Mówi: | Rafał Rutkowski |
Funkcja: | aktor |
Rafał Rutkowski: Karierę w aktorstwie nierzadko robią ludzie o mniejszym talencie, a wybitnie utalentowani często przepadają
Według Rafała Rutkowskiego absolwenci szkół filmowych i aktorskich nie mają łatwego startu. W tej branży trudno się bowiem przebić, a skończone studia, talent i predyspozycje nie zawsze są przepustką do sławy. Bywa, że większe wzięcie mają osoby, które nie mają zawodowego przygotowania, ale są pewne siebie, charyzmatyczne i nie boją się ryzyka, jakie niosą ze sobą zmiany. Doświadczony aktor radzi młodszym kolegom, by nie czekali biernie na telefon od producenta czy reżysera, tylko sami wymyślali jakieś projekty i swoim działaniem udowadniali, że warto w nich zainwestować.
Rafał Rutkowski podkreśla, że lista młodych, zdolnych polskich aktorów z każdym rokiem się wydłuża, a projektów, w których mogliby pokazać swój potencjał, nie przybywa. On sam zna branżę od podszewki i doskonale wie, że aktorstwo to ciężki kawałek chleba. Nic nie jest pewne i nic nie jest dane raz na wiele lat. Ciągle od nowa trzeba się starać o kolejne projekty i udowadniać swoje umiejętności. Ważna jest tutaj przede wszystkim determinacja i upór w dążeniu do celu, bo nie każdy od razu po studiach gra wymarzone role. Poza tym, by dostać angaż, trzeba być nie tylko zdolnym, lecz przede wszystkim przebojowym. Często też na castingach odpadają aktorzy, którzy nie zawsze są słabsi, ale którzy po prostu nie wpisują się w wyobrażenie twórcy filmu.
– Przebić się w zawodzie aktora jest bardzo trudno, bo tych aktorów jest moim zdaniem za dużo, a pracy nie jest aż tyle, bo Polska jest bardzo małym rynkiem. Poza tym często ludzie niezwiązani z branżą patrzą na filmy czy seriale i mówią, że ciągle widzą te same twarze. Okazuje się, że ludzie teoretycznie o mniejszym talencie robią karierę w tej branży, a ludzie wybitnie utalentowani często przepadają, ponieważ nie mieli siły przebicia, hartu ducha czy po pierwszej porażce się poddawali i zarzucali aktorstwo na kołku – mówi agencji Newseria Lifestyle aktor.
Rafał Rutkowski tłumaczy, że nawet doświadczeni aktorzy z bogatym portfolio wciąż muszą walczyć o kolejne role czy projekty, a co dopiero ci, którzy nie mają na swoim koncie żadnych znaczących ról. Przed nimi niezwykle trudne zadanie, by zainteresować swoją osobą producentów, a kiedy już dostaną propozycje współpracy – nie zawieść ich oczekiwań.
– Młodzi aktorzy przede wszystkim szukają teraz pracy i to jest podstawa, bo tych aktorów, o dziwo, produkujemy bardzo dużo, a miejsca i roboty nie jest za dużo. Najważniejsze dla nich jest teraz cały czas szukanie wyzwań i możliwości. Jest ich teoretycznie sporo: teatr, kino, telewizja, dubbing i mnóstwo innych projektów. Każda forma jest dla nich, jeżeli motywuje ich do pracy. Tak naprawdę chyba najważniejsza jest siła charakteru i pracowitość – mówi Rafał Rutkowski.
Aktor podkreśla, że oczywiście można wierzyć w to, że prawdziwy talent wcześniej czy później obroni się sam, ale po co tracić czas. Lepiej go wykorzystać na dalszy rozwój, dodatkowe warsztaty czy prywatne projekty. Szybciej zostanie zauważony ten, kto coś robi, niż osoba biernie czekająca na swoją szansę.
– Pamiętam, jak zaczynałem, to braliśmy sprawy we własne ręce. Założyliśmy Teatr Montownia i działaliśmy w zupełnym offie, bo nie chcieliśmy czekać na telefon, na propozycje. Przebije się ten, kto nie czeka na telefon, nie czeka na szansę, tylko sam ją sobie organizuje, sam szuka, sam kreuje projekty, sam się zgłasza – mówi Rafał Rutkowski.
Rafał Rutkowski wziął pod swoje skrzydła młodych twórców, którzy chcą spróbować fascynującej, ale i trudnej formy, jaką jest stand-up comedy. Efektem tej współpracy jest show pt. „Bez granic”, który można oglądać w Teatrze WARSawy.
Czytaj także
- 2024-12-13: PZU chce mocniej inwestować w sektor zdrowia i transformację energetyki. W strategii do 2027 roku zapowiada duże zmiany w strukturze grupy
- 2024-12-13: Luna: Fajną opcją jest praca w sylwestra zamiast skupiania się na zabawie. Jeszcze nie mam planów na ten czas
- 2024-12-12: Sebastian Karpiel-Bułecka: Z zawodu jestem architektem, a muzyka to jest moja pasja. Nie byłem spięty, żeby za wszelką cenę zrobić wielką karierę
- 2024-12-03: Miuosh: Nie zawsze wygrywający muzyczne talent show robią potem dobre rzeczy. Często ci, którzy nie zaszli w nich daleko, są na scenie latami
- 2024-12-09: Joanna Kurowska: Lekarz w Stanach Zjednoczonych to jest ktoś, kto ma dom z basenem i jest milionerem. Medycy w Polsce muszą pracować na 13 etatów
- 2024-11-04: Polski rynek roślinny rozwija się wolniej niż na Zachodzie. Kraje z największą konsumpcją mamy szansę dogonić za kilkanaście lat
- 2024-10-30: Wraca temat zakazu hodowli zwierząt na futra. Polska może dołączyć do 22 krajów z podobnymi ograniczeniami
- 2024-11-13: Dekarbonizacja jest wyzwaniem dla firm przemysłowych. Wymaga zmian w całym łańcuchu dostaw
- 2024-11-13: Katarzyna Dowbor: Mamy z synem umowę, że nie rozmawiamy o pracy. Cieszę się, że został ciepło przyjęty przez widzów TVN i ma dobre wyniki oglądalności
- 2024-11-22: Tomasz Tylicki: Moje psy raz mieszkają u mnie, raz u moich rodziców. Tak sobie po prostu wędrują i jest im dobrze
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.