje się głównym podejrzanym w śledztwie.

– Czekałam na taką propozycję od dawna. Chciałam pracować przy spektakularnym projekcie z ogromnym rozmachem inscenizacyjnym, który opowiadałby taką historię, jaka może się zdarzyć tylko w Polsce. W naszym kraju powstaje niewiele seriali z prawdziwego zdarzenia. Mam nadzieję, że HBO ustanowi pewną nową jakość i dzięki temu inne stacje będą chciały robić tak samo oryginalne i ambitne rzeczy – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Kasia Adamik, reżyserka dwóch ostatnich odcinków serialu.

Zdjęcia do serialu powstawały w Bieszczadach. Ekipa i obsada spędziły w bieszczadzkiej dziczy blisko 5 miesięcy. Kasia Adamik pracowała na planie „Watahy” około sześciu tygodni. Górski krajobraz zrobił na reżyserce piorunujące wrażenie, zwłaszcza że nigdy wcześniej nie miała okazji poznać Bieszczadów.

– Dla mnie to było prawdziwe odkrycie. Nie wiedziałam, że w Polsce istnieje region, który jest taki dziki, taki pusty i taki piękny, po prostu dech w piersiach zapiera. To jest przepiękne miejsce, oczywiście bardzo trudne do zdjęć jesienią ze względu na dojazdy: błoto, deszcze, ulewy, niska temperatura. Góry są niełatwe do kręcenia, ale jednocześnie stanowią niesamowite tło do naszej historii – mówi reżyserka.

Praca na planie nie należała do najłatwiejszych. Ekipa musiała zmagać się nie tylko z ograniczoną ilością światła i niskimi temperaturami, lecz także dziką zwierzyną. Wieczorne powroty do hotelu po zakończeniu zdjęć zawsze wymagały ogromnego skupienia, ponieważ na bieszczadzkich drogach po zachodzie słońca można było spotkać dziki, sarny lub zające.

 Przeżyliśmy prawdziwy szok cywilizacyjny. Kiedy po miesiącu spędzonym w Bieszczadach wróciłam do Ustrzyk Dolnych, pomyślałam, że jestem w Nowym Jorku. Kilka tygodni w dziczy sprawiło, że małe miasteczko wydało mi się metropolią – dodaje Adamik.

Serial można oglądać w HBO, a także HBO GO i HBO OD.

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Podróże

Radosław Majdan: W ferie jedziemy z chłopcami w góry. Nie umiem jeździć na nartach i nie ciągnie mnie na stok

W przerwie między nagraniami do różnych projektów telewizyjnych i internetowych były piłkarz, a obecnie komentator sportowy wybiera się na odpoczynek. W planach są dwa kierunki: najpierw zagraniczny kurort narciarski, a później jakieś egzotyczne miejsce. Radosław Majdan zaznacza jednak, że sam nie potrafi jeździć na nartach, bo jako zawodowy sportowiec miał zapisane w kontrakcie, że nie może ryzykować na stoku. Ten wyjazd organizuje jednak z myślą o synach i ma nadzieję, że najmłodszy Heniu też szybko połknie bakcyla jak jego bracia.

Problemy społeczne

Polacy nie wiedzą zbyt dużo o chorobach mózgu. Jeszcze mniej o tym, jak o niego dbać

Choroby mózgu nie są zbyt rozpowszechnionym tematem wśród Polaków. Znacznie więcej wiedzą o zdrowiu ogólnie czy otyłości. Tym samym trudno im wskazać konkretne choroby, a tym bardziej powiedzieć coś o związanej z nimi profilaktyce. O tzw. higienie mózgu słyszał tylko co trzeci badany, a 13 proc. rozumie, czym ona jest. Dlatego też eksperci wskazują na większą potrzebę edukacji w tym zakresie.

Film

Joanna Kurowska: W tym kraju aktorzy są na końcu przewodu pokarmowego. Nikt nas nie broni, nie mamy związków zawodowych jak w USA

Aktorka nie szczędzi gorzkich słów pod adresem środowiska polskich filmowców. Jest rozgoryczona tym, że w branży nie można na nikogo liczyć nawet wtedy, kiedy dochodzi do utraty pracy, mobbingu czy nadużyć finansowych. Artyści się nie wspierają, a rywalizacja o role i obawa przed konsekwencjami wyrażania krytyki wobec reżyserów czy producentów powodują, że atmosfera jest niezwykle napięta. Joanna Kurowska zwraca też uwagę na konieczność przeprowadzenia reformy Związku Artystów Scen Polskich. Jej zdaniem to sztuczny twór, który w rzeczywistości nie dba o aktorów, nie broni ich praw i interesów.