Newsy

Magdalena Lamparska: byłam szczęśliwcem. Kino było dla mnie bardzo łaskawe

2017-02-28  |  06:45

Zdaniem aktorki młodym absolwentom trudno jest dziś znaleźć pracę w zawodzie. Ona sama uważa się za szczęściarę, zadebiutowała bowiem jeszcze w czasie studiów. Jej zdaniem, aby zdobyć wymarzoną pracę trzeba czasem iść na kompromis a także stale się kształcić i rozwijać.

W nowym serialu telewizji Polsat zatytułowanym "Niania w wielkim mieście" Magdalena Lamparska wciela się w postać Dany, dziewczyny z prowincji, która marzy o karierze psychologa. Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Warszawskim nie może jednak znaleźć pracy w swoim zawodzie. Ima się różnych zajęć dorywczych, m.in. zatrudnia się jako sprzedawczyni pieczywa na ulicznym stoisku. Zdaniem aktorki w sytuacji Dany znajduje się wielu młodych Polaków.

Szczególnie w dużych miastach, kiedy nie ma się znajomości, wystarczająco dużej pewności siebie, tupetu, przebicia. Bo można być naprawdę bardzo utalentowanym, ale też trzeba umieć się zaprezentować i sprzedać w XXI wieku – mówi aktorka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Magdalena Lamparska uważa, że winę za trudną sytuację absolwentów ponoszą w dużej mierze szkoły i uczelnie wyższe. Nie przygotowują one bowiem młodych ludzi do wejścia na nowoczesny rynek pracy w ich programach nauczania nie ma np. zajęć z autoprezentacji. Aktorka podkreśla też, że absolwenci czasami powinni pójść na kompromis i zgodzić się na gorszą pracę, która pomoże jednak zdobyć doświadczenie.

– Żadna praca nie hańbi, ja również dorabiałam na studiach, pracując na pierwszym roku jako barmanka w Warszawie. Trzeba było sobie radzić – mówi Magdalena Lamparska.

Aktorka nie ukrywa, że sama miała dużo szczęścia, w swoim zawodzie zadebiutowała bowiem jeszcze w trakcie studiów na warszawskiej Akademii Teatralnej. Na drugim roku zagrała w popularnym serialu stacji TVN pt. "39 i pół", którego gwiazdą był Tomasz Karolak. Wkrótce potem dostała propozycję roli w rosyjskim filmie "Tylko nie teraz" Walerija Pendrakowskiego. Jej filmowymi partnerami byli Aleksander Domogarow i Daniel Olbrychski.

– Kino było dla mnie bardzo łaskawe i losy moje się płynnie potoczyły, czyli nie miałam przerwy pomiędzy studiami a pracą. Ale znam wielu ludzi, którzy mieli taki problem i próbowali się dokształcać, ale problem się nasilał, potem wyjeżdżali za granicę do pracy – mówi Magdalena Lamparska.

Zdaniem aktorki warto walczyć o swoje marzenia i nie poddawać się w obliczu pierwszych niepowodzeń. Ona sama jest przykładem, że marzenia mogą zamienić się w rzeczywistość gdy jako młoda mieszkanka Słupska planowała studia na warszawskiej Akademii Teatralnej, mało wierzył, że jej się uda. A jednak dostała się na studia i szybko znalazła pracę w zawodzie. Aktorka podkreśla też, że warto stale się kształcić i rozwijać, co nie tylko zwiększa szanse na rynku pracy, ale także dodaje pewności siebie.

– Dla mnie jest to zawsze edukacja i rozwój osobisty, wiedza w wielu dziedzinach, ale przede wszystkim nie tylko stricte aktorskim, ale takie dbanie o to, żeby być lepszym niż wczoraj – mówi Magdalena Lamparska.

Serial "Niania w wielkim mieście" będzie można oglądać na antenie telewizji Polsat w każdy wtorek o godzinie 21.30. Oprócz Magdaleny Lamparskiej wystąpią w nim m.in. Kamilla Baar-Kochańska, Przemysław Sadowski, Daria Widawska, Stefan Pawłowski oraz Dorota Chotecka. Pierwszy odcinek emitowany będzie 7 marca.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nowe technologie

Gwiazdy

Tomasz Tylicki: Moje psy raz mieszkają u mnie, raz u moich rodziców. Tak sobie po prostu wędrują i jest im dobrze

Prezenter podkreśla, że szczególne miejsce w jego sercu zajmują dwa pupile: Lola i Kiko, ale teraz więcej czasu psiaki spędzają u jego rodziców, bo liczne obowiązki rodzinne i zawodowe nie pozwalają mu na to, by poświęcił im tyle uwagi, ile potrzebują. Tomasz Tylicki zapewnia jednak, że gdy synek trochę podrośnie, a on zrealizuje pewien życiowy plan, to w przyszłości znajdzie sposób na to, aby czworonogi były z nimi na stałe.

Handel

Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież

Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.